Lars Walther o Orlen Wiśle Płock: Jestem przekonany, że zgarniecie dwa punkty

W najbliższą niedzielę Orlen Wisła Płock zagra w Lidze Mistrzów piłkarzy ręcznych. Po raz pierwszy – niestety – nie zobaczymy Nafciarzy w elitarnych grupach czyli A i B. Płocczanie zagrają w grupie D. Szwajcarski Wacker Thun będzie pierwszym rywalem płockich zawodników. 

Wisła do tego meczu przystąpi niemal w optymalnym składzie. Niespełna tydzień temu do gry wrócił Nemanja Obradović, a w środę w Głogowie Ondrej Zdrahala. Na niedzielę natomiast gotowy do gry ma być Michał Daszek.

Dla Wacker Thun nie będzie to pierwsze spotkanie z drużyną z Polski. Chociażby rok temu grali w Pucharze EHF i trafili do grupy m.in. z Azotami Puławy. Nie będą tych spotkań jednak dobrze wspominać, ponieważ w Puławach przegrali 31:29 a u siebie aż 26:34. Przed obecnym sezonem zaszły w tej drużynie spore zmiany, ale o nie i parę innych spraw zapytaliśmy Larsa Walthera.

Dlaczego Larsa? Ponieważ był trenerem Kadetten Shaffhausen i kto jak kto, ale na temat niedzielnego rywala wie sporo. – Poprzedni sezon mieli znakomity. Doszło kilku graczy, ale stracili dwóch niezmiernie ważnych. Von Deschwanden i Lenny Rubin przeszli do Bundesligi, także potrzeba czasu, żeby nowi gracze zgrali się z drużyną. To bardzo waleczna drużyna, ale nie jest na takim poziomie jak Wisła. Jestem przekonany, że zgarniecie łatwe dwa punkty – mówił nam Lars Walther.

Przy okazji zapytaliśmy też co słychać u trenera, który zdobył z Wisłą mistrzostwo Polski w 2011 roku. – Po czternastu latach jest mi bardzo miło wrócić do domu. Mamy jedenastu nowych zawodników i na chwile obecną jesteśmy bardzo zdeterminowani, żeby znaleźć stabilność w drużynie. Wierzę, że wkrótce ona przyjdzie – opowiadał były trener Nafciarzy.

Lars Walther od tego sezonu jest trenerem Ribe – Esbjerg HH. Życzymy mu powodzenia na kolejnym etapie kariery, a wszystkich kibiców zapraszamy w niedzielę do Orlen Areny! Wsparcie drużynie jest bardzo potrzebne. Xavi Sabate na konferencji prasowej po meczu ze Stalą wspominał, że marzy mu się pełna hala. Wszyscy doskonale wiemy, jaka atmosfera panowała kiedyś i jak to wpływało na zawodników.

Łukasz Zieliński