Skrzydłowy Orlen Wisły Ivan Nikcević podczas poniedziałkowego spotkania złapał kontuzję. Podczas powrotu do obrony po jednym z kontrataków, Serb złapał się za nogę i utykając zbiegł na ławkę rezerwowych. Okazuje się, że uraz może być poważny.
Teraz zawodnik czeka na wyniki wtorkowego rezonansu magnetycznego. Mówi się, że absencja Nikcevicia może potrwać nawet pięć tygodni. Dla płocczan to bardzo ciężka sytuacja, bo nadal nie trenuje drugi lewo skrzydłowy Adam Wiśniewski i w tym momencie Manolo Cadenas zostaje bez żadnego zawodnika na tą pozycję, bo popularny „Gadżet” będzie mógł w optymistycznym wariancie wrócić do treningów najwcześniej za tydzień.
Co w takiej sytuacji zrobić? Choć Wisła prowadzi rozmowy z różnymi zawodnikami jest ograniczona czasowo, bo trzeba zgłosić zawodników do rozgrywek Ligi Mistrzów. Można to robić co cztery mecze fazy grupowej, a przed tym pierwszym najpóźniej trzy dni przed zaplanowanym terminem. W tym wypadku nafciarze muszą zgłosić drużynę do 19 września. – Zdajemy sobie z tego sprawę i dlatego rozpatrujemy ściągnięcie do drużyny piłkarza na pozycję skrzydłowego lub rozgrywającego. Mamy wstępną analizę rynku i rozmawiamy z kilkoma szczypiornistami. Fakt, wszyscy mają już podpisane kontrakty, ale myślę, że będzie można się dogadać – tłumaczy sytuację prezes SPR Wisła Płock Robert Raczkowski.
źródło: Polska Agencja Prasowa