Po wakacyjnej przerwie wracamy z naszym cyklem. Mam nadzieję, że trochę się stęskniliście za znanymi osobami z płockiego życia kulturalnego, politycznego czy sportowego. Nasz cykl cieszył się ogromnym zainteresowaniem wśród Czytelników, mamy nadzieję, że wakacyjna laba tego nie zmieniła.
Dziś o swoich pierwszych, niezapomnianych przeżyciach opowiada nam Tomasz Kominek, radny naszego miasta, a także szef delegatury urzędu marszałkowskiego oddział w Płocku. Bohatera dzisiejszej rozmowy zapamiętałam z jego poruszającego wystąpienia podczas którejś z sesji rady miasta. Mówił o Radziwiu – to jego okręg wyborczy. – Jest jakby zapomniane przez wszystkich, zaniedbywane – tłumaczył z mównicy.
Pomyślałam wtedy, że w mojej miejscowości też powinien być taki radny, który murem staje za mieszkańcami. Niestety nie mamy takiego szczęścia jak Radziwie…Nasz radny to taki trochę bezradny, bo szczerze powiedziawszy, od wyborów w 2014 roku go nie widziałam i jakby słuch po nim zaginął. W mojej wiosce nie dzieje się nic, natomiast Radziwie ma radnego, który co chwila składa interpelacje, pisze pisma i walczy o to, aby mieszkańcom w jego dzielnicy żyło się znacznie lepiej. I ten codzienny trud przynosi efekty.
Dzienniczek z czystą kartą
No i pewnie długo jeszcze dzięki Tomaszowi Kominkowi, mogłabym pisać o płockiej dzielnicy ale przecież w innym celu się z nim spotkałam. Tradycyjnie, jak na „Mój pierwszy raz” przystało, pytam mojego rozmówcę o czasy dzieciństwa. Tomasz to młody człowiek i na pewno pamięta swoją pierwszą uwagę w uczniowskim dzienniczku. Chwilę się zastanawia. – Hmm… Z tego co sobie przypominam byłem raczej grzecznym uczniem i nigdy nie dostałem uwagi do dzienniczka – wyznaje, budząc moje zdziwienie. – Nie chodziłem na wagary i zawsze miałem wzorowe zachowanie. Warto byłoby zapytać mojej ówczesnej wychowawczyni, gdyż niektórzy mogą mi nie uwierzyć – uśmiecha się. – Tak jednak było, aż do końca liceum, a chodziłem do III Liceum Ogólnokształcącego, które do tej pory miło wspominam.
No skoro płocki radny był taki grzeczny i poukładany to może ma jednak coś na swoim dziecięco – młodzieńczym sumieniu, może zrobił coś wbrew woli rodziców? Po moim pytaniu Tomasz Kominek śmieje się głośno. – Może nie do końca wbrew woli rodziców – zaczyna tłumaczyć. – Bardzo długo, jako dziesięcioletni chłopak, negocjowałem z nimi zakup motorynki za pieniądze zgromadzone na drugą komunię świętą. Rodzice byli przeciwni, jednak tak długo przekonywałem ich, że dam sobie radę i będę jeździł ostrożnie, że tata się zgodził. Dokonaliśmy więc zakupu razem, wbrew woli mamy. Do dziś pamiętam minę mamy, kiedy podjechałem pod dom motorynką. Dostało się nam wtedy i tacie, i mnie. A moja przygoda z jednośladami trwała dobrych kilka lat. Przestałem jeździć jednośladem, kiedy urodziła mi się córeczka – wspomina.
Polonez na start
Także sumienie w sumie czyste jak łza – grzeczny uczeń i jeszcze grzeczniejszy syn. Ech…No to szukam w pytaniach dalej. A może swoje pierwsze zarobione pieniądze wydał na coś szalonego? – Mogę powiedzieć, że pierwsze zarobione pieniądze wydałem za zakup auta – mówi bez zastanowienia. – Pamiętam, kupiłem sobie pięknego zielonego Poloneza. Oczywiście tuż po zakupie wybrałem się z kolegami na zakupy. Pojechaliśmy do Łodzi. Była to droga pełna niespodzianek, wróciliśmy jak przystało na zacnego Poloneza na… holu – śmiejemy się głośno. No to pytaniem trafiłam w sedno – w końcu coś nieodpowiedzialnego zrobił Tomek – no bo kto wybiera się Polonezem w tak „długą” podróż…
W naszej rozmowie nie może zabraknąć pytań, dotyczących pełnionych funkcji. Jaka była pierwsza reakcja Tomasza Kominka na wiadomość, że został wybrany do zacnego grona miejskich radnych? – Radość oczywiście i pewnego rodzaju stres wynikający z dużej odpowiedzialności. Chciałbym jednak dodać, że bardzo ciężko na to pracowałem – tłumaczy z powagą w głosie. – Był to mój 3 start, za pierwszym razem zdobyłem niewiele ponad 50 głosów. Drugim razem blisko 400 – niestety nie udało się ze względu na słaby wynik całej listy. Po blisko 10 latach pracy społecznej między innymi w radzie osiedla gdzie do tej pory pracuję, zdobyłem najlepszy wynik z wszystkich w całym okręgu nr 3. Mam nadzieję jednak, że moje zaangażowanie oraz chęci do pracy z ludźmi i dla ludzi pozwoli mi przez wiele lat funkcjonować w radzie miasta. Mam oczywiście swoje marzenia, które odnoszą się do życia samorządowego, ale szczegółów nie będę – póki co – zdradzał… – wyznaje z uśmiechem, tajemniczo szepcząc.
Gabinet z duszą
A czy pamięta radny czego konkretnie dotyczyło jego pierwsze wystąpienie przed płockimi rajcami? – W zasadzie kilkanaście pierwszych wystąpień i interpelacji dotyczyło potrzeb inwestycyjnych na osiedlu Radziwie. Przez wiele lat lewobrzeżna część Płocka była zaniedbywana przez władzę miasta – cieszę się, że teraz się to zmieniło, i że mam w tym również swój udział. To wielka satysfakcja, kiedy na osiedlu, które znam jak własną kieszeń powstają inwestycje, na które wszyscy czekali – podkreśla.
Stanowisko dyrektora delegatury urzędu marszałkowskiego Tomasz Kominek objął stosunkowo nie dawno. Czy pierwsza decyzja jaką podjął w związku z tą funkcją zapadła w pamięć mojemu rozmówcy? – Na obecnym stanowisku podejmuje bardzo wiele odpowiedzialnych i ważnych decyzji. Wszystkie one dotyczą naszego samorządu, procesów inwestycyjnych w subregionie płockim. Staram się zawsze, aby nawet te najmniejsze decyzje podejmować w sposób bardzo przemyślany i tak aby nikomu nie zaszkodziły, a wielu pomogły – stwierdza ze spokojem w głosie.
Miło się siedzi, wspaniale smakuje kawa u Tomasza Kominka w gabinecie, ale czas kończyć naszą rozmowę, czas na powrót do swoich zajęć, których dyrektorowi nie brakuje. Ale na koniec. Czy mój rozmówca ma marzenie, które byłoby pierwsze i realne do spełnienia? – Marzeń mam bardzo dużo. Jestem człowiekiem z duszą romantyka – wyznaje bez zastanowienia. – Najważniejszym dla mnie obszarem, pewnie jak dla każdego, jest rodzina. A największym moim marzeniem jest to, żeby moje dzieci były zawsze szczęśliwe i na każdym etapie swojego życia dobrze mówili o rodzicach… – takie niby prozaiczne marzenie ma Tomasz Kominek, a jak bardzo ważne w dzisiejszym świecie…
Spełnienia marzeń tych samorządowych i tych rodzinnych mojemu rozmówcy życzę z całego serca.
Fot. Archiwum prywatne Tomasz Kominka.