MMKS Jutrzenka Płock – po premierowej wygranej przed tygodniem z MKS AZS UMCS Lublin – poszła za ciosem i w meczu z SPR Sambor Tczew, sięgnęła po pierwszy w tym sezonie wyjazdowy komplet punktów.
Zawodniczki Jarosława Krzemińskiego i Marcina Krysiaka spotkanie w Tczewie rozpoczęły naprawdę imponująco. W 5. minucie po trzech udanych próbach Patrycji Dąbrowskiej i jednej Aleksandry Stasiak płocczanki wygrywały 4-0, a z biegiem czasu było jeszcze lepiej. Po blisko kwadransie Jutrzenka prowadziła 9-3 i jej przewaga wydawała się być bezpieczna. Gospodarze zaczęli jednak punktować seriami. Jeszcze w 17. minucie było 10-6, ale później tczewianki rzuciły pięć bramek z rzędu i zrobiło się 11-10, po golu najskuteczniejszej w ich szeregach Dominiki Hawryszko. Przed przerwą Katarzynie Homonickej udało się jednak doprowadzić do wyrównania (11-11).
Remis utrzymywał się później do 40. minuty i stanu 16-16. Jeszcze przez dość krótki czas gra była wyrównana, ale od 47. minuty (18-17) płocczanki rozpoczęły „ucieczkę” w kierunku zwycięstwa. Bramki Homonickiej, Dąbrowskiej, Bałdygi i Radzikowskiej doprowadziły do tego, że na dziewięć minut przed końcem Jutrzenka wygrywała 22-17, a w 55. minucie po kolejnych trafieniach Homonickiej (dwóch) i Dąbrowskiej nawet 25-18. Ostatnie minuty to już pełna kontrola wyniku w wykonaniu przyjezdnych, którzy wygrali drugi mecz z rzędu i wskoczyli na 7. pozycję w tabeli I ligi.
SPR Sambor Tczew – MMKS Jutrzenka Płock 22:28 (11:11)
MMKS Jutrzenka Płock: Chodań, Brudzyńska, Prus – Żuchewicz, Dąbrowska 8, Muras, Stasiak 6, Rędzińska 1, Homonicka 8, Bałdyga 2, Zaremba, Pawłowska, Maruszewska, Warda 1, Radzikowska 2.
– Wiedziałyśmy, że drużyna z Tczewa póki co nie wygrała żadnego meczu w tym sezonie i nie ukrywamy, że jechałyśmy tam z założeniem, aby taki stan rzeczy się nie zmienił. Tym bardziej, że byłyśmy podbudowane ostatnim zwycięstwem z Lublinem. Przez pierwsze minuty udało nam się narzucić rywalkom nasze tempo i zaczęłyśmy budować przewagę. Później niestety trafił się przestój i gorszy fragment gry, ale w drugiej połowie pokazałysmy charakter i do końca kontrolowałyśmy wynik. Pragnę również zaznaczyć, że to zwycięstwo dedykujemy trenerowi Chudzickiemu, który przeżywa teraz ciężkie chwile, ale mamy nadzieję że dzięki wsparciu rodziny i wszystkich którzy mu mocno kibicują, będzie powoli wracał do zdrowa. Jak mówił nasz slogan na koszulakach „Przemek trzymaj się” i „nigdy się nie poddawaj”. Następny mecz rozegramy 19 listopada w Kielcach, w związku z tym już od poniedziałku nasze myśli skupione będą na kolejnym przeciwniku – powiedziała rozgrywająca Jutrzenki Aleksandra Rędzińska.
– Czas działa na naszą korzyść. Z każdym kolejnym meczem widać większe zgranie i zrozumienie wśród dziewczyn. Coraz lepiej funkcjonuje kontratak, ale także atak pozycyjny, co było widać na początku tego spotkania. Szkoda, że nie potrafiliśmy utrzymać tego prowadzenia do końca pierwszej połowy. Druga połowa zaczęła się od wzajemnej wymiany ciosów, z której to my stopniowo zaczęliśmy wychodzić obronną ręką. Duża w tym zasługa naszej solidnej obrony, która stanowiła prawdziwy monolit. Gratulacje i podziękowania dla całego zespołu za ten mecz, który napawa sporym optymizmem na przyszłość. Następny mecz zagramy na wyjeździe z silnym zespołem z Kielc i to Korona jest faworytem. Z pewnością podejmiemy jednak walkę o korzystny rezultat. Każdy mecz, to nowe doświadczenie i postaramy się, aby ten najbliższy także był emocjonujący dla kibiców – dodał z kolei trener Jarosław Krzemiński.