– Chcieliśmy wygrać ten mecz, jak każdy inny i w pełni udało nam się zrealizować przedmeczowe założenia – mówił trener Marcin Kaczmarek na konferencji prasowej po zwycięskim wyjazdowym meczu z Miedzią Legnica. – Trzy punkty, które zdobyliśmy w tym pojedynku, to nasz kolejny krok w kierunku T-Mobile Ekstraklasy.
Legniczanie to najbardziej ofensywna drużyna w pierwszej lidze. Wisła tymczasem znana jest przede wszystkim z doskonałej defensywy. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka nie zamierzali jednak ograniczać się wyłącznie do obrony. Zaskoczyli gospodarzy, atakując ich od pierwszego gwizdka sędziego Mateusza Złotnickiego. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Piotr Darmochwał wbiegł w pole karne, gdzie został nieprzepisowo powstrzymany przez jednego z obrońców Miedzianki. Egzekwujący rzut karny Krzysztof Janus nie miał żadnych problemów z pokonaniem Dawida Smuga. Miejscowi nie otrząsnęli się jeszcze po stracie pierwszego gola, gdy ich bramkarz musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi. Tym razem na listę strzelców wpisał się Mikołaj Lebedyński, wykorzystując doskonałe dośrodkowanie Cezarego Stefańczyka z rzutu rożnego. – Trudno byłoby oczekiwać od nas w takiej sytuacji huraganowych ataków – mówił po meczu Marcin Kaczmarek. – W pierwszej połowie Miedź miała swoje sytuacje, jednak udało nam się wszystko wybronić.
Legniczanie prowadzili grę, mając zdecydowanie więcej okazji do zdobycia gola. Doskonale jednak spisywała się płocka defensywa. A kiedy już udawało się legniczanom dojść do czystej pozycji, na miejscu był Seweryn Kiełpin. Najbardziej efektowna okazała się jego interwencja, gdy wyłuskał piłkę spod nóg wbiegającego w pole karne Tadasa Labukasa.
Twierdzenie, że tylko gospodarze stwarzali sobie okazje do zdobycia gola, byłoby krzywdzące dla ekipy prowadzonej przez trenera Marcina Kaczmarka. Płocczanie kilka razy poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Dawida Smuga, ale brakowało im nieco skuteczności. Najbliżej szczęścia był Przemysław Szymiński, który rozegrał kolejny bardzo dobry mecz, dając z siebie wszystko w defensywie, a kiedy tylko nadarzała się okazja, ruszając pod bramkę rywali.
Wisła w Legnicy zagrała tak dobrze, że trudno było zauważyć brak kontuzjowanego Fabiana Hiszpańskiego. Marcin Kaczmarek ustawił swój zespół doskonale pod względem taktycznym. A przy okazji po raz kolejny wykazał się trenerskim nosem, desygnując do gry w pierwszym składzie Mikołaja Lebedyńskiego. Ten zaś odwdzięczył się, zdobywając bramkę na 2:0. Co ciekawe, był to pierwszy w tym roku gol dla Wisły zdobyty przez nominalnego napastnika.
Po wygranej w Legnicy płoccy piłkarze nożni są coraz bliżej upragnionego awansu. W sobotę, 16 maja o 17.45 Wisła zmierzy się z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Jeżeli wygra, zrobi olbrzymi krok w stronę T-Mobile Ekstraklasy.
Miedź Legnica – Wisła Płock 0:2 (0:2)
Bramki: Janus (4. – karny), Lebedyński (8.)
Miedź: Smug – Bartczak, Lafrance, Midzierski, Woźniczka – Łobodziński, Bartoszewicz (41.Kakoko), Cierpka (88. Zieliński), Labukas (72. Wasilewski), Garuch – Szczepaniak
Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Radić, Stępiński – Góralski, Wlazło – Janus (87. Kostrzewa), Iliev (76. Ruszkul), Darmochwał – Lebedyński (65. Krzywicki)
Żółte kartki: Bartoszewicz, Garuch (Miedź) oraz Stefańczyk (Wisła)
Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin)