Czy jestem stara w swoim mniemaniu i odczuciu? Ależ skąd. Pomimo upływającego bezlitośnie czasu, przybywających lat w metryce, pojawiających się nienachalnie zmarszczek – wciąż czuję się młodo. Jest to zasługą genetyki, która jak na razie obchodzi się ze mną łaskawie i oczywiście w moim pozytywnym nastawieniu do życia.
Co więcej – odkąd skończyłam 30 lat – czuję się znakomicie sama ze sobą. To niebywałe, że wcześniej nie rozumiałam tego, co mówią do mnie, starsze ode mnie kobiety, które z nostalgicznym uśmiechem pod nosem mówiły: „pani Agnieszko, życie dla kobiety zaczyna się po trzydziestce”. To co kiedyś było abstrakcją dziś jest rzeczywistością. Potwierdzam!
Jako kobieta rzeczywiście narodziłam się w wieku 30 lat. Obezwładniające uczucie. Nikt kto nie był, zamknięty w karbach własnych kompleksów, wymyślonych przez siebie ograniczeń, nie zrozumie o czym piszę. Miałam to szczęście, że pewne wydarzenia w moim życiu zmieniły mnie nieodwracalnie. Każdego dnia od 2006 roku pielęgnuję tę kobietę, którą się stałam i dbam o nią, jak o największy skarb. Bo czy jest coś bardziej cennego niż pozbycie się zahamowań, kompleksów i ograniczeń? Czy dla kobiety jest coś cenniejszego, niż pokochanie siebie takiej – jaką się jest? Lubię siebie. Siebie nieidealną, dalece odbiegającą od ideału, nie mieszczącą się w sztywnych ramach kobiecego wyznacznika piękna.
Dawno zrozumiałam czym jest kobiece piękno. To radość, samoakceptacja, pewność siebie, intelekt, posiadanie świadomości, że moja kobiecość wynika ze wszystkich – wcześniej wymienionych – cech. Dziś wiem, że to nie idealne ciało czy strój czyni kobietę piękną. I czym właściwie jest definicja kobiecego piękna? Dla każdego oznacza to coś innego. My kobiety patrzymy na siebie przez pryzmat kobiecego spojrzenia i myślenia. Wciąż próbujemy, osiągnąć perfekcyjny wygląd, co w starciu z upływającym czasem, jest coraz bardziej mozolne i coraz trudniejsze do realizacji. Nie da się zatrzymać czasu drogie panie!
Czy naprawdę myślicie, że kolejny drogi zabieg kosmetyczny rzeczywiście spowoduje, że będziecie na dłużej czuć się lepiej? Czy kolejna dawka botoksu, kwasu hialuronowego i innych zabiegów wypełni również wielką dziurę twoich kompleksów? Czy myślisz, że kolejny drogi ciuch spowoduje, że będziesz czuła szczęście? Nigdy w życiu! Wystarczy wam tego uczucia szczęścia drogie panie zaledwie na chwilę – dłuższą lub krótszą – w zależności od tego czy śluz ślimaka winniczka zmyjesz wcześniej czy później. Botoks przestanie paraliżować twoje mięśnie po 3 czy 6 miesiącach i czy aplikowany kolagen wchłonie się szybciej czy wolniej. Twoja droga kiecka znosi się, a niebotycznie drogie buty są śliczne ale niewygodne i robią ci odciski. A pustka na koncie po zakupach dopełnia czary goryczy.
Upływający czas dla nas kobiet, nie musi być wrogiem. Pod warunkiem, że odkryjesz czym jest prawdziwe piękno kobiety. Spójrz w lustro i zobacz czy wypełnione usta jeszcze mogą się prawdziwie uśmiechać? Nie jestem przeciwniczką kosmetyki estetycznej, nowych ubrań czy upiększania swojej kobiecej wizualności. Ale patrząc na kobiety, mijające mnie na ulicy, czy te oglądane w internecie, patrzę z niedowierzaniem. Plastikowe, oszpecone i przerysowane twarze, sparaliżowane jadem kiełbasianym, ciała zagłodzone, odtłuszczone, usta które przypominają ponton, brwi wyrysowane, twarze korygowane, i biusty przepompowane. Wiele z tych sztucznych tworów jest do siebie podobnych, wręcz szablonowych. A czas upływa, upływa, upływa…
Dobiłam 40-tki. Jestem puszysta, mam cellulit, biust ulega sile grawitacji, widzę pod oczami pierwsze zmarszczki, siwizna widoczna jest bardziej, a moja twarz jakby zaczęła żyć własnym życiem. Oglądam na zdjęciach siebie sprzed 15 lat. Widzę, że miałam mniej siwych włosów i gładką twarz, a biust prężył się w głębokich dekoltach. Ale czy byłam szczęśliwsza? Nigdy w życiu!
Podniesiona głowa i pewny siebie krok przyciąga wzrok. Kobiecy intelekt pociąga bardziej niż wizualność. Serdeczność, kokieteryjność, uśmiech, poczucie humoru i elokwencja wygrywa w świecie, gdzie dominuje plastikowa uroda.
Przegrywam z czasem, bo ten upływa nieubłaganie, ale z godnością przyjmuję każdą kolejną zmarszczkę. Kobieta w każdym wieku może być piękna. W każdym wieku dla kogoś będziesz stara.
Poczułam się stara w wieku 30 lat. A było to podczas letniego dnia. Szłam z przystanku autobusowego do pracy w ogromnym deszczu, ubrana w białą koszule, widziałam na ulicy Tumskiej grupkę młodych chłopaków. Nie śpieszyłam się zbytnio, bo nie było sensu. Nie miałam parasola, deszcz zmoczył mnie całkowicie wiec jaki był sens biegu? Koszula przykleiła się do mojego ciała, włosy całkowicie mokre spadały na ramiona, a stopy niebezpiecznie ślizgały się w japonkach. Szłam wyprostowana, zachowując resztki kobiecej godności, trzymając palcami obuwie, brodząc w ogromnych kałużach. Im bardziej zbliżałam się do młokosów tym większy czułam dyskomfort. Młokosy w grupie bywają wyjątkowo sarkastyczni i bezpośredni. I szłam tak, szłam i mijając ich, czekałam na jakiś obraźliwy komentarz. Usłyszałam coś czego zupełnie się nie spodziewałam. Lider grupy – młody cwaniak – głośno powiedział do reszty: „Ej zobaczcie jaka mokra koszula, jak na starszą kobitkę seksowna i nieźle się trzyma”. Cholera! Miałam wtedy 30 lat i dopiero zaczynałam żyć. I tak w wieku 30 lat poczułam się kobieco, ale nie mniej jednak cholernie staro. Uśmiechając się pod nosem i patrząc na przyklejoną do ciała koszulę stwierdziłam, że ten komentarz był uroczy.
Dziś mając przeszło 40 lat doświadczam podobnych uczuć. Chociaż mniej nasączonych letnim deszczem i z zupełnie suchą koszulą. Dziś młodzieńcy, w podobnym wieku do tamtych sprzed lat, ustępują mi miejsce w autobusie. Trochę się buntuję, trochę oponuję, czasami odmawiam, ale powoli się z tym godzę. W końcu stawy coraz bardziej bolą, tyłek coraz cięższy, autobus coraz bardziej ciasny, wiec nie będę unosić się dumą. Korzystam zatem z przywilejów, ustępowania miejsca, starszej – mam nadzieje jeszcze seksownej pani…
Pisała ona uprzywilejowana „starsza” pani po czterdziestce, która kobiecą pewność siebie i świadomość własnej wartości odmładza niebywale. Jestem jednak stara 😉
Agnieszka Gachewicz
Fot. Archiwum prywatne Agnieszki Gachewicz.