W 22. serii gier piłkarze Wisły Płock przegrali w Kielcach z miejscową Koroną 2-4 (1-2) i tym samym po powrocie do elity stracili w jednym meczu najwięcej bramek.
Bez zawieszonego za żółte kartki Piotra Wlazło, ale już z Dominikiem Furmanem płocczanie rozpoczęli mecz z Koroną Kielce. Gospodarze zaś musieli radzić sobie bez wysokiego senegalskiego stopera Elhadji Pape Diawa, estońskiego lewego defensora Kena Kallaste oraz hiszpańskiego skrzydłowego Daniego Abalo. Ich zastąpili trzej Polacy: Bartosz Kwiecień, Rafał Grzelak i Jacek Kiełb. Obie drużyny w porównaniu do poprzedniej serii gier dokonały więc po przynajmniej jednej zmianie.
Jedni i drudzy strzelanie chcieli rozpocząć tak szybko jak tylko się da. Już w pierwszej minucie Nafciarze przedostali się pod pole karne kielczan, ale Giorgi Merebaszwili nie zrobił użytku z dobrego podania Dimitara Ilieva. W odpowiedzi Korona szybko próbowała się odgryźć, a świetną szansę zmarnował Iljan Micanski, który trafiając wprost w Seweryna Kiełpina zepsuł podanie Kiełba. Chwilę później po rzucie rożnym z dystansu uderzał jeszcze Vanja Marković, lecz przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Po kilku minutach tempo siadło, a na dogodną sytuację, którejś ze stron, trzeba było czekać aż do 22. minuty. Wówczas dośrodkowanie z prawej strony Kiełba powinien wykorzystać Nabil Aankour, ale na szczęście dla płocczan niecelnie uderzył klatką piersiową z 5. metra. Co nie udało się z wcześniejszego dogrania Kiełba udało się dwie minuty później. Skrzydłowy gospodarzy dobrze dograł do Micanskiego, a bułgarski napastnik Korony zwiódł Patryka Stępińskiego i Maksymiliana Rogalskiego, minął Kiełpina, po czym wpakował piłkę do pustej bramki.
Miejscowi mieli zdecydowanie więcej ochoty do gry. Głównie za sprawą aktywnego Kiełba, który zdecydowanie miał swój dzień. W 30. minucie jeszcze nie udało mu się zaskoczyć golkipera gości, lecz 180 sekund później 29-latek w końcu ucieszył się z gola, po tym jak pewnie wykorzystał jedenastkę podyktowaną za faul Stępińskiego na Micanskim. Prowadzenie 2-0 w 33. minucie to spory kapitał, ale kielczanie ani myśleli się cofnąć i cały czas prowadzili grę. Wiślacy natomiast rozgrywali naprawdę słabe zawody i w ofensywie nie potrafili właściwie nic zrobić. Pomimo tego nadzieje na korzystny wynik odżyły w 43. minucie, kiedy to błysk Ilieva na bramkę kontaktową zamienił Merebaszwili.
Po zmianie stron goście zaczęli grać trochę odważniej i… szybko zostali skarceni. W 50. minucie sprzed pola karnego uderzał Aankour, piłka po rękach Kiełpina trafiła w słupek, a najszybciej dobiegł do niej Miguel Palanca i zrobiło się 3-1. Nafciarze nie mieli więc nic do stracenia, ale gra nie kleiła im się na tyle, że praktycznie wszystko w ich wykonaniu kończyło się przed polem karnym rywala. Miejscowi zaś mimo, że już nie atakowali z takim animuszem jak wcześniej, w 66. minucie podwyższyli prowadzenie. Damian Byrtek sfaulował w „szesnastce” Rafała Grzelaka, a Kiełb trafił z wapna po raz drugi. Wisła wtedy leżała już na deskach, choć próbowała zmniejszyć rozmiary porażki. W 70. minucie Iliev starał się zaskoczyć słowackiego bramkarza Korony strzałem z linii pola karnego, ale ten był na posterunku. Pięć minut później drugą asystę zabrał Bułgarowi Przemysław Szymiński, który przestrzelił w wydawało się łatwej sytuacji. W międzyczasie swojego drugiego gola mógł strzelić jeszcze Micanskiego, ale w doliczonym czasie gry rezultat ustalił jeszcze Jose Kante, który wykorzystał wrzutkę Damiana Piotrowskiego.
Korona Kielce – Wisła Płock 4-2 (2-1)
Iljan Micanski 24, Jacek Kiełb 33, 66 – z karnych, Miguel Palanca 50 – Giorgi Merebaszwili 43, Jose Kante 90+2
Korona Kielce: 30. Michal Peškovič – 26. Bartosz Rymaniak, 32. Radek Dejmek, 99. Bartosz Kwiecień, 27. Rafał Grzelak – 6. Vanja Marković, 8. Mateusz Możdżeń – 15. Jacek Kiełb, 10. Nabil Aankour (76, 37. Jakub Mrozik), 17. Miguel Palanca (61, 5. Serhij Pyłypczuk)- 20. Ilijan Micanski (86, 93. Michał Smolarczyk).
Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 95. Patryk Stępiński (62, 25. Przemysław Szymiński), 17. Damian Byrtek, 24. Tomislav Božić, 2. Kamil Sylwestrzak – 21. Maksymilian Rogalski, 8. Dominik Furman – 10. Giorgi Merebaszwili (74, 7. Damian Piotrowski), 41. Dimitar Iliev, 9. Arkadiusz Reca – 27. Mateusz Piątkowski (53, 29. Jose Kante).
Żółte kartki: Możdżeń, Kwiecień, Mrozik – Stępiński, Furman.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 5 166.