To, co dwukrotnie udawało się na wyjazdach, nie powiodło się we własnej hali. Piłkarki ręczne SMS-u po dwóch wygranych w Żorach i Warszawie w Płocku musiały uznać wyższość zespołu z Kościerzyny.
Mecz w Żorach był niezwykle zacięty od pierwszej do ostatniej minuty, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie takiej przewagi, która zapewniłaby jej spokojne kontrolowanie wydarzeń na placu gry. Ostatecznie w końcówce nieco więcej szczęścia (i opanowania) było po stronie podopiecznych trenera Marka Jagodzińskiego, które ze Śląska wróciły z dwoma punktami.
Pojedynek w Warszawie wyglądał nieco inaczej. Zawodniczki z Płocka dość szybko odskoczyły miejscowym na kilka bramek, dzięki czemu grało im się zdecydowanie łatwiej. AZS AWF wprawdzie nie rezygnował z walki, ale musiał uznać wyższość SMS-u, który tym samym zanotował drugie wyjazdowe zwycięstwo.
Cztery punkty w dwóch spotkaniach rozgrywanych na wyjeździe to wymarzony wręcz początek sezonu, po którym nadszedł wreszcie czas na pierwszy mecz w roli gospodarza. W hali sportowej ZST 70 zameldowała się ekipa kobierzyckiego KPR-u, która nie ukrywa swoich wysokich aspiracji.
Pierwszy kwadrans gry należał do SMS-u, który dość szybko wypracował sobie nieznaczną przewagę. Swego rodzaju sygnałem ostrzegawczym mógł jednak być rzut karny zmarnowany przez Aleksandrę Rosiak, która w dwóch pierwszych meczach zdobyła aż 23 bramki (przy niezwykle wysokiej skuteczności), a tym razem była wręcz cieniem samej siebie.
Dużo lepiej spisywały się Żaneta Lipok i Natalia Nosek. Niestety, z czasem o one gdzieś zatraciły swoją skuteczność i gra SMS-u zaczęła się załamywać.
Miejscowe straciły dziewięć bramek, zdobywając w tym czasie zaledwie jedną. SMS tracił gole, grając w osłabieniu, nie zdobywał zaś ich, kiedy miał liczebną przewagę. I zamiast schodzić do szatni na przerwę z poczuciem „dobrze spełnionego obowiązku”, powędrowały tam z głowami pełnymi negatywnych emocji.
Po zmianie stron trzykrotnie dała o sobie znać Żaneta Lipok, dzięki czemu miejscowe błyskawicznie wróciły do gry. Mozolne odrabianie strat przyniosło pożądany efekt – podopieczne trenera Marka Jagodzińskiego zdołały w końcu doprowadzić do remisu. I to one rozgrywały akcję, która mogła dać im prowadzenie. Niestety, nie udało się i zamiast tego była kontra KPR-u zakończona zdobyciem gola. I kolejnym „paraliżem” miejscowych. Im bardziej zawodniczki SMS-u się starały, tym bardziej im nie wychodziło. Zamiast wygranej i radości z kompletu punktów w trzech pierwszych kolejkach sezonu był smutek po porażce.
MTS Żory – SMS ZPRP Płock 23:25 (13:14)
AZS AWF Warszawa – SMS ZPRP Płock 32:37 (15:18)
SMS ZPRP Płock: Kuszka, Pająk – Piwowarczyk 0 i –, Maciejewska 0 i 1, Urbańska 1 i 2, Senderkiewicz 3 i 1, Warda 1 i 2, Cygan 0 i 1, Lipok 5 i 8, Nosek 3 i 5, Grabińska 1 i 1, Rosiak 10 i 13, Szczechowicz 0 i 1, Kowalik, Papierzyńska – i 2, Swierżewska – i 0
SMS ZPRP Płock – KPR Kobierzyce 22:24 (9:14)
SMS ZPRP: Kuszka, Olejniczak – Piwowarczyk, Maciejewska, Urbańska 1, Senderkiewicz 3, Lipok 7, Nosek 4, Rosiak 7, Warda, Grabińska, Cygan, Szczechowicz
KPR: Słota, Olejnik – Przydacz 5, Barczak 3, Skalska 5, Tórz 1, Szumna, Wesołowska 2, Szymańska 1, Daszkiewicz 1, Kaźmierska 2, Linkowska 4