Rezerwowy bramkarz Wisły Płock – Mateusz Kryczka przedłużył kontrakt z klubem do końca sezonu 2018/19. To trochę zaskakująca decyzja, ponieważ wcześniejsza umowa byłego golkipera Dolcanu Ząbki i tak obowiązywała przecież do 30 czerwca 2018 roku.
7 lipca 2016 roku Wisła Płock poinformowała o podpisaniu nowych kontraktów przez czwórkę bramkarzy, który znajdowali się w jej kadrze w pierwszoligowym sezonie 2015/16. Seweryn Kiełpin i Kryczka parafowali umowy do 30 czerwca 2018 roku, a Bartosz Kaniecki i Klaudiusz Kurek rok krótsze.
W przypadku Kanieckiego wszystko jest raczej jasne i latem pożegna się on z Wisłą. Nie wiadomo co z Kurkiem, choć nie wydaje się, aby wiązano z nim nadzieję na przyszłość. Nafciarze najprawdopodobniej skupią się więc na poszukiwaniach młodego golkipera, który mógłby uczyć się od zaklepanej na dłużej dwójki Kiełpin – Kryczka. Już zimą na testach w płockim klubie przebywał 18-letni Wojciech Muzyk, ale z jego transferu nic nie wyszło. Miejsce na liście płac blokował bowiem Kaniecki.
Kryczka generalnie jest jednym z tych zawodników, których ocenić nie sposób. Dwa mecze o żadną stawkę w pierwszym zespole (0-0 z Wigrami Suwałki, 1-2 z GKS Katowice) nie mogą być wyznacznikiem. Do tego dochodzą co prawda występy w czwartoligowych rezerwach, ale to także nie mówi wiele.
Wiemy jednak na pewno, że 24-latek z Warszawy naciska na Kiełpina. Ten z kolei za żadne skarby nie chce oddać miejsca w składzie i gra – na własną odpowiedzialność – nawet ze złamanym nosem. Być może po prostu wie, że Mateusz mógłby zostać w jedenastce na dłużej. To oczywiście tylko domysły, choć niewykluczone, że taka zmiana mogłaby skończyć się tak samo jak w przypadku Damiana Byrtka. 25-letni stoper do Płocka również trafił z pierwszej ligi i jak wiosną zaczął pojawiać się w podstawie to miejsca nie oddaje. Ciekawe czy kiedyś się tego dowiemy.
Źródło: Wisła Płock