Bardzo głośna i szeroko komentowana zrobiła się sprawa zwolnienia dyscyplinarnego przez spółkę PKN Orlen przewodniczącego rady miasta Płocka Artura Jaroszewskiego. Według koncernu „doszło do rażącego naruszenia obowiązków pracowniczych” – jak podaje „Gazeta Wyborcza. Płock” oraz Portal Płock.
Jeszcze ciekawiej się zrobiło, gdy światło dzienne ujrzała sprawa, również dzięki płockiej „Gazecie” i Portalowi Płock, że na Artura Jaroszewskiego doniosła do władz koncernu… Wioletta Kulpa, radna miasta Płocka, pracownica spółki, a także ubiegająca się w minionych wyborach o fotel prezydenta Płocka. O co chodzi? Otóż Artur Jaroszewski miał w godzinach pracy wysłać e-mail, w którym prosi pracowników o głos na radnego w wyborach samorządowych. Dodatkowo, jak podaje „Gazeta”, i „Portal Płock” w e-mailu – według koncernu – „narażał dobre imię PKN Orlen”.
Artur Jaroszewski to osoba, która wiele lat pracuje w Orlenie. Przewodniczący RM znany jest z tego, że od zawsze walczył o stan czystości płockiego środowiska, domagał się rzetelnych i ogólnodostępnych raportów od firmy czy Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska. Polecamy: Dlaczego płocczanie umierają na raka? Artur Jaroszewski odpowiada… Jako jeden z niewielu radnych jest pod tym względem bardzo dociekliwy i wiarygodny. Co zresztą widać po głosach, które oddali na radnego płocczanie w ostatnich wyborach.
Zatem spółka każe człowieka „dyscyplinarką” za to, że wysłał kilka e-maili w godzinach pracy. Czytając artykuły w „Gazecie Wyborczej. Płock” przypomniała nam się sprawa sprzed kilku miesięcy. Ktoś powie „odgrzewany kotlet”. W kontekście sprawy Artura Jaroszewskiego sprawa jednak nabrała innego wymiaru – ten kotlet wręcz wrze na podwórku lokalnej polityki. Płocczanie i spółka też powinny dostrzec problem – no chyba, że według kogoś go nie ma. Albo chociażby mieć możliwość go porównać z inną, dość zastanawiającą, sytuacją. Oceńcie sami…
Sprawa ma początek w kwietniu 2017 roku
Wtedy to do Urzędu Miasta Płocka przyszła odpowiedź na pismo prezydenta Płocka Andrzeja Nowakowskiego. Czytamy w nim: – „W odpowiedzi na pismo dotyczące propozycji finansowania przez PKN Orlen projektu infrastrukturalnego pn. „Budowa Trasy północno-zachodniej w Płocku informuję, że nie możemy się zgodzić z przedstawioną oceną, że działalność PKN Orlen znacząco przyczynia się do niewydolności układu komunikacyjnego naszego miasta.
Pragniemy zwrócić uwagę, że większość transportu odbywa się drogą kolejową (…)„. Dalej spółka odnosząc się do propozycji prezydenta, przyznaje, że „poniesie realne wydatki związane z realizacją inwestycji. Zamkniecie toru kolejowego (nr 33), które konieczne będzie ze względu na przebieg II etapu obwodnicy w 2017 r. spowoduje wzrost kosztów logistycznych”. Dalej spółka podaje wartość tych kosztów. Kwota jest sześciocyfrowa. W tym miejscu należy przypomnieć, że w momencie budowy obwodnicy wiadukt był nieprzejezdny przez zaledwie dwa tygodnie.
Następny odcinek „serialu” dzieje się 22 marca 2018 roku. Wtedy to PKP Polskie Linie Kolejowe S.A ogłosiły, że będą wymieniały tory między Płockiem a Kutnem. „Główne prace na linii Kutno – Płock będą trwały między 7 maja a 30 czerwca br. W tym czasie, ze względu na zakres prac, ruch kolejowy na jednotorowej linii pomiędzy Kutnem a Płockiem zostanie wstrzymany” – pisaliśmy wówczas, opierając się na wiadomości, którą otrzymaliśmy od Karola Jakubowskiego, rzecznika prasowego PKP PLK.
W tym momencie dochodzimy do sedna. Otóż, 27 marca 2018 roku, Wioletta Kulpa – płocka radna, a także pracownik PKN Orlen i prawie kandydatka na prezydenta Płocka [ za kilka miesięcy oficjalnie to ogłosiła – przyp. red.] przekazała z ogromną radością płockim mediom i na swoim Facebooku – ” Nareszcie jest przełom w sprawie problemów mieszkańców Radziwia, którym doskwierają hałas i drgania pociągów podczas przejazdu wzdłuż zabudowy jednorodzinnej na ich osiedlu. Doprowadziło do niego spotkanie, które odbyło się w ubiegłym tygodniu, w Kancelarii Premiera w Warszawie” – chwaliła się Wioletta Kulpa.
Zapytaliśmy rzecznika prasowego PKP PLK o szczegóły spotkania w kancelarii premiera. Oto odpowiedź z 27 kwietnia 2018 r. : „Z inicjatywy ministra Macieja Małeckiego odbyło się spotkanie z przedstawicielami mieszkańców osiedla Radziwie w Płocku oraz radną miasta Płocka Wiolettą Kulpą. Na spotkaniu omawiano propozycje mieszkańców dotyczące zmian na liniach kolejowych”.
Prace na trasie kolejowej trwały… 8 tygodni. Wniosek jest bardzo prosty. Skoro dwa tygodnie zamknięcia toru kolejowego przy płockiej obwodnicy spowodowało wzrost kosztów logistycznych o kilka milionów złotych, to ile spółka straciła na remoncie linii? A przecież lobbował za tym remontem pracownik PKN Orlen – a dokładnie Wioletta Kulpa. Co prawda nie wysłała w tej sprawie maili ze służbowej skrzynki, które miałyby zaowocować ewentualną wygraną w wyborach, ale [naszym zdaniem] swoją postawą naraziła spółkę, w której pracuje na ogromne straty finansowe.
Spółce w tej sprawie zadaliśmy trzy pytania: Jakie straty finansowe poniosła spółka w związku z remontem torów na w/w odcinku? Przez jaki okres czasu transport z Państwa firmy nie mógł być prowadzony drogą kolejową w stronę Kutna? Jak została ukarana Państwa pracownica, która ewidentnie działała na szkodę spółki, interweniując o zamknięcie drogi kolejowej?
Odpowiedź na powyższe pytania cytujemy w całości: „Uprzejmie informujemy, że remonty i naprawy tras kolejowych to konieczność w działalności i funkcjonowaniu spółki ORLEN KolTrans Sp. zo.o. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że wynikiem takich prac jest nowoczesna i szybka infrastruktura kolejowa, co zwiększa efektywność transportu kolejowego PKN ORLEN. W przypadku zamknięcia tras nasze pociągi korzystają z alternatywnych tras i szlaków kolejowych. W okresie od 7 maja do 30 czerwca 2018 roku ze względu na prace prowadzone przez PKP i zamknięcie na linii nr 33: Płock Trzepowo – Kutno, nasza spółka z Grupy Kapitałowej ORLEN KolTrans Sp. z o.o. nie mogła korzystać z tego odcinka kolejowego. Podczas zaplanowanej przez PKP inwestycji wyremontowano tory na starym moście, a także – w dzielnicy Radziwie – wymieniono tory na bezstykowe, zamontowano smarownice, które wyeliminowały drgania powodujące pęknięcia budynków w tej dzielnicy Płocka. Prace remontowe wyeliminowały również hałas powodowany przez przejeżdżające składy pociągów”.
Wszyscy pamiętamy, jak podczas jednej z debat prezydenckich Wioletta Kulpa użalała się, że z Płocka pociągiem można dojechać jedynie do Kutna czy Sierpca. Pasażerskich kurów wykonywanych przez Mazowieckie Koleje do Kutna jest dokładnie 7 w ciągu doby. Na dodatek jest to szynobus, który raczej trudno porównać do ciężkich pociągów wyjeżdżających i przyjeżdżających do PKN Orlen. Zatem mieszkańcy Radziwia jeśli się uskarżali na uciążliwości, to zapewne nie chodziło o lekkie i ciche szynobusy, a zupełnie o inny transport.
O co zatem walczyła radna w marcu? O głosy wyborców kosztem strat PKN Orlen, czy pracę w spółce? Czasami można odnieść wrażenie, że nie bardzo przewodnicząca klubu Prawa i Sprawiedliwości w Płocku wie gdzie się podziać. Czy być radną i poświęcić się pracy na rzecz mieszkańców, czy pracować na rzecz rozwoju spółki Skarbu Państwa? Tych dwóch rzeczy zapewne nie da się pogodzić, szczególnie w świetle opinii jaką od lat o Orlenie mają mieszkańcy Płocka.