W meczu trzeciej kolejki Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych Orlen Wisła Płock pokonała fińskie Riihimäen Cocks 34:18 (16:10). Nafciarze, po zwycięstwach z Wacker Thun i Elverum, z kompletem trzech zwycięstw prowadzą w grupie D.
Wisła mecz rozpoczęła od bramki Jose de Toledo, a po chwili gości w ataku zatrzymał Adam Borbely. Brazylijczyk mógł podwyższyć na 2:0, ale jego rzut odbił Giedreius Morkunas. Goście z Finlandii popełniali sporo strat, bramkę dla Wisły rzucił ponownie de Toledo. Szanse zmarnował także Przemysław Krajewski, którego dwa rzuty odbił Morkunas. W końcu goście jednak się obudzili i to na tyle skutecznie, że w siódmej minucie prowadzili 2:3 po golu Vitaliego Nenity. 90 sekund później było jednak 4:3 po golach Igora Źabica i Michała Daszka. Trzeba też przyznać, że Michał mógł mieć dwa gole więcej, ale dwukrotnie z rzutów karnych zatrzymał go Vitalii Shitsko. Na remis 4:4 trafił Victor Kovalenko – 11 minuta, ale kolejne cztery bramki rzucili Nafciarze. Ich autorami byli dwukrotnie de Toledo, Krajewski i Źabić. Goście z Finlandii nie mieli zupełnie pomysłu na grę, popełniali wiele strat, a gdy już oddali rzut na bramkę, to skutecznie bronił Borbely. W końcu w 16 minucie trafił Nenita ale natychmiast odpowiedział Ignacio Moya (9:5).
W 18 minucie trafił Oleksandr Kyrylenko, znany z występów m.in w Spójni Gdynia. Co prawda chwilę później Morkunas znów zatrzymał Daszka – tym razem rzut ze skrzydła, ale kolejne minuty to bezdyskusyjna dominacja gospodarzy. Dwukrotne trafienia de Toledo, Mihica z kontry oraz Sulica i Źabica z koła sprawiły, że Wisła odjechała na 14:6 – 25 minuta. Przy tej ostatniej bramce kapitalną asystą popisał się Moya. W końcu trafili goście, a konkretnie Kovalenko. Za faul na nim dwie minuty kary zobaczył Mihić i było to drugie dwuminutowe wykluczenie Wisły, bowiem równo minutę wcześniej z boiska musiał zejść de Toledo. Wykorzystał to skutecznie Syrjälä – 14:8 w 28 minucie. Ostatnie 120 sekund to gra bramka za bramkę, a wynik pierwszej połowy ustalił golem z rzutu karnego Źabić – 16:10.
Druga połowa rozpoczęła się od kolejnej straty w ataku drużyny gości, co skrzętnie wykorzystał Ziga Mlakar. Dwie minuty kary otrzymał słabo grający dziś Dan Emil Racotea, ale na posterunku w płockiej bramce był po raz kolejny Borbely , który zatrzymał najskuteczniejszego gracza po dwóch kolejkach Ligi Mistrzów Nico Rönnberga. Po golach Źabica z karnego i dwóch Syrjali wynik w 36 minucie brzmiał 18:12, ale po karze Aliaksandra Tsitou w ciągu 90 sekund Wisła wyszła na prowadzenie 21:12, m.in po golach na pustą bramkę Mihica. Impas strzelecki Finów przełamał Sasza Puljizović, ale szybko odpowiedział Mlakar. Po chwili Borbely kapitalnie uruchomił w kontrze Mihica i w 41 minucie wynik meczu brzmiał 23:13!
Goście nie potrafili pokonać płockiego golkeepera nawet ze 100 proc. sytuacji. Borbely świetnie wyczuł z siódmego metra Yurego Lukyanchuka, a Michał Daszek i Przemysław Krajewski wywindowali przewagę Wisły do dwunastu bramek – 25:13 w 43 minucie. Kolejny przechwyt w obronie zanotował Jose de Toledo, który rozgrywał dziś znakomite zawody, zwłaszcza w pierwszej połowie. Po chwili właśnie on podwyższył wynik meczu na 26:13 – 45 minuta. W końcu z karnego trafił Teemu Tamminen, ale również rzutem z siódmego metra odpowiedział Igor Źabić – 27:15 w 45 minucie.
Ostatnie dziesięć minut to jak mawiał Zdzisław Ambroziak wsteczne odliczanie. Wisła przechwytywała piłki w obronie, kontry kończyli Daszek i Źabić. Trafił też po raz ósmy w meczu de Toledo, a piękną wrzutkę Ignacio Moyi wykończył Ziga Mlakar i przewaga Wisły sięgnęła 32:17 w 55 minucie. Po chwili Marcin Wichary obronił rzut ze skrzydła, a kolejną kontrę w tym meczu wykończył Michał Daszek. To on zresztą w 57 minucie otrzymał karę dwóch minut. Strata gości przyniosła Wiśle gola zdobytego przez Ondreja Zdrahalę w 58 minucie. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale pomylił się z karnego Źabić. Po blisko czternastu! minutach gry bez gola, wreszcie trafili goście. Konkretnie Davor Basarić. Wynik spotkania mógł ustalić Ondrej Zdrahala, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Ostatecznie Wisła rozgromiła Riihimäen Cocks 34:18 i pewnie prowadzi w grupie D. W innym wczorajszym meczu tej grupy, Dinamo Bukareszt pokonało Wacker Thun 35:34.
Orlen Wisła Płock – Riihimäen Cocks 34:18 (16:10)
Orlen: Borbely (1/2), Wichary (0/2) – Daszek 5 (0/1), Krajewski 2 (0/1), Racotea, Moya 1, Zdrahala 1 (0/1), Obradović, Piechowski, Tarabochia 2, Źabić 7 (3/4), Mihić 4, de Toledo 8, Sulić 1, Mlakar 3.
Riihimäen: Morkunas, Shitsko (4/7) – Zaitsau, Udd, Kyrylenko 1, Tamminen 6 (3/4), Lukyanchuk 1, Zupanjac, Syrjälä 3, Novoselov, Rönnberg, Nenita 2, Puljizović 1, Kovalenko 3, Basarić 1, Tsitou.
Kary: Orlen 12 minut ( Daszek, de Toledo, Mihić, Moya, Obradović, Racotea – po dwie minuty) – Riihimäen 8 minut ( Basarić, Kovalenko, Tsitou, Zaitsau – po dwie minuty).
Sędziowali: Robert Schulze i Tobias Tönnies (Niemcy).
Widzów: 2000
Łukasz Zieliński.