– Każdy kto zna się na polityce wie o tym, że wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe, PO zawiera koalicję z PSL. Czemu więc w naszym mieście miałoby być inaczej? – mówi Michał Sosnowski, najmłodszy radny w nowej kadencji.
Trzeba przyznać, że młodzi działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego mają dobrą passę. Przypomnijmy, we wrześniu złożone przez młodych ludowców do trzeciej edycji Budżetu Obywatelskiego projekty uzyskały największą liczbę głosów i zostały skierowane do realizacji. W efekcie, dokładnie przy ulicy Popłacińskiej, powstanie Młodzieżowy Dom Kultury wraz z domem dziennego pobytu seniora z możliwością rehabilitacji, a na płockich murach w przyszłym roku zobaczymy murale o tematyce historycznej. Autorami tych projektów byli kolejno Tomasz Kominek oraz Michał Sosnowski (wspólnie z Łukaszem Chrobotem). Po dość aktywnej promocji pomysły przypadły do gustu płocczanom, a ich autorzy, ponad dwa miesiące później, odnieśli następny sukces.
Tomasz Kominek (31 lat), startując z pierwszego miejsca zdobył ponad 900 głosów – najwięcej w całym okręgu. Tym samym wygrał chociażby z radną Barbarą Smardzewską-Czmiel z PiS czy z wiceprezydentem Krzysztofem Izmajłowiczem z PO, czyli przedstawicielami środowisk z większym poparciem.
Do Rady Miasta wszedł także 25-letni Michał Sosnowski, który będzie najmłodszym radnym w nowej kadencji. Na młodego ludowca głos oddało prawie 400 osób. To o 95 więcej niż na kandydującego w tym okręgu z miejsca pierwszego, dość znanego działacza PSL – Stanisława Kwiatkowskiego. Czy więc elektorat Polskiego Stronnictwa Ludowego „młodnieje” i chętniej popiera rówieśników? Czy najmłodszy radny był zaskoczony takimi wynikami?
– Przede wszystkim chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy oddali na mnie głos. Myślę, że na niewątpliwy sukces PSL złożyło się kilka elementów. Były to przede wszystkim: postawienie na młodych, ale już sprawdzonych działaczy tej partii, otwarcie się na kandydatów bezpartyjnych z wielu bardzo różnych środowisk, mądre ułożenie list przez władze partyjne, a także wylosowanie listy nr 1. Nie można zapominać również o tytanicznej pracy większości kandydatów, naszych sztabów wyborczych, Forum Młodych Ludowców, będącym najliczniejszą młodzieżówką w Płocku! Im wszystkim również dziękuję – mówi Michał Sosnowski. – Istotne było również to, że zamiast rywalizować między sobą – jak miało to miejsce w wielu innych partiach – postawiliśmy na współpracę i grę zespołową. Połączony sztab wyborczy Tomasza Kominka i mój liczył ok. 100 osób i wbrew pozorom nie byli to jedynie najmłodsi wyborcy. W związku z tym – tak – spodziewałem się takich wyników. Po cichu liczyłem na granicę 500 swoich, a 1000 głosów Tomka. Pewnie byśmy ją osiągnęli, gdyby nie głosy nieważne. Niestety – wyborcy nie wiedzieli bardzo często jak prawidłowo oddać głos, stąd tak duża liczba źle wypełnionych kart. W moim okręgu sięgająca 10 proc. Ważniejszy jednak od indywidualnych wyników jest wynik całej grupy, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni – dodaje.
Przypomnijmy, klub radnych PSL w nowej kadencji będzie liczył cztery osoby. Poza wspomnianymi w Radzie Miasta zasiądą Małgorzata Struzik oraz Michał Twardy. Trudno się dziwić zadowoleniu ludowców. W końcu w zeszłej kadencji mieli tylko jedną przedstawicielkę – Anielę Niedzielak. Teraz klub PSL będzie miał bardzo duży wpływ na miejskie sprawy, ponieważ, po rozłożeniu mandatów na pozostałe ugrupowania, Platforma Obywatelska po porażce SLD będzie potrzebowała koalicjanta do rządzenia miastem.
Czy Michał Sosnowski, którego wypowiedzi często wskazują na to, iż bliżej mu do PiS wyobraża sobie współpracę ze środowiskiem prezydenta z PO?
– Myślę, że każdy, kto zna się na polityce wie o tym, że wszędzie gdzie tylko jest to możliwe PO zawiera koalicję z PSL. W nowej, płockiej Radzie Miasta PO ma 9 mandatów, a PSL 4, czyli liczbę idealną do utworzenia większości. W dodatku prezydentem został Andrzej Nowakowski, uzyskując miażdżącą przewagę nad rywalami. Czemu więc w naszym mieście miałoby być inaczej? – odpowiada nowo wybrany radny. – Co do stwierdzenia, że poglądowo bliżej mi do PiS niż do PO, to przede wszystkim wyznaję zasadę, że im mniej polityki w samorządzie tym lepiej. Płocczanie oczekują od Rady Miasta rozwiązywania ich problemów, poprawiania infrastruktury i sprawnego działania jednostek podległych UMP oraz spółek miejskich. Ideologia ma tu mniejsze znaczenie. Jeśli chodzi o programy PO i PiS na poziomie ogólnopolskim to zbyt wiele one się nie różnią. Nie jestem zwolennikiem żadnej z tych partii – choć na pewno znalazłbym więcej punktów stycznych z PiS, niż np. z SLD. Jedno jest pewne – jeśli chodzi o lokalną politykę najbliżej mi do PSL. Wszedłem do Rady Miasta z ich list, współpraca z członkami tej partii układała mi się w kampanii bardzo dobrze i z pewnością nie będę radnym „obrotowym” jak niektórzy myśleli. Uważam również, że czwórka radnych, która weszła to optymalny skład, ponieważ z jednej strony łączymy doświadczenie samorządowe i administracyjne pani Małgorzaty Struzik i Michała Twardego, z młodością i kreatywnością Tomasza Kominka i moją. Z pewnością zrobimy wszystko, żeby swoich wyborców nie zawieźć, a sceptyków przekonać, że istnienie klubu radnych PSL wyjdzie Płockowi na dobre.
Radnych rozliczymy za cztery lata.
Autor: Joanna Tybura