Marcin Kaczmarek: Każdemu z nas zależy

W czwartek, 24 listopada, na trzy dni przed bardzo ważnym meczem 17. kolejki Lotto Ekstraklasy z Piastem Gliwice, Wisła Płock wyszła z inicjatywą spotkania się z kibicami i porozmawiania… właściwie o wszystkim, co interesuje sympatyków Nafciarzy.

W trwającym ponad godzinę spotkaniu, które rozpoczęło się o 18.00, udział wzięło dziewięciu przedstawicieli klubu: prezes Jacek Kruszewski, wiceprezes Tomasz Marzec, dyrektor sportowy Łukasz Masłowski, trener Marcin Kaczmarek oraz piłkarze: Maksymilian Rogalski, Bartłomiej Sielewski, Seweryn Kiełpin, Dominik Furman i Patryk Stępiński.

W zdecydowanej większości pytania kierowane były do prezesa oraz trenera, którzy byli na przykład proszeni o dementowanie… plotek. Problemy w szatni, konflikt na linii dyrektor sportowy – trener, ściąganie przez dyrektora sportowego swoich zawodników, czy też zawodników od kolegów, rzekomy brak zaangażowania niektórych graczy (bez nazwisk), brak przywódcy, który „potrząśnie” zespołem w szatni – to niektóre ze spraw mocno interesujących kibiców. Wszystko zgodnie z życzeniem zostało zdementowane.

Do „problemów w szatni” odnieśli się również piłkarze. Dominik Furman potwierdził, że spięcie między nim, a Patrykiem Stępińskim jest już historią, po czym dodał, że jako zawodnik, który był w wielu szatniach, wie, że była to dobra reakcja po porażce. Nie było przecież z czego się cieszyć. W podobnym tonie wypowiadał się także Seweryn Kiełpin. Bramkarz Wisły poruszył jeszcze temat podziałów w szatni i stwierdził: – Nic takiego nie istnieje. Wpadliśmy w dołek jednak nawet nie formy, a skuteczności punktowej. W szatni jest ponad 20 charakterów i to normalne, że zdarzają się różnice zdań.

Pojedynczych kibiców martwił jeszcze brak szans dla Bartłomieja Sielewskiego i brak ściągnięcia latem napastnika, na co prezes Kruszewski udzielił wyczerpującej odpowiedzi: – Przed sezonem mieliśmy napastnika Mikołaja Lebedyńskiego, który był numerem jeden. Numerem dwa miał być sprowadzony Jose Kante, numerem trzy Emil Drozdowicz i cztery młody Krystian Popiela. Czterech napastników na jednego, który gra w zespole to nie jest za mało. Lebedyński tuż przed zamknięciem okna transferowego powiedział, że chce odejść i mieliśmy zbyt mało czasu, żeby znaleźć dobrego następcę. Był temat Mateusza Piątkowskiego z APOEL Nikozja, ale Cypryjczycy go nie puścili.

Na deser zostawiłem jeszcze dwa pytania perełki:
– Czy trener wie jak wygląda boisko? – odnoszące się do treningów.
– Czy prezes po porażkach wyłącza… kibicowskie forum?

Pierwsze nieco rozzłościło trenera Kaczmarka, a na drugie odpowiedź prezesa Kruszewskiego była jednoznaczna. W moim odczuciu najistotniejsze były z kolei krótkie wzmianki o: Ivicy Vrdoljaku, rozmowach z Orlenem o przyszłości i zwiększeniu wsparcia oraz młodym polskim napastniku z ligi niemieckiej, który znalazł się na celowniku Nafciarzy.

Jeżeli Vrdoljak będzie gotowy do gry w styczniu to wtedy będzie miał kontrakt na jakimś poziomie, jeżeli nie to temat jest prosty do rozwiązania. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak, że jest blisko podjęcia treningów na pełnym obciążeniu. Nie do końca wygląda to tak jakby on sam chciał i tak samo my, bo nie będziemy owijać w bawełnę, że jest idealnie. Cały czas czekamy na taki moment przełomu – mówił o sytuacji Ivicy trener Kaczmarek.

Trener pod koniec spotkania przejął już mikrofon na dobre i powiedział między innymi: – Każdemu z nas zależy. Jeżeli się nie uda, to przyjdzie moment rozliczeń. To jest normalne na każdym etapie życia. Ale dzisiaj jest jeszcze taki moment, w którym możemy i spróbujmy to wszystko razem dźwignąć. Dzisiaj Wiśle Płock najbardziej potrzebne jest zwycięstwo i trzy punkty.

I trudno się z tym nie zgodzić.

Co do słuszności spotkania ocenę zostawiam Wam. Najważniejsze było jednak to, że po obu stronach widać wielkie zaangażowanie. Teraz nie pozostaje już nic innego jak przełożyć to na boisko i trybuny, by w niedzielę płocczanie mogli cieszyć się z przerwania serii 7 meczów bez zwycięstwa.

Fot. Michał Łada / Wisła Płock