Miłe złego początki. Wisła przegrywa z wicemistrzem Polski

Gdy ponad dziewięć lat temu Wisła przegrywała 0-2 w Zabrzu z Górnikiem i spadek do I ligi stał się faktem, nikt chyba nie myślał, że jej tułaczka po niższych ligach będzie trwała aż tak długo. Dzisiaj, już po powrocie do elity, Nafciarze rozpoczęli ekstraklasowe wyjazdy około 15 km od miejsca, w którym je zakończyli, a więc na stadionie Piasta w Gliwicach. Niestety tak samo jak we wspominanym starciu w Zabrzu tak i w Gliwicach płocczanie musieli uznać wyższość rywali.

Niedzielne spotkanie rozpoczęło się bardzo spokojnie. O dziwo Piast grając u siebie nie rzucił się na beniaminka. Płocczanie szybko to wykorzystali i już w 8. minucie objęli prowadzenie. Zagranie w pole karne Dimitara Ilieva, w ekwilibrystyczny sposób przedłużył Mikołaj Lebedyński, a obrońców gliwiczan uprzedził Arkadiusz Reca i strzałem głową skierował piłkę do siatki. Otwarcie wyniku… niewiele zmieniło w grze obu zespołów. Nafciarze wyglądali jakby przyjechali jak po swoje, ale w 18. minucie popełnili błąd, zakładając nieudaną pułapkę ofsajdową. Podopieczni Jiriego Necka wykorzystali to bez skrupułów. Doskonałe dogranie Bartosza Szeligi na bramkę wyrównującą zamienił Sasa Zivec, który przelobował Seweryna Kiełpina.

Po strzeleniu gola na 1-1 Piast zaczął atakować śmielej, ale początkowo nie przekładało się to na ilość stwarzanych sytuacji. Dopiero w 34. minucie po stracie piłki w środku pola przez Recę, gliwiczanie wyszli z szybkim kontratakiem. Ciężar gry na lewe skrzydło dobrze rozrzucił Gerard Badia, który podał do Szeligi. Ten dośrodkował zaś w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Uros Korun, ale strzał słoweńskiego obrońcy nieznacznie minął prawy słupek bramki Wiślaków. Szesć minut później drugą bramkę próbował zdobyć Zivec, lecz płaskie uderzenie sprzed pola karnego okazało się mało zaskakujące. Nie minęła minuta, a w końcu szybką akcję – zakończoną strzałem – udało się przeprowadzić także zawodnikom Marcina Kaczmarka. Vitalii Hemeha przytomnie zagrał w środku pola do Recy, a aktywny młody lewoskrzydłowy huknął sprzed szesnastki, lecz Jakub Szmatuła sparował futbolówkę na rzut rożny.

Po piętnastominutowej przerwie i zmianie stron Niebiesko-Czerwoni nadal mieli inicjatywę po swojej stronie. W 47. minucie z dystansu uderzał Brazylijczyk Hebert, ale Kiełpin na raty złapał piłkę. Piast cały czas atakował przyjezdnych skrzydłami i w 55. właśnie po akcji oskrzydlającej padła trzecia bramka w tym meczu. Marcin Pietrowski zacentrował w pole karne, w którym najlepiej odnalazł się Patrik Mraz i strzałem głową udokumentował przewagę gospodarzy. Przewagę, która po trafieniu Mraza zaczęła topnieć, choć nie przez przypadek. Gliwiczanie po prostu pozwalali gościom grać w ataku pozycyjnym, a sami mając korzystny wynik mogli skupić się na kontratakach. Do końcowego gwizdka żaden im jednak nie wyszedł, a płocczanie w tym czasie kilka razy postraszyli Szmatułę uderzeniami zza pola karnego, a dodatkowo w ostatniej minucie ponad bramką główkował jeszcze Przemysław Szymiński.

Piast Gliwice – Wisła Płock 2-1 (1-1)
Sasa Zivec 18, Patrik Mraz 55 – Arkadiusz Reca 7

Piast Gliwice: 1. Jakub Szmatuła – 5. Marcin Pietrowski, 88. Uros Korun, 25. Aleksandar Sedlar, 91. Hebert – 22. Tomasz Mokwa, 9. Radosław Murawski, 12. Sasa Zivec (69, 7. Maciej Jankowski), 2. Patrik Mraz – 21. Gerard Badia (61, 15. Michał Masłowski), 26. Bartosz Szeliga (84, 11. Paweł Moskwik).

Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 24. Tomislav Bozić, 95. Patryk Stępiński – 27. Vitalii Hemeha (59, 7. Damian Piotrowski), 8. Dominik Furman, 21. Maksymilian Rogalski (76, 18. Piotr Wlazło), 41. Dimitar Iliev, 9. Arkadiusz Reca – 11. Mikołaj Lebedyński (60, 29. Jose Kante).

Żółte kartki: Mraz, Pietrowski – Bozić, Stefańczyk, Iliev.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Fot. Mateusz Lenkiewicz