Na początku lutego Wisła Płock próbowała zakontraktować Gruzina Laszę Parunaszwilego, lecz sprawa wysypała się na ostatniej prostej. Następnie, tuż przed zamknięciem zimowego okna transferowego w Polsce, Nafciarze bezskutecznie walczyli o wypożyczenie defensywnego pomocnika z ligi portugalskiej. Konkretnie o Hiszpana Oriola Rossela. Ostatecznie wybór padł na Norwega indyjskiego pochodzenia Harmeeta Singha i w tym przypadku już nic nie stanęło na przeszkodzie do realizacji tego transferu.
Nowy zawodnik Wisły Płock urodził się w Oslo w 1990 roku. Wkracza więc w najlepszy piłkarski wiek. Sam Singh w rozmowie dla vaishalibhardwaj.com przedstawiał się jako pomocnika typu box-to-box, czyli pisząc kolokwialnie jako gościa biegającego od pola karnego do pola karnego. Lepiej czuje się jednak w ofensywie niż defensywie, a wśród tych, którymi się inspirował znaleźli się: Ronaldinho, brazylijski Ronaldo, Zinedine Zidane, Andreas Iniesta i Paul Scholes.
Do drużyny Marcina Kaczmarka – o dziwo – nie przychodzi całkowicie się odbudować, ponieważ ten etap już za nim. Stracony czas nadrabiał w Molde FK, do którego trafił w 2014 roku po nieudanej próbie podboju holenderskiej Eredivisie. Obecnie ma jednak trochę zaległości treningowych, bo liga norweska skończyła granie w listopadzie.
Trzy ostatnie sezony to w jego przypadku 102 występy na wszystkich frontach – od ligi norweskiej (79) przez krajowy puchar (8) aż do kwalifikacji do Ligi Mistrzów (3) oraz Ligi Europy (12). Na liczniku za ten okres 10 bramek (3 z karnych) i 8 asyst. A w dorobku także mistrzostwo i puchar Norwegii wywalczone w pierwszym sezonie po powrocie do ojczyzny.
*****
Z siedmiu „normalnych” goli aż sześć zostało strzelonych z linii 16. metra lub z jeszcze dalszej odległości. Poniżej trzy trafienia z sezonu 2016. Jest moc i technika.
https://www.youtube.com/watch?v=A3097WV8It0
*****
Przyjazd do Polski będzie w jego przypadku trzecim zagranicznym wyjazdem. Poza Feyenordem Rotterdam nie poszło mu jeszcze w duńskim FC Midtjylland, z którego odszedł po… miesiącu z hakiem. I to pomimo podpisania trzyletniego kontraktu w lutym 2016. Nie wiadomo o co dokładnie chodziło, ale były to po części sprawy pozasportowe.
Zanim Norweg zdecydował się wyjechać swoją pozycję budował w Valerendze Oslo. Do pierwszej drużyny wchodził w 2007 roku jako niespełna 17-latek. Wówczas z perspektywy kominów ławki rezerwowych patrzył jak w stolicy radzi sobie… Sebastian Mila. Zadebiutował jednak dopiero, gdy Polak odszedł do ŁKS Łódź.
Miało to miejsce 20 kwietnia 2008 roku w meczu z Rosenborgiem Trondheim. Sezon ten zakończył z pierwszym krajowym pucharem w życiu, choć jego wkład w wywalczenie tego trofeum był niewielki. Na pierwszego gola musiał z kolei czekać ponad rok, ale gdy już wpadło to jego bramka została nominowana do trafienia roku 2009 w Norwegii. W sumie nic dziwnego.
Fot. Michał Łada / Wisła Płock