Drugie życie hitowego internetowego wirala w naszym mieście. W rolach głównych szkoła muzyczna, Urbexowcy, Komunikacja Miejska. Ktoś, coś jeszcze?
Kobieta w eleganckim, być może służbowym kostiumie, zniechęcając… zachęca do odwiedzin dolnośląskiego pięciogwiazdkowego hotelu. Zaskakujące wideo trwa, bagatela, pół minuty, na TikToka wpadło ledwie kilka dni temu, a już ma 3,6 mln wyświetleń, 370 tys. polubień, prawie 8 tys. komentarzy!
Barbara Przybycień, specjalistka od social mediów – w filmie pozuje na znudzoną, ponad miarę poważną – jakby od niechcenia zabiera nas na spacer po Elements Hotel & Spa. Pokazuje kolejne pomieszczenia, ostatnie, co można o niej powiedzieć, to, że… świetnie się przy tym bawi.
Wskazuje na napis nad wejściem, beznamiętnym głosem zaprasza: „Tak się nazywamy”. A potem: „tu się meldujecie”, „tu pytacie”, „tu jest Tomek [Adamek, pięściarz, częsty bywalec Elements – red], „tu zabawa”, „tu dla dzieci”, „tu też dla dzieci”, „tu coś dla dorosłych”, „tu nie wolno”, „tu też nie wolno”, „tu się pływa”, „tu piciu”, „tu dyrektor”, „tu rzeźba”, „tu ciepło”, „tu zimno”.
Pani Basia dla Wirtualnych Mediów:
– Widać, że klienci są już zmęczeni klasycznym podejściem do marketingu i prostota trafia w punkt. Inspiracją do powstania jest oczywiście amerykański trend z TikToka o reklamach dla mężczyzn w prostym, humorystycznym, wręcz „łopatologicznym” stylu.
Mówi się o takich prostych nagraniach z komórki, że to cringe-marketing albo marketing żenady – próba przyciągnięcia uwagi dzięki wywołaniu u odbiorcy… zażenowania.
Inaczej mówiąc – coś, co wygląda na oszczędną w wyrazie antyreklamę, staje się – jak w przypadku Świeradowa-Zdroju – doskonałą reklamą i zachętą do przyjazdu. I robi furorę w mediach społecznościowych do tego stopnia, że internauci domagają się podwyżki dla znudzonej wirtualnej przewodniczki, piszą o niej dziennikarze z kolejnych miast.
A wszystko przez to, że pomysł z panią Basią w roli głównej kopiują instytucje, firmy, stowarzyszenia, szkoły, policjanci, strażacy…
Nie inaczej jest w Płocku.
Dżezy przy Kolegialnej
W Państwowej Szkole Muzycznej zastrzegają, że nie przepadają za wpisywaniem się w „ogólnoświatowe tryndy”, których „po pewnym czasie każdy ma już po kokardy” Ale – tak tłumaczą – „jakoś tak nie mogliśmy się powstrzymać, bo wicedyrektor Grzegorz Dębski jest tak niezwykle entuzjastycznie nastawionym przewodnikiem po szkole, że szkoda by było, gdyby nagranie miało zaginąć w czeluściach komputera…”.
Za kamienną twarz ludzie wicedyrektora chwalą. „To tablica”, „tu portiernia, klucze dają”, „to jest patio”, „tu dyrektor”, „tu się je”. „Tu bum bum” – w kadrach widać perkusję, a „tu chrum chrum” – kontrabas. Rzut oka na scenę („tutaj grają i śpiewają”) i na widownię („a tu siedzą i klaszczą”). No i wreszcie na koniec: „tutaj dżezy”, „sklep [Żabkę naprzeciwko – red] otwarli” i tytułowe… „trąbka, pompka i organy”.
Cześć, Milenka. Dzień dobry, prezesie
Podobny w wyrazie spektakl przygotowała Komunikacja Miejska. Po bazie na Kostrogaju oprowadza przewodniczka, a widz poznaje pracowników: „tu są przewozy, Czarek sprawdzi, gdzie jest trójka”, „tu nas zatrudniają i zwalniają, cześć, Milenka”, „tu przychodzimy na dywanik, gdy kłopoty, dzień dobry, prezesie”. Jest też wątek finansowy, nawet dwa: „tu przychodzimy po wypłatę”, a „tu windykacja, tu płacicie za błędy”.
Opuszczona muszla
Inaczej podeszli do sprawy eksploratorzy opuszczonych miejsc z grupy „Urbex moją pasją”.
Damian Cybulski krótko wyjaśnia, że „trend dotarł również do nas” i pokazuje swoje miasto. „Tu Płock” – zaczyna i pierwsze kroki kieruje na Radziwie: „tu opuszczona mleczarnia”, „tu opuszczona elektrownia”. Raz ma w tle „płocką strzykawkę”, raz cmentarz garnizonowy, raz garbusa na dachu. Stara się w ogóle wskazywać mniej znane miejsca: „tam willa dyrektora cukrowni”, „tu opuszczona muszla koncertowa”, „tu bunkier obrony Płocka”, „tu apartamentowiec”, „tu są lofty”, a „tu drukarnia braci Detrychów”.
Żeby nie przesadzić
Co o płockiej twórczości sądzą internauci? Większość opinii jest pozytywna, dotyczy umiejętności aktorskich przewodników, ich dystansu, poczucia humoru. Część komentujących żałuje jednak, że to coś wtórnego, co w Płocku zostało tylko skopiowane. I ostrzega, żeby nie przeholować – przesyt może dać skutek odwrotny od zamierzonego.