Do ostatniego miejsca zapełniło się patio Muzeum Mazowieckiego podczas koncertu „Cinema meets jazz”. Trio Witolda Janiaka zaprezentowało autorskie wersje muzyki ze znanych filmów. I zachwyciło słuchaczy, udowadniając jednocześnie, że dobrze zagrany jazz to muzyka dostępna dla każdego.
– Filmy z czasem się starzeją, ale dobra muzyka nigdy, bo nie jest związana kontekstem mody, uwarunkowań obyczajowych, techniki filmowej – uważa Witold Janiak. – Granie muzyki z filmu, to danie drugiego życia filmowi, z którego pochodzi.
Album „Cinema Meets Jazz”, którego pomysłodawcą był jeden z najlepszych polskich pianistów jazzowych młodego pokolenia, spotkał się z niezwykle przychylnym przyjęciem ze strony krytyków, słuchaczy i stacji radiowych, dla których liczy się coś więcej, niż czysta komercja.
Naturalną koleją rzeczy była więc promująca ten niezwykle interesujący projekt trasa koncertowa. Witold Janiak zaprosił na nią basistę Rafała Różalskiego i perkusistę Kamila Miszewskiego. Okazało się, że to był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Olbrzymią przyjemność dawało widzom nie tylko słuchanie muzyki. Także patrzenie na to, jak bardzo dwaj młodzi, niezwykle utalentowani artyści angażują się w to, co robią. I jak wiele potrafią „wyczarować” ze swoich instrumentów.
Patio Muzeum Mazowieckiego rozbrzmiewało w piątkowy wieczór zaaranżowaną na jazzowo muzyką z doskonale znanych filmów: „Dirty Dancing”, „Forresta Gumpa”, „Ósmej mili”, „Dziecka Rosemary”, „Rydwanów ognia”, czy z „Flinstonów”.
– Muzyka do „Rydwanów ognia” brzmi niezwykle patetycznie. Postanowiłem więc zagrać ją nieco inaczej, bardziej radośnie i przystępnie – mówił pianista przed wykonaniem autorskiej wersji kultowego utworu Vangelisa.
Witold Janiak wyznaje, że na swoją płytę wybierał utwory z filmów, które wywarły na nim największe wrażenie, zmieniając przy tym sposób jego patrzenia na świat. Sam zaś, wspólnie z dwoma towarzyszącymi mu muzykami, z doskonałym skutkiem próbuje zaszczepić słuchaczom swoją niezwykłą muzyczną wrażliwość.
Cinema Meets Jazz to trzeci już koncert tegorocznej edycji Letniego Festiwalu Muzycznego. Zaczęło się od popisów trzech tenorów w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej. A później była inspirowana barokiem muzyka Sebastiana Krajewskiego i wirtuozowski popis oboisty Marka Roszkowskiego w Muzeum Diecezjalnym. Tym razem w Muzeum Mazowieckim rozbrzmiewał jazz. Różne miejsca, różne gatunki muzyki. Tym, co łączy wszystkie te wydarzenia, jest bardzo wysoki poziom artystyczny każdego wydarzenia i nieskrywane zadowolenie publiczności. Ale również artystów, którzy przyznają, że żywe reakcje publiczności są dla nich bardzo ważne.