Możemy w Płocku mieć wspaniały pomnik przyrody, który w świetle sejmowych ustaw, może okazać się na wagę złota. Póki co nikt jeszcze kasztanowca zwyczajnego nie tknął piłą spalinową. Wkrótce jednak może się to zmienić, a kasztanowce z ulicy Swojskiej znikną z powierzchni ziemi. Na co z niepokojem zareagował mieszkaniec Płocka, Patryk Mieszkowicz oraz płocki radny Wojciech Hetkowski (SLD).
Rzeczony kasztanowiec zwyczajny – jak wynika z tabel autorstwa profesora Longina Majdeckiego – rośnie w naszym mieście od około 100 lat. Jest zatem świadkiem całego wieku historii grodu nad Wisłą. Kilka tygodni temu płocczanin złożył do urzędu miasta w Płocku wniosek o ustanowienie kasztanowca pomnikiem przyrody. Na dodatek zaproponował, aby patronem drzewa został Marcin Kacprzak – urodzony w 1888 roku wybitny lekarza, pionier medycyny społecznej w Polsce, a także współorganizatora Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Płocczanin fachowo i rozsądnie uzasadnił swój postulat. Z niecierpliwością czekał na odpowiedź. W tym samym czasie w całą sprawę zaangażował się płocki radny Wojciech Hetkowski, który złożył interpelację w tej sprawie. – Jest to wyjątkowe drzewo, którego wiek jest szacowany na ok. 100 lat. Ma wysokość ok. 9 m, obwód pierśnicy przekraczający 200 cm. Drzewo wyróżnia się niezwykłą urodą i dobrym stanem. Podzielam wniosek i dodatkowo proszę o udzielenie mi informacji o losach unikatu – napisał radny. Do dziś na swoje zapytanie nie otrzymał odpowiedzi.
Za to kilka dni temu Patryk Mieszkowicz otrzymał pismo z płockiego ratusza, w którym niestety odrzucono wniosek zatroskanego o stan przyrody w naszym mieście płocczanina. – (…) istniejący projekt inwestycji pn. „Przebudowa ulicy Kombatantów i utwardzenie ulicy Swojskiej wraz z brakującą infrastrukturą w Płocku w zakresie: budowa ulicy Swojskiej wraz z brakującą infrastrukturą” – uzasadnia urząd miasta. Remont ulicy ma się rozpocząć w pierwszej połowie 2018 roku. Zdaniem urzędników kasztanowiec w znaczący sposób utrudni realizację opisanej wyżej inwestycji. W odpowiedzi z ratusza czytamy również, że rozmowy z mieszkańcami oraz analizy projektu technicznego nie pozwalają na zmianę przebiegu ulicy w celu ocalenia istniejącego drzewostanu.
Płocczanin nie zwlekając napisał odwołanie. – (…) Z przykrością stwierdzam, że stanowczo nie mogę się zgodzić z użytą w tej w decyzji argumentacją. W związku z powyższym proszę o ponowne rozpatrzenie wniosku (…). Art. 40 ust 3 ustawy o ochronie przyrody z 16 kwietnia 2004 roku stanowi, że Minister właściwy do spraw środowiska ustali kryteria uznawania tworów przyrody za pomniki przyrody. Minister ten dotąd kryteriów tych nie ustalił. Rozumiem, że sprawa przez to jest skomplikowana. Propozycja Ligi Ochrony Przyrody będącej stowarzyszeniem o statusie organizacji pożytku publicznego w moim odczuciu powinna być rozumiana jednak tylko jako sugestia, nie zaś jako kryterium ostateczne.Wybitny polski botanik, profesor Uniwersytetu Poznańskiego Adam Wodziczko w swojej publikacji „Na straży przyrody. Wiadomości i wskazania z dziedziny ochrony przyrody” z 1948 roku wydanej przez Państwową Radę Ochrony Przyrody podaje minimalne obwody pni drzew w pierśnicy kwalifikujące je do uznania za pomnik przyrody. Dla kasztanowca białego podaje obwód 210 cm. W takim wypadku wspomniane przeze mnie drzewo przekracza ten obwód o 60 cm. – napisał Patryk Mieszkowicz. Dalej podał przykład kilku pomników przyrody, które są kasztanowcami białymi, na dodatek są znacznie młodsze i mniejsze od płockiego drzewa przy ulicy Swojskiej na Podolszycach. – Sprawę tego drzewa jak i całej alei na ulicy Swojskiej podejmowałem wśród mieszkańców Podolszyc, moich sąsiadów i bliskich, a także przy użyciu portali społecznościowych. Jak dotąd nie natrafiłem nawet na jeden głos sprzeciwu, a wręcz na same poparcie mojego wniosku – napisał płocczanin w swoim piśmie.
Poprosiliśmy kilku płockich radnych o ustosunkowanie się do całej sprawy. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi od Tomasza Kominka (PSL), Michała Sosnowskiego (PSL). Barbary Smardzewskiej – Czmiel (PiS) – Pomysł utworzenia pomnika przyrody przy ul. Swojskiej wpisuje się w aktualny trend ochrony drzew wobec często nieuzasadnionej i kontrowersyjnej ich wycinki. Nie tylko ekolodzy biją na alarm że niszczone są zielone płuca miasta i powstaje coraz więcej betonowych przestrzeni. Każdy przypadek usuwania drzedwostanu należy jednak analizować w kontekście potrzeb i przyczyn a te – w tym przypadku – nie są jednoznaczne bo przecież na inwestycję drogową czeka wielu mieszkańców. Mam nadzieję że urzędnicy miejscy znajdą jednak kompromis i zrealizują inwestycję bez usuwania tego 100-letniego kasztanowca – napisała płocka radna. Odpowiedzi również udzieliła nam również radna Wioletta Kulpa (PiS) – Pomysł jest bardzo dobry i dobra propozycja. Należy zastanowić się jedynie, jak to rozwiązać – odniosła się do naszego pytania Kulpa. – W tym przypadku sprawa jest bardzo złożona i nie dotyczy samego drzewa ale także inwestycji – drogi. Wiem że zdania są podzielone wśród mieszkańców. Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba poznać dokładnie szczegóły sprawy – odpowiedziała nam z kolei radna Daria Domosławska (PO). Przyznała także, że rozmawiała w tej sprawie z dyrektor Żelechowską – Syską z Urzędu Miasta Płocka. – Poinformowała mnie, że niebawem pojawią się kryteria, które pozwolą Kasztanowce ustanawiać pomnikami – napisała radna w odpowiedzi na nasze pytanie. Do sprawy ustosunkował się też radny Michał Twardy (PSL). – Oczywiście jestem za pomnikiem przyrody w naszym mieście – czytamy w wiadomości.
Może zatem warto pomyśleć nad propozycją płocczanina. Dziś, kiedy zewsząd otacza nas coraz więcej smogu, z którym walczy się… ustawami i uchwałami, może warto przemyśleć czy natura nie zrobi tego za nas. Na dodatek Płock wzbogaciłby się o pomnik najcenniejszy w dzisiejszym świecie – naturalny i życiodajny. Wystarczy jednak odrobina dobrej woli…