MMKS Jutrzenka Płock, a więc obecnie jedna z dwóch drużyn w I lidze, która nie zdobyła jeszcze nawet punktu, zmierzy się z drużyną pierwsze zwycięstwo w sezonie mającą już za sobą, czyli MKS AZS UMCS Lublin.
Przed rozpoczęciem pierwszoligowych zmagań płocczanki rozbudziły spore oczekiwania, ale start ligi szybko pokazał, że powrót na zaplecze PGNiG Superligi nie jest miły, łatwy i przyjemny. Obecnie w Jutrzence widać spore braki, przede wszystkim w zachowaniu tzw. chłodnej głowy, spokoju, a i skuteczność pozostawia wiele do życzenia.
O ile porażki z MTS Kwidzyn i SPR Olkuszem dziwić zbytnio nie mogły, to już przegrane w meczach z SMS Płock w Pucharze Polski i AZS AWF Warszawa, choć nie były przypadkowe, powinny dać płoccankom do myślenia, tym bardziej, że – przynajmniej w teorii – były to zespoły w zasięgu Jutrzenki. Różnica polegała jednak na tym, że poza lepszą skutecznością zarówno SMS jak i warszawianki przede wszystkim wyglądały na bardziej zdeterminowane, żądne wygranej.
W jakim kierunku zmierza więc Jutrzenka? To po części powinno okazać się w dwóch najbliższych spotkaniach z MKS AZS UMCS Lublin oraz SPR Sambor Tczew. Podopieczne Jarosława Krzemińskiego i Marcina Krysiaka w najbliższych konfrontacjach na pewno stać na to, aby zapunktować, ale jeśli drużyna z Płocka chce to zrobić, to musi znacznie poprawić swoją grę.
Mecz z lubliniankami będzie miał jeszcze jeden – wydaje się istotny – podtekst. Będzie on niejako rewanżem za pojedynek sprzed dwóch lat, kiedy to Jutrzenka po porażce w bezpośrednim meczu we własnej hali z drużyną z Lublina spadła do II ligi.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć być może już w sobotnim spotkaniu – w walce o pierwsze w sezonie zwycięstwo – Jutrzence pomoże nowa zawodniczka, która do Płocka ma trafić z czołowego zespołu Superligi Kobiet. Ale jak będzie naprawdę przekonany się dopiero w sobotę, 5 listopada, o godz. 15.30, w hali sportowej Szkoły Podstawowej Nr 16.
Fot. MMKS Jutrzenka Płock