W związku ze sławnym już płynem produkowanym przez Orlen powstało kilkadziesiąt memów, które w sieci robią furorę. Czytamy w nich między innymi: „Najsłynniejsze mity wszech czasów: jednorożec, ufo, płyn do dezynfekcji z Orlenu”, „Rzeczy, których nie można kupić: szczęście, miłość, czas i… płyn do dezynfekcji rąk” albo „Płyn z Orlenu jest jak Yeti – wszyscy o nim słyszeli, ale nikt nie widział.
Spółka jednak zaskoczy wszystkich niedowiarków. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy koncern nie tylko zwiększy produkcję, ale wyprodukowany środek do dezynfekcji już nie będzie trafiał do Agencji Rezerw Materiałowych. Od dziś z zakładu w Jedliczu będzie dostarczany bezpośrednio na stacje benzynowe i półki sklepowe. Cena płynu pozostanie na tym samym poziomie. Nasz rozmówca informuje nas również, że do zakładu produkcyjnego sprowadzono właśnie 100 milionów plastikowych 1 litrowych opakowań, a także 200 milionów buteleczek o pojemności 100 mililitrów, czyli takich, które zmieszczą się w każdej damskiej torebce lub w kieszeni marynarki.
– Płyn faktycznie jest jak ufo. U nas był przez 15 minut – tłumaczyła nam pracownica jednej ze stacji benzynowych w okolicach Płocka. – Mieliśmy dostawę w ubiegły piątek. 60 litrów w 5 litrowych butelkach, z tego 20 litrów musiało zostać do naszej dyspozycji – wyjaśniła. – Dla kupujących zostało 8 opakowań.
Przypomnijmy. Produkcja płynu do dezynfekcji ruszyła 12 marca. Miał być dostępny dla kupujących do 22 marca na wszystkich stacjach Orlenu w całej Polsce. O czym spółka informowała kilka dni wcześniej.
Mamy nadzieję, że jednak koncern podoła swoim zapowiedziom i Polacy bez problemu będą mogli zakupić płyn w dogodnych dla siebie opakowaniach.
AKTUALIZACJA
Oczywiście nasi Czytelnicy praktycznie natychmiast odkryli, że jest to primaaprilisowy żart. 🙂
Fot. Pixabay/PKN Orlen/Disneyland