– Mecz w Piotrkowie chcieliśmy zacząć w naszym stylu, niestety się nie udało – mówi II trener Orlen Wisły Krzysztof Kisiel.
Kontynuuje: – Myślę, że naszym błędem było to, że chcieliśmy pokazać dobrą szybką piłkę ręczną, bo to nas momentami gubiło. Powinniśmy zagrać spokojniej, potrenować atak pozycyjny. Może nasi zawodnicy byli trochę rozkojarzeni po meczu z THW Kiel.
Bardzo ważnym momentem dla nafciarzy był ten kiedy na parkiecie pojawił się Adam Morawski. – Tak, skuteczność naszych bramkarzy po jego wejściu wzrosła wyraźnie – dodaje Kisiel. – Bardzo ważne, że wszedł na parkiet i odbijając kilka piłek dał sygnał dla reszty zespołu, że to jest ten moment kiedy możemy odskoczyć na kilka bramek. Dzisiaj dzięki niemu mogliśmy być spokojni o końcowy wynik.