Piłkarze nożni Wisły przegrali z ostatnim w lidze GKS-em Tychy 0:1 (0:1). To już drugi słaby mecz z rzędu podopiecznych Marcina Kaczmarka.
Niestety choć wielu kibicom wydawało się po meczu z Termalicą, że nafciarze wyszli z dołka, to pomylili się. W ostatnich dwóch spotkaniach z drużynami z końca tabeli płocczanie zdołali zdobyć tylko jeden punkt (ze Stomilem Olsztyn zremisowali 1:1). Teraz przyszła porażka z GKS-em Tychy. W Jaworznie, bo tam właśnie rozgrywane było spotkanie, spodziewaliśmy się, że nafciarze zmażą plamę słabego występu na własnym stadionie ze Stomilem. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Wisła w pierwszej połowie oddali tylko jeden strzał na bramkę gospodarzy, natomiast GKS nękał płocczan aż siedmiokrotnie, w tym trzy razy interweniować musiał Serweryn Kiełpin. Niestety w 45. minucie płocki bramkarz nie dał rady obronić strzału Damiana Szczęsnego. Piłka przeleciała między nogami naszego golkipera i gospodarze prowadzili 1:0. Jak się później okazało, była to jedyna bramka tego spotkania i Wisła ostatecznie przegrała z ostatnią drużyną w tabeli 0:1.
GKS Tychy – Wisła Płock 1:0 (1:0)
Bramka: Szczęsny (45.)
GKS: Igaz – Małkowski, Kopczyk, Masternak, Mączyński – Imiela (26. Szczęsny), Żunić, Gąsior, Carnota (72. Czupryna), Dzięgielewski (72. Chomiuk) – Smółka
Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Sielewski, Magdoń, Hiszpański – Nadolski 55. Wlazło), Burkhardt – Janus, Dziedzic, Kaczmarek (62. Krzywicki) – Sekulski (46. Grzelak)