Ligowy pojedynek Wisły z Górnikiem Łęczna, pokazowe spotkanie ampfutbolu oraz charytatywny mecz dla Marka Jakóbczaka – to wszystko można było obejrzeć w ciągu kilku niedzielnych godzin na stadionie przy Łukasiewicza.
Na mecz podopiecznych trenera Marcina Kaczmarka z ekipą prowadzoną przez Jurija Szatałowa pofatygowało się ponad 3,5 tysiąca kibiców. Nie wszyscy zdążyli usiąść na trybunach, gdy goście objęli prowadzenie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z lewej strony i główce Macieja Szmatiuka.
Nikt wówczas nie spodziewał się, że ta jedna sytuacja okaże się aż tak istotna dla przebiegu całego spotkania. A tak się właśnie stało. Bo łęcznianie cofnęli się do zmasowanej defensywy, czym dosłownie „wyprali z emocji” cały mecz.
Owszem, gracze z Płocka bardzo chcieli zmienić niekorzystny dla siebie rezultat, starali się atakować, ale niewiele z tego wynikało. Górnik zaś przez większą część meczu w ogóle nie był zainteresowany szukaniem szans do podwyższenia wyniku. Trener Jurij Szatałow na pomeczowej konferencji prasowej usiłował przekonywać, że podobnie postąpiłaby każda inna drużyna. Niestety, nie do końca można zgodzić się z tym stwierdzeniem. Klasowy zespół poznaje się między innymi po tym, że stara się atakować nawet wtedy, gdy prowadzi 5:0.
Wisła przegrała mecz inaugurujący wiosenną rundę pierwszej ligi, ale w sezonie 2013/2014 ma przed sobą jeszcze 15 spotkań. Płocczanie po porażce z Górnikiem zajmują siódme miejsce w pierwszoligowej tabeli, która zaczęła się jednak niebezpiecznie spłaszczać. Jeśli jednak Wisła nie zejdzie poniżej prezentowanego do tej pory poziomu, nie powinna mieć problemów z zachowaniem swojego pierwszoligowego statusu.
W przerwie ligowego spotkania na głównym boisku pojawili się bardzo nietypowi zawodnicy. Poruszający się o kulach, ale robiący to w niesamowitym wręcz tempie. W dodatku operujący piłką tak, że obserwujący ich poczynania kibice nie mogli wyjść z podziwu.
Niedziela na stadionie Wisły zakończyła się charytatywnym meczem dla Marka Jakóbczaka. Ten nietuzinkowy napastnik występował między innymi w Polonii Warszawa i dawnej Petrochemii Płock. I to właśnie gracze tych dwóch klubów stanęli naprzeciwko siebie, aby stoczyć „mecz dżentelmenów”, jak to pięknie określił komentujący wszystko niezrównany Bogdan Wolny.
W Czarnych Koszulach zagrali: Janusz Kopeć, Radosław Tomaszewski, Mariusz Jadczak, Dariusz Strzelecki, Adam Gilarski, Rafał Witkowski, Michał Szustak, Andrzej Wróblewski, Dariusz Dźwigała, Arkadiusz Bolmowski, Przemysław Kostyk, Bogdan Korkowski i Robert Kaczyński.
A barwy niebiesko-białe przywdziali: Grzegorz Pietrzak, Jacek Lasocki, Wojciech Małocha, Ryszard Remień, Marek Witkowski, Bogdan Jóźwiak, Artur Serocki, Piotr Soczewka, Artur Kapela, Michał Pesta, Paweł Kędzierski, Paweł Sobczak, Paweł Dylewski, Krzysztof Kwasibowski, Rafał Szczytniewski oraz (gościnnie) Sławomir Gula i Zbigniew Wyciszkiewicz. Trenerami płockiego zespołu byli Leszek Harabasz oraz Grzegorz Wenerski.
Każdy z nich zasłużył na wielki szacunek za pamięć o swoim boiskowym koledze i chęć wsparcia go w trudnych chwilach. Ale na szacunek zasłużyli również najwierniejsi kibice, którzy pojawili się na meczu, a po jego zakończeniu skandowali „wracaj do zdrowia, hej Marek wracaj do zdrowia”. Udział Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Wisła Płock w niedzielnym nie ograniczył się jednak wyłącznie do pomeczowych okrzyków. Prezes Piotr Kołodziejski w imieniu SSKWP przekazał pamiątkowe koszulki czterem najmłodszym uczestnikom odbywającego się w przerwie konkursu rzutów karnych. Aby stać się jednym z uczestników tej zabawy, wystarczyło rzucić symboliczny grosz do wcześniej przygotowanej puszki.
Mecz okazał się fantastycznym przeżyciem dla wszystkich jego uczestników, ale przede wszystkim dla Beaty i Marka Jakóbczaków, którzy nie ukrywali wzruszenia faktem, że tak wiele osób zechciało wesprzeć ich swoją obecnością na meczu.
Koniec meczu nie oznacza końca akcji wsparcia dla Marka Jakóbczaka. Już niebawem rozpocznie się internetowa aukcja organizowana przez SKKWP, podczas której wylicytować będzie można między innymi koszulki piłkarskie przekazane przez Grzegorza Wenerskiego, aktualną koszulkę meczową Wisły ofiarowaną przez zarząd klubu, koszulkę reprezentacji Polski z autografem Tomasza Hajty – dar Pawła Sobczaka z płockiego oddziału Akademii Piłkarskiej Tomasza Hajty, koszulkę Feyenoordu Rotterdam, którą Włodzimierz Smolarek sprezentował niegdyś jednemu z byłych zawodników Wisły Wojciechowi Jarzyńskiemu oraz pamiątkową dwuzłotówkę wybitą specjalnie z okazji stulecia istnienia Polonii Warszawa.
Niedzielny mecz sędziował Szymon Marciniak, arbiter, który coraz pewniej czuje się jako rozjemca w Lidze Europy, a już od sezonu 2014/2-15 będzie prowadził również mecze Ligi Mistrzów.
Wisła Płock – Górnik Łęczna 0:1 (0:1)
Bramka: Szmatiuk (2.)
Wisła: Kiełpin – Hiszpański, Magdoń, Hempel (81. Hempel), Góralski – Wlazło (46. Taar), Janus, Burkhardt, Kaczmarek – Krzywicki (56. Dziedzic)
Górnik: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Kalkowski, Mraz – Nowal, Szałachowski (67. Bożok), Bielak, Zawistowski, Niedziela (73. Woźniak) – Zwoliński
Żółte kartki: Góralski, Sielewski, Magdoń (Wisła) oraz Zwoliński, Szałachowski, Mraz, Bielak i Woźniak (Górnik)