2 czerwca 2016 roku, a więc trzy dni przed ostatnią, pierwszoligową kolejką w sezonie 2015/2016, jeden z dwóch najlepszych wówczas strzelców Nafciarzy Mikołaj Lebedyński przedłużył kontrakt z płockim klubem o kolejny rok. Po tej decyzji wydawać by się mogło, że 26-letni napastnik zostanie w Płocku przynajmniej do 30 czerwca 2017 roku, jednak tak się nie stanie. Lebedyński odchodzi już teraz, na roczne wypożyczenie do pierwszoligowego GKS Katowice.
Wtedy pisaliśmy – Wreszcie pod koniec października 2014 roku – blisko 26-letni – napastnik trafił do Płocka. Od tamtej pory Lebedyński wystąpił łącznie w 47 meczach Wisły i zdobył w nich 16 bramek. W obecnym sezonie jego bilans zatrzymał się jak na razie na 31 występach i 13 golach.
5 czerwca Lebedyński dołożył następne, czternaste i ostatnie trafienie – swoje i Wisły – w sezonie.
Ekstraklasowe rozgrywki zgodnie z przewidywaniami rozpoczął w pierwszym składzie. Zagrał 90 minut z Lechią Gdańsk i godzinę z Piastem w Gliwicach, gdzie zaliczył asystę. Później przyszło pucharowe spotkanie ze Stalą Mielec, w którym Lebedyński dostał 22 minuty, ale w Mielcu szansę otrzymali zmiennicy, więc mała liczba minut w środku tygodnia – i przed starciem z Legią Warszawa – nikogo nie dziwiła. Na spotkanie z mistrzem Polski w jedenastce jego kosztem znalazł się jednak Hiszpan Jose Kante Martinez, a później… było już tylko sześć występów i dwa gole w rezerwach.
Ostatecznie bilans Lebedyńskiego w klubie z Łukasiewicza 34 zatrzymał się na 52 występach i 17 zdobytych bramkach.
Więcej przeczytacie na Z perspektywy kominów.
Źródło: Wisła Płock / własne
Fot. Dziennik Płocki