Kto najbardziej straci na politycznej rozgrywce? 'Walka’ o lotniska na Mazowszu

Aby dojechać z Płocka do Radomia należy pokonać 178 km – najkrótsza trasa, aby dojechać do Modlina płocczanie muszą przejechać niespełna 80 km. Czas przejazdu to odpowiednio: prawie trzy godziny (Radom) i nieco ponad jedną godzinę (Modlin). Z kolei aby dojechać z Radomia do Warszawy trzeba zmierzyć się ze 120 km, a z Modlina do Warszawy 40 km.

Przy czym należy dodać, że Lotnisko Modlin przez całe lata swojego istnienia wypracowało sieć połączeń autobusowych, która obsługuje pasażerów. Z Płocka mamy również połączenie wprost do Modlina, skąd mieszkańcy naszego regionu mogą latać tanimi liniami lotniczymi praktycznie po całym świecie. W tej chwili nasuwa się pytanie – jeżeli lotnisko z Modlina zniknie, a zacznie funkcjonować w Radomiu, czym płocczanin lub mieszkaniec naszego regionu dojedzie do domu, i odwrotnie – na lotnisko? Pozostaje wybrać podróż przez Warszawę, bo z Radomiem nie mamy połączenia. Zatem starty czasu w podróżowaniu są nieporównywalne. Część Polski od Radomia w kierunku południowo – zachodnim może się cieszyć, a co z pasażerami – mieszkańcami północno – zachodniej części Polski? Jak sami wiemy lotnisko w Modlinie z roku na rok nabiera rozpędu rozwojowego, a w Radomiu póki co… hula wiatr.

–  Raport firmy Arup, który powstał na zlecenie PP „Porty Lotnicze”, rekomenduje przeniesienie części ruchu z Lotniska Chopina do Radomia. PPL zleciły analizę portów lotniczych w Radomiu i Modlinie po podpisaniu listu intencyjnego w sprawie objęcia udziałów w radomskim lotnisku. Tymczasem eksperci uważają, że Modlin padł ofiarą sporu politycznego, a decyzja PPL o inwestycji w Radom nie ma uzasadnienia biznesowego – czytamy w portalu „Bussines Insider Polska”.

A jeszcze w 2016 roku lotnisko Modlin było brane pod uwagę jako komplementarne dla Lotniska Chopina w Warszawie. Przypomnijmy. Wtedy właśnie powstał pomysł pomysł budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie, położonego  pomiędzy Warszawą, a Łodzią. To jednak dopiero pomysł, a miejsce to szczere pole. I raczej CPK nie powstanie w ciągu roku, ani dwóch. – W Modlinie jest mnóstwo miejsca i spokojnie możemy się rozbudowywać. Rozwiązanie oparte o Chopin-Modlin, ale też Radom, Łódź to jest to, na co jesteśmy skazani przez najbliższych 10-15 lat. W tym czasie nie zbudujemy niczego większego – mówił podczas Forum Lotniczego 2016, Piotr Okienczyc, wiceprezes Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. Z kolei Mariusz Wiatrowski, wiceszef Związku Regionalnych Portów Lotniczych tłumaczył wtedy, że lotnisko w Modlinie było od początku dedykowane dla ruchu czarterowego i tanich linii, po to, by poprawić przepustowość Lotniska Chopina.

W tej chwili jednak, do czego już Polacy zostali przyzwyczajeni, wszystko w naszym kraju staje na głowie, zatem dlaczego lotniska miałby być zostawione we względnym spokoju? Wystarczyły zaledwie dwa lata, aby istnienie lotniska w Modlinie stanęło po wielkim znakiem zapytania. Bowiem przedstawiciele Portów Lotniczych zapowiadają, że to jednak lotnisko w Radomiu będzie tym, które ma odciążyć Warszawę. Jest to bardzo zła informacja dla mieszkańców północnego Mazowsza, którzy korzystają z najbliżej położonego lotniska w Modlinie.

Ostanie doniesienia z Modlina

W poniedziałek, 9 kwietnia, z inicjatywy Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych województwa mazowieckiego zaniepokojonego przyszłością lotniska w Modlinie, temat ten był analizowany podczas posiedzenia Prezydium Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Jak poinformował przewodniczący rady OPZZ województwa mazowieckiego, po rozpoczęciu dyskusji medialnej na temat portu lotniczego w Modlinie do OPZZ zaczęli się zgłaszać zaniepokojeni mieszkańcy zarówno Warszawy, jak i okolic Nowego Dworu Mazowieckiego. Podkreślił, że zapowiedzi uruchomienia lotniska w Radomiu wywołały obawę utraty pracy wśród mieszkańców i przedsiębiorców z północnego Mazowsza.

W posiedzeniu rady uczestniczyli m.in. przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Infrastruktury, spółki „Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin”, wojewoda mazowiecki, a także przedstawiciele udziałowców Modlina – Agencji Mienia Wojskowego, samorządu województwa mazowieckiego oraz Nowego Dworu Mazowieckiego. Zabrakło tylko przedstawicieli czwartego udziałowca portu – Przedsiębiorstwa Państwowe Porty Lotnicze (PPL).

Podczas posiedzenia marszałek Adam Struzik zwrócił uwagę na fakt blokowania przez PPL rozwoju działającego lotniska w Modlinie. Port w Modlinie jest obecnie jednym z najprężniej działających lotnisk w naszym kraju i piątym pod względem liczby przewiezionych pasażerów. Niestety jego rola w rozwoju północnego Mazowsza jest regularnie marginalizowana przez PPL. – Bez przeprowadzenia niezbędnych inwestycji w zakresie rozbudowy terminala i modernizacji infrastruktury dalszy rozwój tego lotniska staje pod znakiem zapytania. Fakt ten budzi coraz większe zaniepokojenie nie tylko ekspertów, ale także mieszkańców i przedsiębiorców z północnego Mazowsza – podkreślał na spotkaniu marszałek.

Port lotniczy Warszawa/Modlin to nie tylko lotnisko, to przede wszystkim miejsca pracy dla tysięcy ludzi. – Wokół lotniska w Modlinie powstała baza hotelowa licząca dziś już 15 hoteli. Każdy z nich to miejsce pracy dla kilkudziesięciu osób. Powstało też kilkanaście parkingów, restauracje, firmy przewozowe. Stąd, dziwi nas taka postawa PPL, która uniemożliwia dalszy rozwój nie tylko lotniska, ale całego północnego Mazowsza – tłumaczył Janusz Mikuszewski z-ca burmistrza Nowego Dworu Mazowieckiego.

Zaniepokojeni patową sytuacją lotniska w Modlinie mieszkańcy i przedsiębiorcy zwrócili się o pomoc do Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych województwa mazowieckiego. Do sytuacji nie odniosły się Porty Lotnicze. – PPL-u nie ma. Stwarza to wrażenie jakby ktoś celowo działał na szkodę spółki – podsumował Jerzy Wiśniewski, przewodniczący OPZZ województwa mazowieckiego.

Biorący udział w posiedzeniu WRDS przedstawiciele spółki Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa/Modlin odnieśli się także do przygotowanego na zlecenie rządu przez firmę Arup raportu o lotniskach w Radomiu i Modlinie pod kątem ich ewentualnej rozbudowy.

– Nie wiem skąd te plany. Arup szacując rzekome koszty rozbudowy Modlina, wyburzył i drogę startową i sam terminal. Moim zdaniem to sposób na pompowanie kosztów. To wariant zupełnie niezrozumiały i nigdy nie był brany pod uwagę w naszych planach rozwoju. Ten raport sprawia wrażenie jakby powstał na zamówienie polityczne. Radom, żeby stać się Modlinem musi wydać 450 mln zł. Pamiętajmy, też że lotnisko w Modlinie jest nie tylko impulsem rozwojowym dla tej części regionu, ale także miejscem pracy. W samej spółce pracuje ok. 200 osób, ale dzięki lotnisku pracę ma nawet kilka tysięcy – podkreślał wiceprezes spółki Marcin Danił. [źródło:Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego]

Wszystkie fakty przemawiają zatem na rzecz lotniska w Modlinie. Dziwne, że podczas spotkania nikt nie wspomniał o rozwijającym się naszym regionie, który – jeżeli dojdzie do sytuacji przeniesienia lotniska – na pewno dużo straci. Bo tylko krótkowzroczni tego nie będą widzieć. W tym miejscu należy zadać pytanie, gdzie są nasi parlamentarzyści, którzy wygłaszali w kampanii wyborczej w 2015 roku górnolotne hasła wyborcze? Za chwilę zostaniemy oddaleni od S10, za chwilę nie będzie też blisko położonego lotniska pasażerskiego. A politycy biernie na to patrzą, a Ty zwykły mieszkańcu regionu, co prawda nie polecisz z pobliskiego lotniska, ale za to będziesz potrzebny przy urnie wyborczej. Takie są fakty.

Polecamy artykuły: Jubileusz z siedmioma milionami pasażerów na…torcie, oraz Lotnisko Chopina chce postawić na Radom. Eksperci: to nie ma uzasadnienia biznesowego.

Fot. Lotnisko Modlin i Shuterrock.