Kradną rośliny w biały dzień. Płocczanie pytają – od czego są służby mundurowe?

Głównym założeniem jest to, aby Aleja Antoniego Roguckiego w Płocku zmieniła się w zielony skwer i miejsce do wypoczynku. Podstawą, trwającego właśnie remontu znanego deptaku, są nasadzenia różnego rodzaju roślin. Co w sytuacji kiedy te, ledwie co posadzone rośliny, ktoś zwyczajnie kradnie?

– Dziś około godziny 10 rano zwróciliśmy uwagę, że jakiś młody człowiek kradnie rośliny, które zostały nasadzone w alei Roguckiego. Od razu zareagowaliśmy. Młody człowiek zaczął uciekać w stronę ulicy Miodowej – relacjonowała zdarzenie płocczanka. – W tym czasie przejeżdżała Straż Miejska, od razu całe zajście mój sąsiad zgłosił miejskim strażnikom – opowiadała. 

I co? – Strażnicy miejscy kazali nam dzwonić na policję. Nie zrobili po prostu nic. Sąsiad usłyszał słowa od straży – to sobie dzwońcie na policję, my nie jesteśmy od tego – mówiła nam wzburzona mieszkanka Płocka. Zajście przy alei Roguckiego potwierdza nam dyżurny Straży Miejskiej. – Miało miejsce zgłoszenie kradzieży drzewek do strażników miejskich. Przejeżdżali tamtędy, bo jechali do Izby Wytrzeźwień. Telefonicznego zgłoszenia incydentu nie było – mówił nam dyżurny.

65-letnia płocczanka zadzwoniła również na policję. – Pan policjant przyjął ode mnie zgłoszenie kradzieży i powiedział, że się tym zajmą. Poinformował mnie także, abym złożyła zażalenie na brak reakcji strażników miejskich, którzy mieli obowiązek w tej sytuacji zareagować. Podał mi też numer telefonu, pod którym mogłam to zrobić – tłumaczyła nam kobieta. – Był to numer do Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, ale tu już tak miło nie było – zaznaczyła nasza rozmówczyni. – Ten pan kazał mi się udać do siedziby Straży Miejskiej i zgłosić skargę. Wie pani jest to bardzo przykre, bo ktoś stara się, żeby było ładnie, kosztuje to wszystko mnóstwo pieniędzy, obywatele reagują i co z tego – słyszymy rozczarowanie w głosie płocczanki.

– Policja na pewno zwiększy patrole w tej okolicy – mówił nam Jarosław Ostrowski z płockiej policji. – Mamy też gorącą prośbę do mieszkańców, jeżeli widzą takie zajście, niech natychmiast dzwonią na policję – podkreślił.

– W poniedziałek otrzymam notatkę służbową. Po zapoznaniu się z nią, udzielę informacji – napisała nam z kolei Jolanta Głowacka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Płocku.

– Proszę pani mam 65 lat i nie będę chodzić po strażach miejskich, skoro strażnicy byli na miejscu. Okazuje się, że są od zakładania blokad na koła – denerwowała się kobieta.

Przypomnijmy. Przebudowa i realizacja inwestycji jest możliwa dzięki programowi „Rozwój zieleni w mieście Płocku”. Miasto wyłoży na rewitalizację alei 13 milionów złotych. Aleja będzie zmodernizowana na całym odcinku – od ulicy Tysiąclecia do ulicy Narodowych Sił Zbrojnych (dawna Gwardii Ludowej). Po remoncie aleja będzie zatem dłuższa i szersza. Najważniejszym warunkiem do spełnienia jest to, aby aleja Roguckiego wzdłuż całej długości zieleniła się. Posadzone tam będą najróżniejsze gatunki drzew liściastych i iglastych, krzewy, kwiaty. Zieleń ma wręcz kipieć w nowej alei, tak aby mieszkańcy mogli zregenerować tu siły, odpoczywając w otoczeniu soczystej zieleni i barwnych kwiatów. Inwestycja ma być gotowa, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pod koniec czerwca 2018 roku.

No ale… jeżeli złodzieje będą kraść w biały dzień, służby mundurowe nie będą reagowały, to znowu aleja Roguckiego zmieni się w betonową, szarą pustynię. Czy takiego Płocka chcą jego mieszkańcy? Po interwencji widać, że nie. Płocczanie chcą mieszkać i odpoczywać w pięknym mieście. Natomiast co do służb, oceńcie sami…

 

Fot. UMP – Wizualizacja Alei Antoniego Roguckiego.