Lepszy nie zawsze zwycięża

Żaden z zawodników występujących podczas płockiej gali King of Kings nie zaprezentował tak bogatego repertuaru technik nożnych jak Piotr Woźnicki. Żaden nie był równie jak on zaawansowany technicznie. I żaden nie był równie boleśnie jak on skrzywdzony niezrozumiałym sędziowskim werdyktem.

Płocczanin pokazał się z jak najlepszej strony w walce z Litwinem Tadasem Jonkusem. Od początku starał się zepchnąć rywala do defensywy, szukając przy tym okazji do zadawania ciosów we wszystkich możliwych płaszczyznach. Kiedy wydawało się że fighter z UKS Gedeon przejmuje pełną kontrolę nad pojedynkiem, Litwin wyprowadził dość przypadkowy cios, trafiając szykującego się do wykonania techniki nożnej Polaka. Ten upadł na deski, a sędzia rozpoczął liczenie.

Piotr Woźnicki błyskawicznie zasygnalizował ringowemu gotowość do kontynuowania pojedynku. Pierwsza runda padła jednak łupem jego rywala. I na nic zdał się fantastyczny pokaz umiejętności, jakich nie zademonstrował w Orlen Arenie żaden inny zawodnik. To, co wydarzyło się w rundzie otwierającej walkę, zaważyło na werdykcie. Niestety, korzystnym dla Litwina.

Najbardziej efektownym nokautem popisał się Marcin Szreder. Zdobywaca Pucharu Europu w kick-boxingu potwierdził swoje niepoślednie umiejętności, już w pierwszej rundzie demolując swojego niemieckiego rywala.

Nieco więcej spodziewać się można było po Pavle Zhuravlevie. Wprawdzie Ukrainiec wygrał swój pojedynek, ale po triumfatorze niezwykle prestiżowego Superkombat spodziewać się można dużo więcej. Podobnie jak po płocczanach – Marcie Chojnoskiej, Robercie i Mateuszu Rajewskich oraz Kapcrze Sumińskim, którzy przegrali swoje pojedynki.

Honor naszego miasta uratował Dawid Wysokiński, który w walce z Ukraińcem Borisem Mosnovem przeważał zdecydowanie przez wszystkie trzy rundy. Z kronikarskiego obowiązku wypada jeszcze odnotować, że zwycięzcą Turnieju Wagi Lekkiej został Holender Chris Baya. W półfinale rozprawił się on z Robertem Rajewskim, a w pojedynku o tytuł Króla Królów po dwóch dodatkowych rundach został przez sędziów wskazany jako zwycięzca pojedynku z Mateuszem Kopcem.