W nocy ze środy na czwartek warto dłużej zostać na dworze i popatrzeć w niebo, czeka nas bowiem fascynujący widok. Meteory z roju Perseidów, potocznie zwane spadającymi gwiazdami, rozświetlą niebo. 12 sierpnia przypada maksimum „spadających gwiazd”. Warto zatem położyć się na kocu lub na leżaku, tym bardziej, że pogoda zapowiada się wprost wymarzona, i wypatrywać…
Meteory zaświecą z taką mocą, że aby je zobaczyć na niebie nie potrzeba teleskopów czy lornetek, będą widoczne gołym okiem z dowolnego miejsca. Ważne jest, aby miejsce nie było zbyt rozświetlone sztucznymi światłami, a oczy przyzwyczajone na chwilę przed obserwacją nieba do ciemności. Starajmy się objąć wzrokiem jak największy obszar nieba. Radiant, czyli tory meteorów należące do jednego roju, jest w gwiazdozbiorze Perseusza. Warto jednak patrzeć na obszar dookoła niego, a nie na samego Perseusza; Perseusz jest widoczny teraz wieczorami nad północno-wschodnim horyzontem.
– W ciągu roku aktywnych jest wiele rojów meteorów, o różnej intensywności. Roje nazywane są od gwiazdozbiorów, w których znajduje się ich radiant. Do najintensywniejszych zaliczają się właśnie Perseidy, najlepiej widoczne tuż przed połową sierpnia. W maksimum mogą osiągać nawet 100 zjawisk na godzinę – pisze na ten temat Polska Agencja Prasowa.
Warto wiedzieć, że zjawisko meteoru powstaje, gdy w atmosferę ziemską wpada kosmiczny okruch (meteoroid). Widzimy świecący ślad od ulatniających się z powierzchni meteoroidu gazów i rozgrzanego gazu wzdłuż jego trasy przelotu. Polując na spadające gwiazdy, można przy okazji podziwiać jasne planety. Wieczorem nad południowym horyzontem świecą Jowisz i Saturn, wchodzi też Mars. Z kolei w drugiej części nocy zobaczymy bardzo jasną Wenus (po wschodniej stronie nieba).
Perseidy można obserwować każdego roku – od końcówki lipca aż do 24 sierpnia. Najpiękniejsze widowisko ma jednak miejsce w dniu maksimum roju Perseidów, które w 2020 przypada na noc z 12 na 13 sierpnia.
Fot.Pixabay.