Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek grupy wschodniej II ligi nafciarze utrzymali prowadzenie w tabeli wygrywając z Wisła Puławy 2:1 (0:1).
Początek spotkania rozpoczął się dla nafciarzy pomyślnie. Nasi zawodnicy stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji lecz przy wykończeniu zabrakło zimnej krwi. Wisła Puławy z kolei co i rusz wyprowadzała po błędach płocczan groźne kontrataki. Niestety dla Wisły Płock jedna z takich akcji zakończyła się tuż przed końcem pierwszej połowy skutecznie i za sprawą Konrada Nowaka, Wisła Puławy objęła w 44. minucie prowadzenie.
Niebiesko–biało–niebiescy pomimo straty „bramki do szatni” nie podłamali się i od początku drugiej połowy spotkania raz za razem przeprowadzali ataki na bramkę rywali. Nie mieli także problemów z wypracowaniem sobie dogodnych pozycji bramkowych, lecz nieskuteczność nafciarzy wręcz przerażała. Dopiero w 68. minucie meczu po ładnej kombinacyjnej akcji, Janusz Dziedzic zdołał zgubić obrońcę i zdobył wyrównującą bramkę. Niesieni dopingiem kibiców płocczanie nie poprzestali na jednej bramce i trzy minuty później po ładnym strzale w długi róg bramki z narożnika pola karnego popisał się Dziedzic zdobywając tym samym swoją drugą bramkę w meczu. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, choć gospodarze stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji. Swoje szanse mieli także goście, a na najgroźniejszą przeprowadzili w 86. minucie spotkania, lecz wtedy świetną interwencją popisał się Daniel Szczepankiewicz odbijając strzał z bliskiej odległości.
Powiedzieli po meczu:
Jacek Magnuszewski, trener Wisły Puławy – Gratuluję Wiśle zwycięstwa w tym meczu, choć było to zwycięstwo okupione wieloma dziwnymi decyzjami sędziego. Nie obawiam się i nie waham się tego powiedzieć, gdyż wyraźnie gwizdał pod gospodarzy i w newralgicznych momentach im pomógł. Na pewno Wisła była zespołem bardziej dojrzałym, posiada lepszych piłkarzy, potrafiła uporządkować grę, ale przy prowadzeniu 1:0 i odgwizdaniu spalonego na zawodniku wybiegającym z głębi pola sędzia podciął skrzydła mojej drużynie. Odechciewa się pracować w takich warunkach. Mamy za młody zespól, który nie potrafił przytrzymać piłki. Trzech młodych zawodników w środkowej formacji niestety w końcówce nie wytrzymało presji i oddaliśmy pole gospodarzom. Strzelamy bramki, ale nie wiem co musielibyśmy dzisiaj zrobić żeby wygrać ten mecz.
Marcin Kaczmarek, trener Wisły Płock – Końcówki są zawsze najtrudniejsze, najbardziej emocjonujące. Jesteśmy na finiszu rozgrywek, coraz bliżej celu i to cieszy, choć trzeba przyznać, że ten mecz nie był łatwy. Straciliśmy bramkę i nie mogliśmy znaleźć właściwego rytmu w ataku pozycyjnym. Mimo wszystko zespół pokazał niesamowity hart ducha. Wydaje mi się, że przeprowadziliśmy bardzo udane zmiany, pojawiła się nowa jakość na boisku. Strzeliliśmy dwie bramki i wygraliśmy ten mecz, według mnie zasłużenie. Nie będę komentował wypowiedzi trenera, ponieważ nie wypowiadam się na temat sędziów. Mogę jedynie wysłać płytę, aby trener obejrzał sobie pierwszą połowę i sześć podniesionych chorągiewek. Dlatego też ja zawsze staram się szukać błędów u siebie, a popełniliśmy bardzo duży błąd przy pierwszej bramce i nie graliśmy najlepiej w ataku pozycyjnym. Jesteśmy jednak tylko ludźmi i dał się we znaki finisz rozgrywek. Dodać należy, że graliśmy z drużyną, która jest przez cały sezon w czołówce tabeli. Jednakże takie zwycięstwa smakują podwójnie ponieważ okupione są dużym zaangażowaniem, wielkim charakterem i w konsekwencji wyższymi umiejętnościami. Zapominamy już o tym meczu ponieważ w niedzielę czeka nas pojedynek z Siarką, który może zadecydować o tym gdzie będziemy w przyszłym sezonie.
Wisła Płock – Wisła Puławy 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Konrad Nowak (44.), 1:1 Janusz Dziedzic (68.), 2:1 Janusz Dziedzic (71.)
Wisła: Szczepankiewicz – Nadolski, Magdoń, Radić Ż, Mysona – Góralski Ż, Sielewski (57. Sekulski) – Hiszpański Ż (64. Kalista), Burkhardt Ż, Grudzień –Krzywicki (57. Dziedzic)
Puławy: Penkovets Ż – Orzędowski, Budzyński, Jakubiec, Kwiatkowski – Charzewski (72. Nowak), Maksymiuk, Jabkowski (83. Szczotka), Pożak (72. Nowosielski) – Martuś (75. Giza), Nowak
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: ok. 700