Czy można swój patriotyzm demonstrować, idąc na koncert? Oczywiście, że tak. Szczególnie, jeśli jest to odbywający się 11 listopada koncert „My, Pierwsza Brygada”.
W dniu Święta Niepodległości sala koncertowa Państwowej Szkoły Muzycznej dosłownie pękała w szwach. – Cieszę się, że możemy wspólnie świętować 96. już rocznicę odzyskania niepodległości – mówił Sławomir Chrzanowski, który poprowadził Płocką Orkiestrę Symfoniczną podczas świątecznego występu.
Wtorkowy koncert wypełniły piosenki i melodie doskonale znane większości Polaków, chociaż pochodzą z różnych okresów naszej historii. Niektóre z nich powstawały, kiedy nasza Ojczyzna rozdarta była między trzech zaborców. Inne zostały napisane w dwudziestoleciu międzywojennym lub po drugiej wojnie światowej. Były utwory, przy których trudno było się nie uśmiechnąć – na przykład temat przewodni z filmu „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”. Ale i takie, przy których niektórzy ukradkiem ocierali cieknące po policzkach łzy – tu mowa przede wszystkim o przepięknej kompozycji Andrzeja Kurylewicza z serialu „Polskie drogi”. To bez wątpienia jeden z najpiękniejszych tematów filmowych w historii polskiej telewizji.
Przy tej cudownej, nostalgicznej melodii wypada zatrzymać się z jeszcze jednego powodu. Solową partię fortepianu zagrał Michał Zawadzki. Pianista Płockiej Orkiestry Symfonicznej zazwyczaj pozostaje nieco w cieniu. Niezbyt często zdarzają się koncerty, podczas których wykorzystywany jest fortepian, a jeśli już tak się dzieje, często zasiada za nim solista. Tym razem jednak mógł wreszcie udowodnić, że doskonale zna swój muzyczny fach. I zasługuje na to, aby wykorzystywać go częściej.
Gwiazdami niepodległościowego koncertu płockich symfoników byli: Edyta Krzemień, Damian Aleksander oraz Łukasz Talik. O ile możliwości wokalne dwojga pierwszych płocczanie mieli okazję już poznać, to Łukasz Talik gościł w naszym mieście po raz pierwszy. A po tym, jak zaprezentował się na scenie, można napisać jedynie – oby nie po raz ostatni.
Wielkie brawa należą się Sławomirowi Chrzanowskiemu. Nie tylko za to, że jak zwykle wspaniale poprowadził Płocką Orkiestrę Symfoniczną. Również za świetny dobór repertuaru i przedstawienie historii każdego z granych utworów. Słuchało się tego z równie wielką przyjemnością i zainteresowaniem jak muzyki.