– Wystarczy przejechać 150 metrów i następnie zawrócić koło galerii Mazovia – tłumaczył Jacek Ambroziak. – Przez Rzym też mogę do domu wracać – odpowiadał zdenerwowany mieszkaniec domków szeregowych przy ulicy Jana Pawła II.
We wtorek wieczorem, w płockim ratuszu, po raz drugi odbyła się debata poświęcona bezpieczeństwu w naszym mieście. Na pytania oraz sugestie dość licznie zebranej grupy płocczan odpowiadali: wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, prezydent Płocka Andrzej Nowakowski, komendant miejski policji Jerzy Kalbarczyk oraz komendant wojewódzki Cezary Popławski. – Czy państwo czują się bezpiecznie w tym mieście? Na to pytanie chcemy dziś poznać odpowiedź – mówił wojewoda mazowiecki.
Co było?
Zanim jednak głos oddano mieszkańcom komendanci przedstawili dokładne statystyki policji, a także zaprezentowali jakie działania zostały podjęte po pierwszej debacie. Wśród nich znalazło się chociażby zwiększenie ilości patroli policyjnych, głównie w rejonie ulicy Otolińskiej oraz Tumskiej czy złożenie wniosków do zarządców dróg w kwestii korekty organizacji ruchu drogowego, oświetlenia czy oznakowania. Jak tłumaczył komendant Kalbarczyk, policyjne patrole, które widzimy nie są jedynymi. Na płockich ulicach dyżurują także bowiem patrole nieoznakowane. Ponadto są prowadzone także działania w szkołach, mające na celu edukowanie młodzieży, a także przybliżanie im zawodu policjanta. Komendant, mówiąc natomiast o problemie przemocy w rodzinie nawoływał, by zgłaszać policji sytuacje, mające miejsce za ścianą, które wzbudzają nasz niepokój.
To co może cieszyć, to fakt, iż zwiększa się bezpieczeństwo na drogach w naszym regionie. Dochodzi bowiem do mniejszej ilości wypadków, a co najważniejsze, w porównaniu do lat poprzednich, spadła liczba zabitych.
Pies, ksiądz i nagroda dla dzielnicowego
Po przedstawieniu statystyk przyszedł czas na to, by mieszkańcy opowiedzieli o swoich odczuciach związanych z bezpieczeństwem w mieście. W opiniach mieszkańców nie brakowało ani słów uznania dla pracy służb mundurowych ani też uwag krytycznych.
Marek Rusek z Rady Mieszkańców Osiedla Dworcowa podziękował dzielnicowemu za współpracę, apelując nawet o nagrodę dla niego. Płocczanin dziękował także za ochronę imprez masowych oraz za zwiększenie liczby patroli. Jak jednak przyznał, przydałoby się więcej psów. Jak tłumaczył Marek Rusek, najwięcej bowiem przestępców, jak pokazuje telewizja, łapie pies i ksiądz. Tym stwierdzeniem mieszkaniec osiedla Dworcowa wywołał uśmiech na twarzach uczestników debaty oraz stwierdzenie policji, że rzeczywistość telewizyjna jest nieco inna. Marek Rusek zwrócił też uwagę na „szalejących” ulicą Chopina motocyklistów. W tym temacie płocczanin uzyskał zapewnienie, że policja reaguje na wyczyny motocyklistów i będzie to czynić nadal.
W dyskusji wziął udział także mieszkaniec ulicy Gałczyńskiego, który przedstawił poważny problem nurtujący jego osiedle. Jak opowiadał płocczanin, w bloku, w którym mieszka odbywa się nielegalny handel tytoniem i alkoholem. – W związku z tym, przez cały dzień, przez moją klatkę przewija się element różnego rodzaju. Mam dwoje małych dzieci. Gdy dorosną, będę się bał wypuścić je same przed blok – mówił mieszkaniec ulicy Gałczyńskiego dodając, że ten problem był już zgłaszany, ale do tej pory nikt z tym nic nie zrobił. Mieszkaniec otrzymał od komendanta miejskiego zapewnienie, że sprawa szybko zostanie rozwiązana. Drugim problemem zgłaszanym przez tego mieszkańca była, jak to ujął, impreza pod drzewem w okolicy marketu Kaufland. – Jak tylko zrobi się ciepło to stali bywalcy od rana do wieczora pod tą śliwką piją, a potem zostawiają bałagan. Może należałoby wyciąć to drzewo? Wtedy impreza się skończy – proponował mieszkaniec. Komendant Kalbarczyk zwracając się do prezydenta miasta przyznał, że wycięcie tego drzewa mogłoby być dobrym pomysłem. Poza tym obiecał, że zwiększy liczbę patroli w tym miejscu.
Przez Rzym do domu, czyli problem mieszkańców posesji przy al. Jana Pawła II
Najwięcej emocji wywołała natomiast wymiana zdań pomiędzy prezydentem miasta, a mieszkańcem domków szeregowych, między nowo wybudowanym rondem a bankiem. Jak już pisaliśmy, we wtorek oficjalnie zakończono przebudowę alei Jana Pawła II łącznie ze skrzyżowaniami z ulicą Wyszogrodzką i Czwartaków. W trakcie modernizacji dróg w tej części Płocka, z której trzeba przyznać korzysta coraz więcej osób, przyjeżdżających do hipermarketu Auchan czy Obi oraz galerii Wisła, doszło do protestów mieszkańców domków szeregowych. Nie podobało im się, że droga będzie przebiegała zbyt blisko ich posesji. Miasto zdecydowało się zwęzić pas zieleni, by ostatecznie jezdnię odsunąć na tyle, na ile to możliwe. Z tego rozwiązania jednak nie są do końca zadowoleni mieszkańcy tej części Podolszyc, gdyż jak mówił w trakcie debaty Ludwik Krzemiński, nowa organizacja ruchu utrudnia im życie.
Problem polega na tym, że mieszkańcy kierując się do szeregowych domków ulicą Czwartaków albo Jana Pawła II od strony kościoła, nie mogą skręcić w lewo do swoich posesji, tak jak to było wcześniej. – W jaki sposób ludzie mają się dostać do domu, skoro nie mogą normalnie skręcić? Czy mamy dojeżdżać do skrzyżowania z ulicą Wyszogrodzką i tam, łamiąc przepisy, bo przejeżdżając przez wysepkę bądź linię ciągłą, mamy zawracać? – pytał Krzemiński, dodając, że większość tam mieszkających jest niezadowolona z tej przebudowy.
– Ta droga nie służy tylko mieszkańcom 11 posesji – odpowiedział prezydent Andrzej Nowakowski wyraźnie zmęczony już tym tematem. – Ta droga służy wszystkim płocczanom, a w szczególności tym kilkudziesięciu tysiącom, mieszkającym na Podolszycach – dodawał prezydent.
– Z tej przebudowy są niezadowoleni nie tylko mieszkańcy 11 posesji przy alei Jana Pawła II, ale także ulic Synów Pułku, Swojskiej, Kombatantów czy Pałacowej – odpierał Ludwik Krzemiński. – Niech ktoś mi powie, jak my mamy do domów dojeżdżać – dodawał.
Na to pytanie, na prośbę prezydenta, odpowiedział pełnomocnik ds. transportu publicznego i inżynierii ruchu drogowego – Jacek Ambroziak. Według pełnomocnika płocczanie mieszkający w tych domkach mają do wyboru kilka opcji. Jadąc od strony kościoła wystarczy przejechać 150 metrów, a następnie zawrócić przy galerii Mazovia, na sąsiednich Podolszycach. Nie wolno bowiem zawracać na skrzyżowaniu z ulicą Wyszogrodzką, gdyż tam mamy sygnalizatory kierunkowe. Gdy Ambroziak zaczął przedstawiać drugą trasę dojazdu do owych posesji, wskazując na ulicę Wyszogrodzką, mieszkaniec przerwał, twierdząc, że „przez Rzym też może wracać do domu”. Ta wypowiedź tak zdenerwowała pełnomocnika, iż postanowił przestać rozmawiać z mieszkańcem i usiąść na miejsce. Prezydent natomiast próbując łagodzić sytuację obiecał, że drogowcy sprawdzą, czy jest możliwość, by wcześniej wykonać „nawrotkę”. Chcąc zakończyć tę wymianę zdań wojewoda mazowiecki stwierdził, iż ma wrażenie, że debatę sprowadzono do tylko jednego tematu.