Nie zarzyna zdjęć fotoszopem. Jest daleki od żyleciarstwa i sprzęciarstwa [FOTO]

Odwiedziłem pierwszą, autorską wystawę Tomasza Załęskiego w restauracji Wieża Ciśnień w Płocku. Chociaż trudne tam warunki ekspozycyjne, fotografie robią wrażenie. 

Autor wystawy jest rozpoznawalny, niszowy i zdeterminowany widmem własnej psychiki. Fotograf bardzo ciekawy i intrygujący. Z daleka od RAWów, fotoszopa, żyleciarstwa i sprzęciarstwa. Nie dlatego, że nie potrafi „zarzynać” fotoszopem, tylko dlatego że to nie jest jego droga. Ma szacunek do swoich wizji. Ktoś, kto ma zawieszony na szyi sprzęt za 50 tysięcy złotych, może powiedzieć: co to jest? No właśnie, nie ma przekazu dla mainstreamu!

Tomasz Załęski jest artbrutowcem z suspensem i „brudnymi” treściami w kadrze – bo rzadko co jest czyste na tym świecie. Kpi sobie z kanonów i aksjomatów. Na pewno w swojej twórczości obnaża przede wszystkim siebie – nie swoje modelki! Nawiązuje swoisty, szczery dialog. Tomek jest unikatem w swojej twórczości, zaczepia jak małe dziecko, które jest zdziwione tym światem. Jego oniryczne fotogramy stopują widza, serwują pastisz w sosie ironii i kpiny.

Tomek jest fotografem rozpoznawalnym – to ogromny sukces dla artysty. Życzę mu, aby potrafił siebie ocalić od wszechobecnej unifikacji, nie uległ mainstreamowi i nie zabrakło mu nigdy miejsca na deskach jego własnej sceny. Napisał o autorze i zdjęciach Jan Drzewiecki, uznany autorytet w dziedzinie fotografii oraz prezes Płockiego Towarzystwa Fotograficznego. 

Wernisaż fotografii Tomasza Załęskiego odbył się w płockiej Wieży Ciśnień w minioną niedzielę. Jak ocenił ją Jan Drzewiecki, warto ją zobaczyć. Zdjęcia można oglądać przez lipiec i sierpień. Zachęcamy.

A tymczasem polecamy galerię zdjęć z wernisażu autorstwa Jana Drzewieckiego.