To był najbardziej energetyczny koncert tego lata w Płocku. Karolina Cicha i Bart Pałyga rozgrzali do czerwoności publiczność, która zgromadziła się na Starym Rynku.
Zaczęło się niemal sennie. Kiedy na scenie przed ratuszem pojawili się pierwsi wykonawcy, wiele osób spacerowało jeszcze między kramami, które mimo dość późnej pory pozostały jeszcze z trwającego od rana Jarmarku Świętego Bartłomieja. Dobiegającą z głośników muzykę zespołów z Tajwanu, Łotwy, czy Włoch niektórzy łapali ledwie jednym uchem, dobijając targu ze zwijającymi się powoli kupcami.
Wszystko zaczęło się zmieniać jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy na scenie pojawili się Karolina Cicha i Bart Pałyga. Wystarczyła drobna próba głosowych możliwości artystów, aby uwaga widowni skupiła się już tylko w jednym miejscu. I to zanim rozpoczął się właściwy koncert, oparty na materiale z płyty „Wieloma językami”. Album jest ściśle związany z Białymstokiem, z którego pochodzi Karolina Cicha. Jej rodzinne miasto i jego najbliższe okolice to prawdziwy konglomerat kultur, narodowości i języków. Niektóre z nich wciąż jeszcze są używane, inne bliskie wymarcia lub kompletnie zapomniane.
Karolina Cicha zaśpiewała w języku litewskim, białoruskim, ukraińskim, tatarskim, jidish, po polsku i w języku esperanto. Ten ostatni stworzony został przez pochodzącego z Białegostoku Ludwika Zamenchoffa.
Karolina Cicha popisywała się grą na kilku instrumentach (głównie na akordeonie i klawiszach) i obsługą kilku zdobyczy techniki pozwalających między innymi zwielokrotnić jej głos. A właśnie głos to zdecydowanie najpotężniejszy atut tej niezwykłej artystki. Operuje nim w taki sposób, że trudno pozostać obojętnym. Bez względu na to, jakim akurat śpiewała językiem, czarowała każdego ze słuchaczy. Wspierał ją w tym Bart Pałyga – mistrz rozmaitych instrumentów strunowych i fujarek, w niektórych piosenkach również porażający nietypowym, bardzo głębokim wokalem.
Widownia nie ukrywała swojego zachwytu, podobnie jak występujący wcześniej artyści. Dla nich zresztą było przygotowane coś specjalnego – zaproszenie na krótkie jam session, podczas którego duet Cicha & Pałyga wraz ze wszystkimi artystami brawurowo wykonali wiązankę pieśni kujawskich i jeden z utworów tajwańskich.
Na żadnym z festiwali odbywających się nad Wisłą widzowie nie doczekali się koncertu, który by łby aż tak wielką lawiną energii. A niejako „przy okazji” okazało się, że muzyka etniczna wcale nie jest passe, jak się to niektórym zupełnie niesłusznie wydaje. Wprost przeciwnie – można z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że przeżywa swój wielki renesans dzięki takim wykonawcom jak Karolina Cicha i Bart Pałyga. Dziękując organizatorom Vistula Folk Festivalu za zaproszenie do Płocka tak genialnych artystów, możemy jedynie mieć nadzieję, że nie gorsi pojawią się w przyszłym roku.