Przez pierwsze trzydzieści minut to gospodarze mieli przewagę. Następnie odważniej zaczęli poczynać sobie goście, a w końcówce o przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść walczyli i jedni i drudzy. Ostatecznie to zawodnikom Wisły udało się zadać dwa decydujące ciosy i ważne trzy punkty zostały w Płocku!
Z początku wydawało się to Pogoń przejmie inicjatywę, ale po pięciu minutach gospodarze opanowali sytuację i zaczęli coraz wyraźniej dochodzić do głosu. W 6. minucie szybki kontratak lewym skrzydłem tria Kante – Kriwiec – Merebaszwili nie przyniósł powodzenia. Większe zagrożenie Nafciarze stworzyli jednak w 11. minucie, po akcji z drugiej strony boiska. Kante zagrał wówczas do Stefańczyka, a prawy obrońca Wisły idealnie dośrodkował piłkę na głowę Kriwca, tyle, że Białorusin – będąc niepilnowany na 7. metrze – uderzył głową dokładnie tam, gdzie stał debiutujący w Lotto Ekstraklasie Henger. Cztery minuty później białoruski rozgrywający płocczan po raz drugi stanął przed szansą zdobycia bramki, lecz tym razem futbolówkę na rzut rożny wybił Fojut. Po chwili Wiślacy ponownie dobrze rozegrali stały fragment gry, ale Bozić główkował ponad bramką.
Po kwadransie nastał okres nieco mniej aktywnej gry w ofensywie, ale tylko do 24. minuty. Kolejna akcja oskrzydlająca, gdzie w rolach głównych wystąpili Mereba, Reca oraz Stępiński i to właśnie ostatni z nich próbował zaskoczyć Hengera strzałem po dalszym słupku, ale golkiper gości końcami palców wybił piłkę na rzut rożny. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie wygrali „głowę” w polu karnym, ale w tej sytuacji bramkarz szczecinian obronił strzał Mereby. Z biegiem czasu dogodne okazje zaczęli tworzyć również Portowcy. Najpierw w 29. minucie, po złym wybiciu Stefańczyka, Kiełpina – bezskutecznie – próbował pokonać Delev, a sześć minut później podanie Murawskiego zmarnował Frączczak, który będąc na dobrej pozycji kopnął obok bramki.
Druga część meczu nie była tak żwawa, jak jej poprzedniczka. Na akcję godną odnotowania trzeba było czekać aż do 58. minuty i szybkiego ataku drużyny ze Szczecina. Delev zagrał wtedy na skrzydło do Gyurcso, a schodzącemu do środka Węgrowi piłkę zabrał Murawski, który huknął z linii pola karnego, ale Kiełpin pewnie obronił ten strzał. Chwilę później ponownie lewą flanką pognał węgierski pomocnik Pogoni, który zacentrował na środek pola karnego, ale Drygas w tylko sobie znany sposób dał Kiełpinowi popisać się fantastyczną interwencją, ratującą gospodarzy od utraty bramki. Nafciarze w pierwszym kwadransie drugiej połowy nie pokazali zbyt wiele, a po Portowcach widać było, że wietrzą swoją szansę na zwycięstwo. Trener Kaczmarek i jego sztab szkoleniowy także zwrócili na to uwagę i w 67. minucie na boisku zameldowali się Hemeha i Iliev, którzy zastąpili Kriwca i Recę.
W 73. minucie to jednak szczecinianie – nie pierwszy zresztą raz – zaatakowali skrzydłem, ale wrzutki Nunesa nie udało się zamknąć Delevowi. Z kolei już pięć minut później… to płocczanie cieszyli się z prowadzenia! Akcję rozpoczął w środku pola Iliev, który zagrał do Furmana. Środkowy pomocnik Nafciarzy pociągnął akcję pod pole karne rywali, dograł do Kante, a Hiszpan – po przyjęciu piłki – precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Hengera. W 85. minucie Iliev z Kante ponownie dali o sobie znać, gdy szybko wymienili piłkę na 30. metrze, po czym hiszpański napastnik płocczan – mając sporo miejsca – wręcz skopiował swoje pierwsze uderzenie i drugi raz nie dał Hengerowi żadnych szans.
Wisła Płock – Pogoń Szczecin 2-0 (0-0)
Jose Kante 78, 85
Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 24. Tomislav Božić, 95. Patryk Stępiński – 21. Maksymilian Rogalski, 8. Dominik Furman – 10. Giorgi Merebaszwili (82, 18. Piotr Wlazło), 30. Siergiej Kriwiec (67, 27. Witalij Hemeha), 9. Arkadiusz Reca (67, 41. Dimitar Iliev) – 29. Jose Kante.
Pogoń Szczecin: 12. Adrian Hegner – 9. Adam Frączczak, 21. Sebastian Rudol, 3. Jarosław Fojut, 33. Mateusz Lewandowski (46, 77. Ricardo Nunes) – 6. Rafał Murawski, 19. Jakub Piotrowski (82, 10. Dawid Kort) – 11. Spas Delev, 14. Kamil Drygas, 7. Ádám Gyurcsó – 18. Seiya Kitano (46, 93. Łukasz Zwoliński).
Żółte kartki: Stefańczyk – Lewandowski, Gyurcsó.
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Fot. Dziennik Płocki