Od protestu mieszkańców Płocka i powiatu płockiego minęło ponad rok. Przez ten czas sporo się zmieniło. Przedstawiciele spółki spotykali się z mieszkańcami miasta, media otrzymywały informacje dotyczące uruchamiania instalacji czy ich zatrzymywania na terenie kombinatu – co mogło wiązać się z efektami świetlnymi czy większą ilością dymu (pary wodnej* bądź białego puchu* – jak nazywają to fachowcy) z orlenowskich kominów.
Jednym zdaniem – byliśmy informowani i ostrzegani. Niestety w ostatnich dniach z PKN Orlen nie otrzymaliśmy żadnej informacji, że łuny i dym czy jak ktoś woli para wodna* z soboty na niedzielę będą widoczne i odczuwalne – hałas i powonienie – z kilkunastu kilometrów. Wśród komunikatów, które zamieszczone są na stronie koncernu, czytamy takie tytuły: „Obligacje serii B sprzedane” – z 8 grudnia 2017 roku, „Orlen sprzedał już ponad 10 mld litrów paliwa” – z 7 grudnia 2017 roku czy „PKN Orlen wśród światowych gigantów na liście Global Finance”. Nic, ani słowa o tym, że nad Płockiem zapłoną pochodnie, a dym (czyt. para wodna*) zakryje płockie niebo. W komunikatach prasowych też nie znajdujemy jakiejkolwiek wzmianki na ten temat.
Problem dostrzegli jednak mieszkańcy Płocka i powiatu. Zdjęcia i filmiki obiegły Facebooka. I tym sposobom rodzima spółka zdominowała sobotnie posty użytkowników portalu. Z jednej strony piękna i dostojna królowa śniegu ze swoim zaprzęgiem złożona z tysiąca światełek, z drugiej strony jasno świecące łuny i hałas z nad Orlenu. Świąteczna impreza odbyła się w cyklu „Orlen dla Płocka” – przyciągnęła setki mieszkańców miasta oraz powiatu. Ci, którzy pod wrażeniem świątecznej iluminacji wracali ze Wzgórza Tumskiego, z równie ogromnym wrażeniem obserwowali ogień i dym – biały puch* – wydobywający się z kominów królującego nam kombinatu.
* słowo dym wielu osobom wydało się niezbyt stosowne, zatem je zamieniliśmy na słownictwo używane przez ekspertów z PKN Orlen podczas spotkań w sprawie Ochrony Środowiska.
Fot. Czytelnicy