Po raz pierwszy od trzech sezonów Orlen Wisła Płock nie odpadnie z EHF Velux Ligi Mistrzów na pierwszej przeszkodzie w fazie pucharowej, ponieważ… odpadła już w fazie grupowej.
W trzech ostatnich edycjach najlepszych europejskich rozgrywek Nafciarzom udawało się kończyć grupowe zmagania na miejscach premiowanych awansem. W sezonie 2013/14 była to czwarta lokata w sześciozespołowej grupie, a w 2014/15 było nawet lepiej, bo płocczanie do kolejnej rundy przechodzili z trzeciej pozycji.
Rok temu w życie weszła reforma rozgrywek i od tamtej pory faza grupowa wygląda trochę inaczej. Najmocniejsze są ośmiozespołowe grupy A i B i to właśnie w nich przyszło rywalizować wicemistrzom Polski. W 2015/16 awans udało się wywalczyć zajmując szóste miejsce, a zawodnikom Piotra Przybeckiego do powtórzenia tamtego wyniku zabrakło korzystniejszego bilansu bezpośrednich spotkań z Bjerrinbro-Silkeborg lub zwyczajnie jednego punktu. Mistrz Danii grając w niedzielę w Jysk Arena z Kadetten Schaffhausen nie mógł zmarnować tej historycznej szansy i wygrał (37-32), dzięki czemu przeskoczył płocczan w tabeli.
Teraz można już oczywiście tylko gdybać, lecz to właśnie porażka ze Szwajcarami – będąca ich jedyną wygraną – w dużej mierze przyczyniła się do odpadnięcia z EHF Velux Ligi Mistrzów.
Po meczach w TOP 16 z węgierskim Veszprem (60:64 w dwumeczu), dwukrotnie macedońskim Vardarem Skopje (52:57 i 54:55), a wcześniej w 2011/12 jeszcze z niemieckim THW Kiel (48:63) na razie na tym etapie więcej ich nie będzie.
Sezon 2016/17 w EHF Velux Lidze Mistrzów Orlen Wisła Płock zakończyła z trzema domowymi zwycięstwami nad THW Kiel, Kadetten Schaffhausen i Bjerringbro-Silkeborg, dwoma remisami z Telekom Veszprem u siebie i THW Kiel na wyjeździe oraz dziewięcioma porażkami. To… taki sam bilans jak w 2015/16 z tą różnicą, że wówczas 8 punktów wystarczyło, aby zostawić w tyle słoweńskie Celje Pivovarna Lasko (7 punktów), turecki Besiktas Stambuł (2) i przejść dalej. Tym razem nie.