O trasie S10, DK-62, służbie zdrowia i… zabawie w piaskownicy

Trasa S10 to temat, który praktycznie każdemu mieszkańcowi Płocka jest bardzo bliski. Od lat bowiem toczą się rozmowy o tym, aby trasa była wyznaczona jak najbliższej naszego miasta. W sprawie odbyło się też kilka dyskusji na sesjach rady miasta, na które byli zapraszani parlamentarzyści czy ministrowie. – Chcieliśmy bowiem usłyszeć, jakie działania były podjęte w tych dwóch ważnych, kluczowych dla Płocka tematach komunikacyjnych? – zadał na początku konferencji prasowej prezydent Andrzej Nowakowski. 

– Zarówno trasa szybkiego ruchu S10, jak i DK-62 to ważne inwestycje z punktu widzenia rozwoju naszego miasta. Natomiast są to decyzje, które nie leżą w gestii prezydenta miasta, ale zapadają one na poziomie ministerstwa. – Ostatnie prawie 4 lata to niestety czas z tej perspektywy stracony. Ostatnie realne decyzje związane z realizacją budowy S10, to te podjęte przez ówczesny rząd premier Ewy Kopacz (PO-PSL), były to decyzje o przybliżeniu trasy szybkiego ruchu do Płocka. Później w tym temacie była głucha cisza i nic się na dzień dzisiejszy nie zmieniło – mówił prezydent Płocka Andrzej Nowakowski.  – Działania, które się pojawiają to są działania pozorowane. A wszyscy doskonale wiemy w jak trudnej sytuacji komunikacyjnej jesteśmy.

W kontekście DK-62 dokładnie mija rok od podpisania porozumienia między Płockiem, a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad na realizację inwestycji. Miasto oprócz dokumentów w tej sprawie zobowiązało się także do partycypacji w kosztach. – Minął rok i nic w tym temacie się nie wydarzyło – podkreślił prezydent. – Jedyna informacja jest taka, że GDDKiA planuje przystąpić do rematu „62” ale od granic Płocka w stronę Wyszogrodu. Nasz płocki odcinek znowu leży odłogiem – mówił prezydent.

– Brak konkretnych działań jest złym znakiem dla naszego miasta, jest także bardzo irytujący zwłaszcza w kontekście różnego rodzaju deklaracji i obietnic pojawiających się podczas różnych konferencji prasowych i opowiadania historii na temat budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego czy też drugiego lotniska w Radomiu na miejscu już istniejącego, z którego i tak nikt nie chce latać. Słyszymy też, że będziemy w 30 min dojeżdżać do Warszawy, podczas gdy nie jesteśmy w stanie przystąpić do realizacji jednej, prostej inwestycji jaką jest budowa drugiej nitki ul. Wyszogrodzkiej – tłumaczył Nowakowski. 

– Z jednej strony próbujemy karmić mieszkańców historiami i bajkami o tym, że jak to będzie pięknie. A z drugiej strony kiedy wystarczy przystąpić do porozumienia, znaleźć kilka milionów złotych, to okazuje się, że tych pieniędzy po prostu nie ma – stwierdził Andrzej Nowakowski. – Wyrażam swój głęboki sprzeciw wobec tego rodzaju braku działań, ponieważ przez 4 lata ten rząd w płockiej sprawie nie zrobił nic. 

Na konferencji obecna była także poseł Elżbieta Gapińska, która od początku jestem posłem zabiegała, aby trasa S10 była jak najbliżej Płocka. – Udało nam się uzyskać zgodę premier Ewy Kopacz. W październiku 2015 roku została taka propozycja wpisana do realizacji. Okazuje się niestety, że nic się w tym względzie nie dzieje – poinformowała dziennikarzy. – Tylko w tej kadencji interpelowałam w tej sprawie trzy razy i cały czas otrzymuję odpowiedzi, że coś się będzie działo, ale nie wiadomo kiedy.

– Ostatni raz w tej sprawie pisałam w styczniu tego roku i odpowiedź mniej więcej brzmi tak, że w następnej perspektywie unijnej, pod warunkiem, że będą zwiększone środki na tego typu działania – wyjaśniała. – Obawiam się, że będziemy mieli problem, żeby doczekać się realizacji tego zadania. A nie muszę chyba nikogo przekonywać, jak ważna jest to inwestycja dla Płocka. Podpisując porozumienia z prezydentem Płocka, nic przy tym nie robiąc, pokazuje jak rząd PiS, traktuje nasze miasto – mówiła poseł. 

Prezydent zaznaczył, że to co miasto mogło zrobić w jego granicach, pozyskując środki unijne, to zostało zrobione. – To co leży w kwestii rządu leży odłogiem – podkreślił. Nie ukrywał, że ma ogromne pretensja do parlamentarzystów PiS, którzy nie umieli przekonać ministra do działań i decyzji, które nie budowałyby „wyimaginowanego portu lotniczego, który będzie Chiny obsługiwał tylko drugą nitkę ul. Wyszogrodzkiej”. – Dla mnie to jest zestawienie pusto brzmiących deklaracji i haseł z rzeczywistością, która okazuje się, przerasta możliwości obecnego rządu i obecnych parlamentarzystów. A bardzo groteskowe jest to mieszanie łopatami w piaskownicy i deklaracja, że na miejscu już istniejącego portu, ktoś zbuduje jeszcze większy – podsumował. 

Z kolei Dariusz Rosati, który w najbliższych wyborach będzie ubiegał się o mandat europosła z naszego okręgu opowiedział, jak po dwóch miesiącach, które jeździ po Mazowszu, i spędził je na spotkaniach z mieszkańcami, z przedstawicielami samorządu oraz wieloma organizacjami, ma jasny pogląd na to, czego mieszkańcy oczekują i co stanowi źródło głównych kłopotów.  – Zacznę właśnie od spraw infrastruktury komunikacyjnej, bo jest to z pewnością temat numer jeden. Podzielam pogląd, że sytuacja komunikacyjna Płocka jest na granicy skandalu. Jest to jedyne miasto stutysięczne w Polsce, które do najbliższej autostrady ma 50 km, i które oddalone jest od Warszawy zaledwie 120 km, a połączenie kolejowe trwa 3,5 godz. Radom też jest w trudnej sytuacji, bo tam też połączenie kolejowe jest nie najlepsze, bo do stolicy jedzie się ok. 2 godz. Problem jednak też dotyczy innych miast na Mazowszu – Ostrołęki i Siedlec również – wymieniał Dariusz Rosati.

–  Dlaczego o tym mówimy – pytał kandydat. – Jeżeli mówimy o wyrównywaniu szans, gdzie wyraźnie wyróżnia się bogata Warszawa od całego regionu, to jednym z głównych czynników, które wyrównuje szanse jest infrastruktura komunikacyjna. Podzielam opinię, że rząd manipuluje opinią publiczną, obiecując megalomańskie projekty w postaci CPK, który według wstępnych szacunków ma kosztować nawet do 70 mld zł na co nie ma pieniędzy ani w Polsce, ani w Europie na tego typu inwestycje – wyraźnie podkreślił.

– Drugim priorytetem jest, że trzeba się starać o więcej pieniędzy na służbę zdrowia – zauważył. Mamy w Polsce poważny, zbliżający się dużymi krokami kryzys w służbie zdrowia, dlatego że środki, którymi dysponuje rząd idą na prezenty wyborcze – mówił otwarcie europarlamentarzysta. 

Według Rosatiego środki nie są przeznaczane na zaspokajanie elementarnych potrzeb w dwóch kluczowych dla Polaków obszarach – opiece zdrowotnej i edukacji. – Należy doprowadzić do tego, aby z pieniędzy unijnych można było finansować wyposażenie szpitali, budować nowe placówki służby zdrowia i w tym kierunku będę mocno zabiegać.

Trzecim obszarem, o którym mówił podczas konferencji Rosati, jest polityka senioralna, czyli dążenie do tego, aby w Polsce było więcej środków na aktywizację osób będących na emeryturze. – Klamrą spinającą te trzy obszary jest budżet unijny i to jest kluczowa sprawa. Na jesieni będą negocjacje dotyczące podziału środków unijnych. W mojej ocenie europosłowie PiS i ten rząd niestety nie są w stanie załatwić dla Polski znaczących środków – zaznaczył. 

– Już ponosimy konsekwencje tego, że rząd PiS doprowadził do otwartego konfliktu z Brukselą dlatego też projekt budżetu, który wyszedł z komisji budżetu Unii jest już okrojony o 25 proc. A jednym z powodów ograniczenia środków dla Polski, jest fakt, że rząd polski masowo narusza praworządność i jest oskarżany o łamanie polskiej konstytucji – tłumaczył profesor.

– Zadaję państwu retoryczne pytanie: kto jest w stanie załatwić więcej pieniędzy dla Polski w nadchodzącej perspektywie, czy ci którzy są w stałym konflikcie z Unią Europejską i obrzucają ją obelgami – można powiedzieć, czy formacja polityczna taka, którą reprezentuję, i która ma na koncie cały szereg sukcesów? – zadawał pytanie. – Kto jest w stanie załatwić więcej pieniędzy, czy ci którzy wyprowadzają flagi Unii z gabinetów, czy ci którzy z dumą noszą flagę UE, bo członkostwo w Unii jest nie tylko źródłem dumy, ale także impulsów rozwojowych, które pozwalają się Polsce szybciej rozwijać? – podsumował pytaniem.

– Warto postawić na tych, którzy są w stanie dla Polski pozyskać realnie większe środki niż do tej pory, a nie o ¼ mniejsze. Te pieniądze, dla wielu, mogą być rzeczą wirtualną ale to jest rzeczywistość naszego miasta i regionu. To są konkretne wyremontowane ulice, zbudowane kilometry dróg rowerowych, nowe hybrydowe autobusy, które jeżdżą po naszych ulicach. To także mnóstwo projektów miękkich, o których rzadko mówimy i które także wyrównują szanse – nawiązał na koniec do wyborów parlamentarnych prezydent Płocka. – Warto postawić na tych, którzy nie boją się rozmawiać, którzy nie boją się także stać na straży interesu Polski w Unii Europejskiej.