W sierpniu chodziło o ponad 4,1 mln zł, teraz o 3,5 mln zł – w obu przypadkach dla tej samej miejskiej spółki – zarządzającego obiektami sportowymi Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. – Na co tak dużo pieniędzy? To są jakieś zadania specjalne? – dopytywał Łukasz Chrobot, radny KO, podczas posiedzenia komisji kultury, sportu i turystyki.
W sierpniu radni wyrazili zgodę na zapłatę MOSiR-owi przeszło 4,1 mln zł za teren, na którym obecnie stoi Kobylanka, aby po rozebraniu budynku starej pływalni mógł tam powstać parking.
Czytaj: Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji chce sprzedać działkę miastu za ponad 4,1 mln zł
Jeszcze podczas sierpniowej sesji upadł wniosek radnych PiS o zamianę działek o niej więcej równoważnej wartości (z ewentualną dopłatą) z przeznaczeniem pod inwestycję sportową, którą zarządzałby w przyszłości MOSiR. Mirosław Milewski, radny i były prezydent Płocka, przekonywał, że to „lepszy sposób niż dokładanie środków finansowych” spółce. Od skarbnika miasta usłyszał, że o urządzeniu w tym miejscu parkingu mówi się „pewnie od dwóch lat”, zaś „transakcja zakupu i sprzedaży jest najczystszą transakcją jaką można sobie wyobrazić”.
Teraz znów chodzi o podwyższenie kapitału dla MOSiR-u o 3,5 mln zł.
– Jest to związane z Miodolanką – tłumaczył radnym Wojciech Ostrowski, miejski skarbnik, podczas posiedzenia komisji w ratuszu. – My od zawsze dopłacamy do basenów. W tym roku między 3 a 3,5 mln zł dopłacimy do Jagiellonki, ok. 5 mln zł do Podolanki.
Te płockie pływalnie przynoszą straty. A jak to wygląda w przypadku oddanego w tym roku do użytku aquaparku? Na razie tegoroczne dokapitalizowanie spółki w związku z Miodolanką wyniesie 3,5 mln zł (za osiem miesięcy w 2024 r., ponieważ aquapark został otworzony w kwietniu). – Te 3,5 mln zł to jest kwota planowanej straty w tym roku, przez te osiem miesięcy, na Miodolance. Natomiast docelowo będzie to 5-6 mln zł dopłat rocznych za ten obiekt. Standardowo im większy basen, im więcej atrakcji, tym większe dopłaty, ponieważ jest dużo większe zużycie energii, większą liczbę ratowników – mówił. Dodał też, że tak to wygląda również w innych miastach.
Wskazywał: – Oczywiście przychody z Miodolanki również są dość istotne. Planowane roczne przychody to między 5 a 6 mln zł, koszty między 11 a 12 mln zł.
Mimo wszystko radny KO pytał, skąd taka potrzeba dokapitalizowywania MOSiR-u. – To nie są żadne zadania specjalne, tylko życie – twierdził Wojciech Ostrowski. – Spółka MOSiR w momencie powstawania w 2017 r. jako jednostka kosztowała nas ok. 16 mln zł. Jeśli pan radny doda sobie do tego inflację… Dziś MOSiR kosztuje nas ok. 22 mln zł. W budżecie mieliśmy 18 mln zł. O te 4 mln zł, o których pan radny wspomniał, nie doposażaliśmy spółki, tylko aby mogła funkcjonować kupiliśmy od niej majątek – czyli teren zabudowany przy al. Kobylińskiego, aby po rozebraniu pływalni mógł tam powstać parking.
Skarbnik kontynuował: – Teraz dochodzi jeszcze Miodolanka, więc te koszty co roku mogą być w granicach ok. 25-27 mln zł. Tak wygląda utrzymanie ośrodków sportu w mieście.