Hiszpański szkoleniowiec nie był jednak jedynym, któremu w poniedziałek, 23 maja, o godzinie 17.00, dziękowały – za pracę w płockim klubie – władze oraz sympatycy SPR Wisły Płock. Podczas spotkania kończącego sezon oficjalnie pożegnano także trzech zawodników.
Byli nimi Bartosz Konitz, Angel Montoro i Ivan Nikcević. Sama uroczystość trwała bardzo krótko, około 20 minut. Ograniczono ją do przekazania opuszczającym Orlen Wisłę Płock oprawionej w ramę pamiątkowej koszulki i klubowego szalika oraz obejrzenia przygotowanego przez Wisła TV materiału o ich przygodzie w Wiśle. Po części oficjalnej liczna grupa kibiców wkroczyła na parkiet Orlen Areny, gdzie można było zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia i zebrać autografy.
Podczas pożegnania największe brawa otrzymali Ivan Nikcević i Manolo Cadenas, co było zrozumiałe. Obaj – spośród żegnanej czwórki – spędzili w Płocku najwięcej czasu. Serbski lewoskrzydłowy do Orlen Wisły Płock dołączył w czerwcu 2012 roku. Od tamtego czasu licznik występów Nikcevicia w płockiej drużynie zatrzymał się na 150 meczach i 486 zdobytych bramkach. Więcej ich już nie będzie.
Trener Manolo Cadenas do Płocka przyjechał z kolei w czerwcu 2013 roku. Trzyletnią przygodę z Nafciarzami kończy na trzech wicemistrzostwach Polski, trzech przegranych finałach Pucharu Polski oraz na tym, że trzy razy doprowadził Orlen Wisłę Płock do 1/8 finału Velux Ligi Mistrzów. Pół roku później płocką drużynę zasilił natomiast – trzeci z odchodzących – były podopieczny Cadenasa, prawy rozgrywający Angel Montoro, który ostatecznie rozegrał w Wiśle 105 spotkań, w których rzucił 243 bramki.
Ostatnim z żegnanych – choć pierwszym w kolejności – był Bartosz Konitz, który zasilił Nafciarzy przed właśnie zakończonym sezonem. Jemu w pokazaniu pełni możliwości przeszkodziła kontuzja, choć i tak zagrał w 21 meczach i zdobył 31 bramek, a dodatkowo wystąpił także na rozgrywanych w Polsce styczniowych Mistrzostwach Europy.
Wcześniej z płockim klubem pożegnał się – nieobecny na zakończeniu sezonu – chilijski obrotowy Marco Oneto. Nie wiadomo jaka przyszłość czeka z kolei Rodrigo Corralesa, ale skoro wczoraj nie podziękowano mu za grę w niebiesko-biało-niebieskich barwach to istnieje duże prawdopodobieństwo, że hiszpański bramkarz zostanie w naszym mieście jeszcze przez rok.
Fot. Mateusz Lenkiewicz