Dziesięć „NAJ” jesieni

2/3 rundy zasadniczej minęło bezpowrotnie. Z dwudziestu meczów, jakie Nafciarze rozegrali jesienią, zapunktować udało się w dwunastu, na co złożyło się po sześć zwycięstw i remisów. Oprócz tego osiem razy trzeba było przełknąć gorycz porażki. Taki bilans obecnie pozwala Wiśle Płock na zajmowanie bezpiecznego 11. miejsca w tabeli z widokami nawet na 7.

1. NAJLEPSZY I NAJGORSZY TRANSFER = NAJLEPSZY I NAJGORSZY PIŁKARZ

Dominik Furman i Witalij Hemeha. Czy tu trzeba w ogóle coś uzasadniać?

2. NAJRÓWNIEJSZY ZAWODNIK

Niezmiennie Patryk Stępiński. Wahania formy? Wciąż nie zaobserwowano, nie tylko w ekstraklasie, ale także wcześniej w pierwszej lidze. A w Wiśle Płock jest już od 2,5 roku. W tym aspekcie jest cały czas tak samo, a Stępiński to przecież zaledwie 21-letni zawodnik. Pomimo młodego wieku w zespole Marcina Kaczmarka jest on jednak niezastąpiony. Jesienią zagrał we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty. Zmieniały się jedynie pozycje, na których przyszło mu grać. Częściej (12 razy) występował na lewej stronie obrony niż na prawej (8 razy), zanotował 1 asystę, zobaczył 3 żółte kartki – więc musi uważać. Poza tym da się zauważyć, że coraz bardziej angażuje się w dyrygowanie partnerami.

3. NAJWIĘKSZE ODKRYCIE

W pierwszej części sezonu na to miano solidnie zapracował Dominik Kun, który jednak szybko wypadł z gry przez kontuzję. Później o odkrycia było ciężej, choć wielu może traktować tak występy Piotra Wlazło na pozycji numer „10”, a już na pewno na prawej pomocy, choć ten pomysł akurat nie był najlepszy. Jest jeszcze Damian Byrtek, trzymający poziom w ostatnim meczu jesieni z Jagiellonią Białystok. Zostaje jednak Wlazło, bo z zawodnika najbardziej niedocenionego (o tym niżej) wylądował we „wspaniałej szóstce ekstraklasy” Przeglądu Sportowego, obok Kownackiego, Niezgody, Odjidji-Ofoe, Vassiljeva i Krasicia. Pomijając nawet to, w Białymstoku był po prostu liderem drużyny, a to można było zaobserwować po raz pierwszy.

4. NAJBARDZIEJ NIEDOCENIANY

Piotr Wlazło. Jego historię po hat-tricku z Ruchem Chorzów i kapitalnemu trafieniu z połowy boiska poznała cała piłkarska Polska. Jak pewnie wiecie droga do podstawowego składu ekstraklasowej Wisły Płock wiodła przez czwartoligowe rezerwy, a jak na razie zatrzymała się na liderowaniu beniaminkowi. Co ciekawe rok temu było podobnie, w takim sensie, że Wlazło nie zawsze był pewniakiem do gry. Więcej minut w poprzednim sezonie uzbierali od niego dwaj inni środkowi pomocnicy Maksymilian Rogalski oraz… Wojciech Łuczak.

5. NAJŁADNIEJSZA BRAMKA

Piotr Wlazło na 4-3 z Ruchem Chorzów w Płocku lobujący Libora Hrdlickę z 52 metrów. Tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Gdyby nie to trafienie to w grze byłyby zapewne gole z wyjazdowych meczów z Legią i Jagiellonią w wykonaniu Dominika Furmana oraz Kamila Sylwestrzaka.

CZYTAJ DALEJ

Fot. Z perspektywy kominów