– Akcja jest przepiękna. Robiona z czystego serca na dodatek przygotowana z ogromnym profesjonalizmem. Prowadzimy rodzinny dom dziecka od wielu lat ale po raz pierwszy w tym roku nasze dzieci dostały tak wypasione prezenty – mówił nam wzruszony Longin Garkowski opiekun z Rodzinnego Domu Dziecka nr 3 w Płocku.
Mowa o kolejnej ogólnopolskiej akcji Moto Mikołaje, która wczoraj w Płocku miała swój finał. Motocykliści z naszego miasta organizują kampanię już od kilku lat. – Przybywa sponsorów i firm, które chcą nas wspomagać w organizacji imprezy. Są to różne formy pomocy, od finansowej aż po różne przedmioty, które ludzie o dobrym sercu chcą przekazać dzieciakom, sprawiając im tym radość, a jednocześnie spełniając ich marzenia – tłumaczył nam Maciej Kusiński, motocyklista z Płocka, który wraz z Lechem Kuleszą od trzech lat organizują płockie Moto Mikołaje.
W niedzielę 6 grudnia, Mikołaje na motocyklach spotkali się na rynku Starego Miasta, gdzie wzbudzili ogromne zainteresowanie płocczan. Na starówce zjawiło się dużo ponad sto maszyn. Ciekawostką też był…gigantyczny renifer, który powstał dzięki pomysłowości właściciela samochodu marki dodge. – Przecież nie będziemy mówić o pogodzie, chociaż myślę, że miała ona ogromny wpływ na frekwencję – śmiał się w rozmowie z nami Kusin ( Maciej Kusiński).
Ze starówki ruszyli czerwono-stalowym korowodem przez ulice miasta aby dotrzeć do dzieci. Najpierw odwiedzili Rodzinę Zastępczą, następnie Rodzinny Dom Dziecka przy ulicy Kalinowej. Tam czekała na Moto Mikołajów miła niespodzianka. Jak się okazuje dzieci też o nich myślą. – Na kilka dni przed przyjazdem dzieci wpadły na pomysł aby podziękować motocyklistom za to co dla nich robią. I upiekły specjalnie dla nich ciasteczka – opowiadał nam Longin Garkowski.
Następnie Moto Mikołaje wyruszyli dalej ze swoją misją. Można ich było spotkać z prezentami na ulicy Misjonarskiej, potem mała Jula cieszyła się z ich wizyty. Mikołaje odwiedzili także dzieci na oddziale pediatrycznym Szpitala św. Trójcy, potem dzieciaki z ośrodków opiekuńczych przy ulicy Mościckiego i przy ulicy Wyspiańskiego. Po raz pierwszy zajechali także do Ernesta z Borowiczek. – Koledzy z Bydgoszczy w sobotę skontaktowali się z nami aby Ernestowi też sprawić niespodziankę. Zrobiliśmy paczkę i pojechaliśmy – opowiadał Kusiński. Ale to nie koniec, bo Moto Mikołaje postanowili odwiedzić swoją podopieczną z Gąbina która od wielu lat ciężko choruje.
W niedzielę, w dniu świętego Mikołaja był finał akcji, do której motocykliści przygotowują się kilka miesięcy. Nie zawsze spotykają się z aprobatą innych ludzi, jednak nie poddają się. Sprawiają radość, dają uśmiech, pokazują że są ludzie, którzy mają serca-to właśnie dzieciom oraz ich opiekunom pozwala uwierzyć w drugiego człowieka.
Fot. Blanka Stanuszkiewicz-Cegłowska.