Kolejarza też można pokonać

Trudno było mówić o emocjach w sobotniej konfrontacji Wisły z Kolejarzem. Gospodarze wygrali, bo grali do końca, zdobywając gola w 90. minucie meczu.

Płocczanie spotykali się do tej pory z ekipą ze Stróży trzy razy. I trzy razy przegrywali z nią 0:2. Chcieli jednak za wszelką cenę udowodnić, że każdą złą serię można w końcu przerwać. A jednocześnie pokazać swoim kibicom, że porażka z Dolcanem w Ząbkach nie wpłynęła źle na psychikę graczy. I udało się, chociaż o stylu, w jakim tego dokonali, najlepiej byłoby jak najszybciej zapomnieć.
Trener Marcin Kaczmarek miał poważne problemy kadrowe, nie mogąc skorzystać z kilku kontuzjowanych i pauzujących za żółte kartki zawodników. Ale postanowił też, po raz pierwszy w rundzie wiosennej, dać szansę Danielowi Szczepankiewiczowi. Zapewne mocno zastanawiał się, czy podjął dobrą decyzję, gdy bramkarz wychodził daleko poza „szesnastkę”. I nie zawsze były to w pełni przemyślane decyzje. Najwięcej na ten temat może powiedzieć Piotr Wlazło, który ratując swój zespół przed stratą bramki, sfaulował zawodnika rywali, za co zobaczył żółtą kartkę.
W wyjściowym składzie pojawili się również Marko Radić, Kamil Hempel i Albert Taar. Jedynym zawodnikiem z tej trójki, którego pobyt był widoczny na boisku, okazał się Marko Radić. Niestety, jedyny zauważalny akcent jego występu to żółta kartka. Na ławce rezerwowych tymczasem po raz pierwszy siedli dwaj młodzieżowcy – Michał Sadowski i Kamil Nowicki, którzy dopiero w piątek stali się zawodnikami szerokiej kadry pierwszego zespołu.
Wisła przez niemal cały mecz dyktowała rywalom warunki gry. Kolejarz niemal cały czas ograniczał się do destrukcji. Wyprowadził wprawdzie kilka groźnych kontrataków, ale nie zmusił Daniela Szczepankiewicza do szczególnego wysiłku. Więcej groźnych sytuacji oglądać można było pod bramką Kolejarza. Łukasza Radlińskiego raz uratował słupek, raz wybawiła go poprzeczka. Ale tuż przed końcem spotkania bramkarz przyjezdnych zmuszony był jednak do wyciągania piłki z siatki. A wszystko przez przytomność Krzysztofa Janusa, który wykorzystał idealne podanie Pawła Magdonia po rzucie rożnym.
 
Wisła Płock – Kolejarz Stróże 1:0 (0:0)
Bramka: Janus (90.)
Wisła: Szczepankiewicz – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hempel – Janus, Wlazło, Burkhardt (90. Hiszpański), Taar (58. Krzywicki), Kaczmarek (69. Kacprzycki) – Sekulski
Kolejarz: Radliński – Gryźlak, Markowski, Cichy, Walęciak – Smuczyński, Wilk (81. Majchrzak), Niane, Stefanik, Leszczak – Adamek

Żółte kartki: Radić, Wlazło, Burkhardt, Stefańczyk Wisła) oraz Smuczyński (Kolejarz)