Kłódki, polskie filmy, guziki i… kibice, czyli historia prawie nieznana [FOTO]

Miesiące letnie głównie kojarzą się z wakacjami i zwiedzaniem. Wiele osób wybiera miejsca daleko od Płocka. Jedzie do Krakowa, Poznania, Szczecina czy Wrocławia. A tymczasem parę kilometrów od naszego miasta są miejsca piękne, ze wspaniałą historią, na dodatek niedoceniane i mało znane. Ania i Adam postawili na zwiedzanie właśnie takich miejsc. Kilka dni temu odwiedzili Wyszogród.

Małe miasteczko ale z jakże ciekawą historią – mówi nam Ania. Dalej opowiada od czego zacząć zwiedzanie. Zatem – co podkreśla – trzeba iść do Płockiej Lokalnej Organizacji Turystycznej i poprosić o wskazówki szlaku rowerowego do Wyszogrodu albo wsiąść do busa, który zatrzymuje się w Wyszogrodzie. Cena biletu jest niewielka – ulgowy 9 zł, normalny 12 zł. – Miasteczko położone jest od Płocka około 40 kilometrów. No i zawsze w taką podróż warto wybrać się z przyjacielem – tłumaczy nam płocczanka.

To niewielkie miasteczko leży w środkowo-zachodniej części województwa mazowieckiego, w powiecie płockim na wysokiej 30 metrowej skarpie na prawym brzegu rzeki Wisły. – Rozmawiając z starszymi mieszkańcami Wyszogrodu, o tym jak dawniej żyło się w miasteczku, usłyszałam od nich, że przyjechali tu jako małe dzieci. Pamiętają zatem most drewniany z powojennych czasów, z którego dziś zostały tylko resztki. W tej chwili służy mieszkańcom i turystom jako taras widokowy na Wisłę. Ale wspaniałym przeżyciem jest dotknąć drewna, z którego zbudowany był most i koniecznie trzeba zrobić sobie zdjęcie pamiątkowe – opowiada miłośniczka historii.

Ania przypomina nam, że jeszcze nie tak dawno most był użytkowany przez małe pojazdy – samochody osobowe, motocykle. Most drewniany w Wyszogrodzie był najdłuższym w Europie – miał 1300 metrów. Płocczanka wspomina także, że Wyszogród był „bohaterem” polskich filmów takich jak: „Wiosna Panie Sierżancie” czy „ Jak rozpętałem II wojnę światową”. Wszyscy pamiętamy scenę z tego drugiego, jak to Franek Dolas rozminowywał most – był to właśnie ten w Wyszogrodzie.

Zwiedzając miasteczko, trzeba koniecznie spojrzeć na niektóre kamienice z XVIII wieku czy domki drewniane, które są zamieszkiwane do tej pory. Wśród domów i kamienic znajdują się sklepy z odzieżą, zabawkami, spożywcze, lokale gastronomiczne. Spacerując uliczkami miasta, można było poczuć historię miasta – podkreśla nasza rozmówczyni.

Dalej Ania snuje swoją opowieść. „Wyszogród pochodzi z tzw. Falsyfikatu mogileńskiego datowanego przez Benedyktów z Mogilna na 1065 rok. Ślady osadnictwa na Górze Zamkowej sięgają XI wieku, od momentu powstania grodu. Na Górze Zamkowej wzniesiony był drewniany zamek, później zastąpiony przez murowany – postawiony przez Kazimierza Wielkiego. Zamek był siedzibą książąt mazowieckich oraz starostów królewskich. W czasie II wojny światowej Niemcy na górze wybudowali bunkry do ostrzeliwania wroga. Wyszogród uzyskał prawa miejskie w 1398 roku, które w znacznie szybszym tempie pozwoliły rozwinąć się miastu. Wyszogród znany był z handlu zbożem, wyrobami z drewna oraz produkcją sukna z rąk rzemieślników żydowskich. W 1753 roku w mieście powstała gmina żydowska. Pod koniec tego samego stulecia wybudowano tu synagogę żydowską – według projektu Dawida Friedlandera.

W XVII wieku zamek królewski i miasteczko został spalony przez Szwedów, co znacznie zastopowało miasto w jego rozwoju. W XVIII wieku zamek był ruiną, więc władze pruskie w 1798 roku rozebrały ruiny, a cegły z niego zostały sprzedane miejscowym Żydom, którzy wykorzystali je do budowy kilku kamienic – dowiadujemy się ciekawostek. –Warto dodać, że przy Górze Zamkowej istniały dawniej winnice i sady – dodaje Ania.

W pierwszej połowie XIX wieku Wyszogród ponownie został ożywiony. Zaczęła kwitnąć gospodarka miasta – rozwijało się rzemiosło, przemysł oraz handel. Funkcjonowała tu fabryka sukna, farbiarnia, fabryka kapeluszy a nawet kilka browarów. W okresie międzywojennym nastąpił również przyrost ludności. Wyszogród liczył 4297 mieszkańców z czego 57 proc. stanowili Żydzi. W roku 1931 roku w miasteczku żyło 1734 katolików, 2566 Żydów, 19 prawosławnych i 112 ewangelików. Wyszogród poważnie ucierpiał podczas okupacji niemieckiej. II wojna światowa, przyniosła straty demograficzne i materialne – opowiada. Ważną datą, która Ania wspomina, i którą pamięta z lekcji historii to 9-18 września 1939 roku. Wtedy rozegrała się w okolicach miasteczka największa bitwa kampanii wrześniowej – bitwa nad Bzurą.

Mało kto z płocczan wie, że przy Górze Zamkowej odkryto Amfiteatr – scena do tej pory jest oryginalna, tylko siedzenia dla widowni są zmienione. Na tej scenie właśnie grali aktorzy z Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego spektakl zatytułowany „Na Wiśle śpiewają oryle”. Jak wspomniałam wcześniej znajduje się tu taras widokowy – kawałek starego mostu. Jest tu też przepiękny bulwar wiślany, gdzie także można płynąć stateczkiem do Czerwińska i do nowego mostu. Bulwar nadwiślański został oznaczony pamiątkową tablicą, poświęconą Wacławowi Milke. W naszym mieście w Płocku mamy także Wacława Milke, siedzącego na Starym Rynku i najmłodszą tablicę pamiątkową w katedrze. Jak wejdziecie do katedry wejściem głównym, zaraz po prawej stronie jest Tablica poświęcona Wacławowi Milke – instruuje nasza rozmówczyni turystów i mieszkańców Płocka.

Stojąc na wzgórzu Wyszogrodu, można zobaczyć rzeźby z drewna czuwającego Woja z herbem Wyszogrodu na tarczy, a obok niego kobietę. Niedaleko od rzeźb stoi szklany dom, gdzie można zobaczyć wyłowione szczątki samolotu Pe -2 o numerze bocznym 10-371, który opuścił fabrykę w Kazaniu. 18 stycznia 1945 roku załoga samolotu otrzymała zadanie obserwowania i fotografowania ruchu wojsk niemieckich. Samolot został zastrzelony przy wysokości chmur 300-350 metrów. Spadł w Starorzeczu Bzury około 500 metrów od drewnianego mostu – snuje swoją opowieść.

Ania opowiada nam także, że w Wyszogrodzie znajduje się Muzeum Wisły gdzie można zobaczyć makietę zamku z Góry Zamkowej, gród i osadę zwane teraz Górą Okrągłą. W tym miejscu naleziono naczynia gliniane, kafle ozdobne, sztućce, zapięcia, klucze, zapinki, dzbanki czy talerze wyrabiane przez rzemieślników. W muzeum można zobaczyć dział poświęcony mieszkańcom pochodzenia Żydowskiego i poznać ich kulturę. – Ciekawe było zobaczyć kłódki małe i duże, one były niezwykłe – stwierdza. A dlaczego? – Kłódki były kładzione na grobach – małe dla dzieci duże dla dorosłych – wyjaśnia. – Jak byłam w Krakowie, w dzielnicy Kazimierz – tam kładzione były kamienie na grobach, a tu w Wyszogrodzie kłódki. Prawdopodobnie były ona znakiem zamknięcie życia. Był to lokalny zwyczaj wprowadzony przez mieszkańców żydowskich – dodaje.

Można też tu zobaczyć macewy żydowskie, czyli stele nagrobne, najczęściej ustawione w formie pionowej. Prostokątne płyty kamienne, na których widnieją hebrajskie napisy. Macewy podczas okupacji niemieckiej były wykorzystane jako krawężniki. Oprócz stel nagrobnych w muzeum można zobaczyć zdjęcia rodzinne. Najważniejsze jednak – według płocczanki – to zobaczyć zdjęcia i makietę synagogi, instrumenty muzyczne, muszelki znalezione w piasku wiślanym, z których kiedyś wyrabiano guziki. – Przypomniałam sobie jak niedawno w telewizji w jakimś programie podróżniczym, pokazana była fabrykę guzików w Chinach. Oni właśnie wyrabiają guziki z muszelek, utwardzają je i sprzedawane są dla producentów odzieży z Europy. Czyli takie małe, duże guziczki co ozdabiają nasze ubrania są takie cenne. Teraz, tak myślę kto był pierwszym pomysłodawcą guzików czy Europa czy Chiny? – uśmiecha się Ania. Ponadto miłośniczka zwiedzania wymienia jeszcze, że w muzeum można obejrzeć siatki, kosze do rybołówstwa, małe makiety statków, które pływały od Warszawy przez Wyszogród, a także przez nasz Płock aż do Gdańska.

Znajduje się tu też pod lupą plomba towarowa z przełomu XV i XVI wieku, z motywem statku hanzeatyckiego typu Holk. Pokazane jest również gospodarstwo kobiet. Jak na przykład wyrabiały powidła, masło – taki mały skansen w Muzeum Wisła – opowiada.

Powracając do miasteczka, możemy zwiedzić kościół parafialny pod wezwaniem Świętej Trójcy. Kościół jest zbudowany w stylu późno barokowym, jego fasadę stanowią dwie smukłe wieże. Wnętrze kościoła kryje neobarokowy ołtarz. Następny to kościół Franciszkanów pod wezwaniem Matki Boskiej Anielskiej. Pierwotny kościół został wzniesiony w stylu gotyckim i nosił nazwę Wszystkich Świętych. Kościół oraz klasztor uległ zniszczeniu pożarem w roku 1661 roku, a później został rozbudowany w stylu barokowym. Oczywiście przyznam się, że bardziej mi się podobał kościół Franciszkanów ale mojemu koledze podobał się kościół parafialny. Każdy ma swój gust – uśmiecha się.

W samym miasteczkiem można się przejść po uliczkach, gdzie widać stare kamienice, zapisane jako zabytki. Pobyć na starym rynku, posiedzieć przy małej fontannie, z której pluska woda z podziemni. Warto pojechać te 40 km i zobaczyć miasteczko. Spędzić czas na bulwarze wiślańskim, spojrzeć na lewo na most drewniany, a na prawo murowany – dzisiejszy. Zaśpiewać można piosenkę „Na lewo most na prawo most a dołem Wisła płynie…” Ireny Santor. Może piosenka mówi o życiu w Warszawie, ale nic by się nie stało jak zmienimy słowa na lewo most drewniany a na prawo murowany – Ania nie ukrywa zadowolenia z wycieczki i swojego pomysłu. – Znam też inną ciekawostkę – w Wyszogrodzie są kibice Legi Warszawa – dodaje z uśmiechem.

Póki zatem trwają wakacje, warto wyruszyć na wycieczkę rowerową, samochodową czy na pieszo, aby zwiedzić i poznać historię Wyszogrodu…

Fot. Anna Monika Chyła, Adam Jaworski