Niereformowalni kierowcy pod szpitalem

Chociaż od kilku miesięcy funkcjonuje nowy parking na Winiarach, wciąż nie brakuje osób, które w pobliżu szpitala stawiają swe samochody w miejscach, które nie są do tego przeznaczone. Straż miejska interweniowała już 270 razy w sprawie aut, które nie korzystają z wyznaczonych miejsc parkingowych.


Patrole straży miejskiej kontrolują okolice szpitala na Winiarach każdego dnia. Często jednak ich praca wygląda jak swego rodzaju zabawa w „kotka i myszkę”. Dopóki widać oznakowanych strażników, żaden kierowca nie ośmieli się zaparkować nieprawidłowo. Wystarczy jednak, że patrol SM otrzyma wezwanie w inny rejon, niemal natychmiast samochody są ustawiane tuż obok szpitala. Zdarza się, że blokują przy tym blokują dojazd karetek do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

Trudno usprawiedliwić kierujących, którzy pomimo 254 miejsc parkingowych przeznaczonych dla osób przyjeżdżających do Szpitala Wojewódzkiego na Winiarach pozostawiają swoje pojazdy, na drodze dla karetek oraz na zakazie zatrzymywania – komentuje Jolanta Głowacka, rzeczniczka prasowa straży miejskiej. – Dla tak bezmyślnego lekceważenia obowiązujących przepisów nie ma usprawiedliwienia. Dlatego w stosunku do osób łamiących przepisy ruchu drogowego w rejonie szpitala zmuszeni jesteśmy do podjęcia bardziej drastycznych działań.

Każdy kierowca, który zastawi skrzyżowanie bądź jego część, zaparkuje na dojeździe do głównego wejścia lub na SOR – naraża się na 300-złotowy mandat i jeden punkt karny, a nawet na odholowanie auta na parking strzeżony. Wtedy musi się liczyć z kosztami sięgającymi tysiąca zł.

Odstępujemy od pouczeń, a wykroczenia kończyć będziemy jedynie w postępowaniu mandatowym lub, w przypadku odmowy przyjęciu mandatu karnego, kierować będziemy wnioski do sądu – ostrzega Jolanta Głowacka.