Sezon Królewskich zbliża się wielkimi krokami do końca. W minioną sobotę, 4 czerwca, piłkarki nożne zagrały ostatni mecz u siebie. Na nowo otwartym boisku kompleksu treningowego „Stoczniowiec”, płocczanki zmierzyły się z liderem rozgrywek i głównym kandydatem do awansu – drużyną Loczków Wyszków.
Scenariusz meczu zbytnio nie różnił się od wcześniejszych spotkań przegrywanych przez Królewskich. Piłka była w posiadaniu pomarańczowych, a bramki strzelał przeciwnik. W pierwszej połowie dobry okres gry miejscowych został ukoronowany bramką… dla przyjezdnych. Piłkarki Loczków nie dały się wciągnąć na połowę przeciwnika, i zaczynały aktywnie odbierać piłkę w okolicach środka boiska, natomiast w ataku kopały piłkę górą do swojej czołowej napastniczki, która z ogromną przewagą trafień zmierza po tytuł króla strzelców rozgrywek. Swoją skuteczność zawodniczka Loczków potwierdziła w 15 minucie spotkanie. Wyprzedziła obrończynie, puściła piłkę obok bramkarki Marty Hućko i wbiła ją do pustej bramki.
Mimo posiadania piłki, Królewskim było bardzo ciężko przedostać się pod pole karne przeciwnika. Większość pojedynków jeden na jeden kończyła się stratą piłki, ponieważ słabsze fizycznie piłkarki z Płocka odbijały się w nich od wyszkowianek jak od ściany. W końcowych fragmentach pierwszej połowy dzięki dobrej postawie Marty Hućko, Królewscy schodzili do szatni z nadziejami na odrobienie strat.
Początek drugiej połowy należał do przyjezdnych. Królewscy przyciśnięci bo musieli zażarcie bronić się w kilku sytuacjach. Jednak w większości przypadków wychodziło im to całkiem dobrze, a piłki lecące w światło bramki spokojnie wyłapywała bramkarka pomarańczowych. W dalszych fragmentach gospodynie odsunęły grę od własnego pola karnego na połowę przeciwnika i skonstruowały kilka ciekawych akcji. Dwie z nich skończyły się rzutami wolnymi w okolicach „szesnastki” Wyszkowa i przy nieznacznie większej precyzji mogły zakończyć się bramką.
Loczki w drugich 40 minutach zmieniły styl gry, i oprócz szukania swojej napastniczki, zaczęły podawać piłkę na skrzydła. I ta metoda sprawdziła się w 52 minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony goście strzelili drugą bramkę. Drużyna przyjezdna udokumentowała jeszcze swoją dobrą grę w ostatniej akcji meczu, w której wywalczyła rzut karny. Po skutecznym jego wykonaniu piłkarki z Wyszkowa zaczęły świętowanie awansu do II ligi.
Królewscy mają jeszcze jeden mecz do rozegrania. Za tydzień wybierają się do Nasielska, aby zakończyć sezon 2015/2016.
KS Królewscy Płock – Loczki Wyszków 0:3 (0:1)
KS Królewscy Płock: Marta Hućko – Olga Kamińska , Anna Wojtkowska, Daria Przybysz, Julia Mikołajewska – Klaudia Stradomska, Klaudia Łyzińska, Daria Kusa (67. Wiktoria Wiączek) – Aleksandra Kujawska, Dominika Janicka (49. Alicja Jankowska) , Daria Nowak (K)
– Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz ponieważ dziewczyny z Wyszkowa w tym sezonie są bardzo bojowo nastawione, a dodatkowo motywował je fakt, że na naszym boisku mogą wywalczyć awans do II ligi. Mieliśmy za mało atutów w ataku, popełnialiśmy proste błędy w wyprowadzeniu piłki, przez co często musieliśmy wracać do obrony i tracić siły. Przewaga fizyczna była po stronie Loczków, co bardzo utrudniało nam grę w pobliżu ich pola karnego. Czasami trudno też oszukać głowę i zmobilizować się w pełni jeśli tabela mówi, że nic już się nie ugra w mijającym sezonie. Mamy jeszcze jeden mecz do rozegrania, po nim dziewczyny dostaną wolne, a dla sztabu szkoleniowego zacznie się ciężka praca związana z poszukiwaniem nowych zawodniczek do zespołu – komentował spotkanie Adam Blidzewski, prezes Królewskich.
Fot. Królewscy Płock.