– Przez siedem lat, w sytuacji, gdy sam nie mam immunitetu i zawsze byłem do dyspozycji państwa polskiego, nie byli w stanie sformułować żadnego zarzutu, nawet zdania, że jestem nieuczciwy, taki sam, jak ci, co kradną. Przez siedem lat niczego na opozycję nie znaleźli, a cały czas szukali – mówił m.in. Donald Tusk w Płocku. Zapowiedział również, że każdy, kto ponosi odpowiedzialność za brak miliardów z KPO, stanie przed Trybunałem Stanu.
W środę, 9 listopada, Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej – największej partii opozycyjnej, spotkał się z mieszkańcami w Teatrze Dramatycznym w Płocku. Spotkanie było otwarte. Jak dowiedzieliśmy się od organizatorów, na widowni zasiadło 459 osób. Nie obowiązywały żadne wejściówki i na spotkanie z byłym premierem mógł wejść każdy. Donald Tusk został gorąco powitany przez uczestników – gromkie brawa trwały kilka minut.
Przewodniczący PO przez kilkadziesiąt minut mówił do zgromadzonych, następnie przez ponad godzinę odpowiadał na pytania, które mieli do niego mieszkańcy Płocka, Sierpca czy Gostynina. Należy nadmienić, że nie tylko płocczanie zasiedli na widowni. – Przyjechałem aż z Łodzi – mówił nam jeden z uczestników spotkania. – Odwiedzam w Płocku swoją partnerkę i skorzystałem z okazji, aby przyjść na spotkanie z przewodniczącym – podkreślił.
Donald Tusk podczas spotkania poruszył sporo tematów. Mówił m.in. o demografii, zadłużeniu Polski, stosunkach z Unią Europejską czy o rozdzieleniu Kościoła od państwa.
Demografia
– Wczoraj oglądałem mecz, w którym zagrał Robert Lewandowski – był bardzo zdenerwowany, dostał czerwoną kartkę. I chyba wiem dlaczego był taki wściekły na boisku. Ostatnio posłużył wraz z żoną Anną za argument w dyskusji telewizyjnej o dzietności w Polsce. Głos zabrał kolejny – poza samym prezesem – „autorytet” w tej sprawie, pan poseł Bartosz Kownacki – mówił Tusk. Kownacki miał powiedzieć, że – „Były państwa, które odnosiły sukcesy w piłce nożnej, a kiedy ich zespoły zdobywały puchary, wtedy zwiększała się dzietność w tym krajach, co było widoczne dziewięć miesięcy później”. Kownacki życzył Lewandowskim „żeby polska reprezentacja odniosła sukces na mundialu, żeby Robert Lewandowski został najlepszym strzelcem tego turnieju i żeby rzeczywiście ta dzietność była dużo większa”.
– Nie dziwię się, że prezes Kaczyński ma taką orientację na temat tej dzietności przy takich doradcach i współpracownikach, jak poseł Kownacki, który najwyraźniej sądzi, że dzieci biorą się z oglądania meczów. Trudno się dziwić, że rządy ludzi o takich kompetencjach przynoszą takie, a nie inne efekty – słowa polityka PiS skomentował w Płocku Donald Tusk. – Sprawa jest dramatyczna, a nie śmieszna – zaznaczył przewodniczący PO. – Chyba nie ma bardziej dotkliwej ilustracji nieudolności tych rządów wynikającej z braku kwalifikacji, doświadczenia życiowego.
Przewodniczący PO mówił, że przyszli rodzice muszą mieć przede wszystkim poczucie stabilizacji finansowej i przewidywalności sytuacji. – Jak jest ciąża, to państwo będzie pomagało, a nie będzie opresyjnym narzędziem psychicznych tortur. Kobieta ma prawo do godności, samodzielnych decyzji. Każdy, kto kocha dzieci, wnuki, wie, o czym mówię – zaznaczył.
Zadłużenie
– Polska jest na skraju bankructwa – mówił Tusk. – Ostatnio staram się mówić dużo o liczbach. W porównaniu z ostatnim rokiem kiedy byłem premierem, zadłużenie Polski wzrosło o 75 proc., a pod koniec rządów PiS osiągnie 100 proc. – przekonywał. – Nasza ojczyzna jest w takiej sytuacji, jak przeciętna rodzina, która wzięła kredyt, łapie się za głowę i mówi: „bankrutujemy”. Oni okradają nas z przyszłości – podkreślał. I dodawał, że odsetki polskiego długu są trzy razy większe niż gdy sam pełnił funkcję premiera.
Tusk ze sceny przypomniał, że premier Mateusz Morawiecki w Brukseli uzgodnił i podpisał zasadę na przestrzeganie przez Polskę praworządności. – Obiecali, że naprawią te błędy, tę dewastację wymiaru sprawiedliwości. I co? My tych pieniędzy nie weźmiemy jako jedyne państwo w Europie – tłumaczył. Podał również przykład Wiktora Orbana, premiera Węgier. – Cyniczny, antyeuropejski polityk, trochę podkulił ogon i pojechał grzecznie się dogadywać – mówił. – Teraz rządzący zastanawiają się od kogo pożyczyć prawie 400 mld zł – wtrącił Tusk.
– Każdy odpowiedzialny za to, że okradł nas z naszych pieniędzy – Donald Tusk mówił o 360 mld zł – środkach unijnych z Krajowego Planu Odbudowy. – Każdy, kto przyczynił się do tego i sprawuje państwowe funkcje, ponosi odpowiedzialność, stanie przed Trybunałem Stanu – podkreślił. – Jeżeli za okradzenie ojczyzny z tak gigantycznych pieniędzy nie ma Trybunału Stanu, to za co ma być? – zadawał retoryczne pytanie. – Jeśli nie przywiozą tych pieniędzy, to odpowiedzą za to w sposób przewidziany prawnie, gwarantuję wam to.
Reakcja uczestników spotkania był natychmiastowa. Kolejny raz przewodniczący PO zebrał gromkie brawa. Przewodniczący PO nie zapomniał także o Płocku. Do wyobraźni uczestników przemówił… liczbą: – Gdyby tylko rozdysponować połowę pieniędzy z KPO na powiaty, to do Płocka trafiłoby nawet 500 milionów złotych – podkreślił.
Immunitet
Donald Tusk nie pominął w Płocku tematu ostatniego pomysłu PiS, czyli zmiany Konstytucji. Według polityka chodzi o to, aby znieść immunitet dla parlamentarzystów i sędziów. – Brzmi to atrakcyjnie, jednak zastanówmy się. Pan Ziobro jest prokuratorem i to on będzie decydował, wobec kogo zastosuje się areszt. Ci, którzy im nie pasują, będą mogli być prześladowani, zanim zapadnie wyrok – wyjaśniał Tusk. – Coś za blisko kampanii wyborczej to sobie wymyślili – dodawał. Zapewnił, że zaproponuje, aby pracować nad tym wnioskiem, a zmiana w Konstytucji zapadła po kampanii wyborczej.
Zauważył, że to politycy PiS kryją się dziś za immunitetem. – Zachowują się jak polityczna mafia, polityczni bandyci – nie ukrywał wzburzenia. Przypomniał okradanie kontenerów z pomocą humanitarną czy nielegalne zakładanie podsłuchów. Przypomniał posła Borysa Budkę z Koalicji Obywatelskiej, który sam zrzekł się immunitetu.
– Opowiadali bajki o Polsce w ruinie, że jesteśmy zdrajcami, przestępcami. Po 7 latach mamy bajkę, którą sami wyprodukowali. Nie ma tygodnia, żeby nie rozliczać kogoś poprzez dymisję. W cywilizowanych krajach rządy upadają po jednej takiej aferze – mówił przewodniczący. W tym przypadku nawiązał do głośnych afer, których naliczono już setki. Między innymi związanych z Pegasusem i podsłuchiwaniem szefa kampanii wyborczej partii opozycyjnej czy okradaniem kontenerów PCK, aby sfinansować kampanię wyborczą.
Niełatwe pytania
Dlaczego osoby niezdecydowane miałyby zagłosować akurat na PO? – padło pytanie od jednej z uczestniczek. – Widzicie, jak mnie ta władza nienawidzi, oni zrobiliby wszystko, by mnie wyeliminować – natychmiast odpowiedział Tusk. – Przez siedem lat, gdy sam nie mam immunitetu i zawsze byłem do dyspozycji państwa polskiego, nie byli w stanie sformułować żadnego zarzutu – podkreślał. – Nawet zdania, że jestem nieuczciwy, taki sam, jak ci, co kradną. Przez siedem lat de facto niczego na opozycję nie znaleźli, a cały czas szukali. To nie jest więc prawda, że w polityce wszyscy kradną. Czy takie argumenty nie są wystarczające? – dopytywał uczestników spotkania.
Mowa nienawiści
Kiedy mikrofon powędrował do publiczności, w pewnym momencie zabrał głos znany w lokalnym środowisku działacz młodzieżówki partii KORWiN. – Jak to jest mówić, że inflacja jest wysoka i to jest wina PiS-u, a przecież pańscy posłowie głosowali za ustawą „Ukrainiec plus”, za zamknięciem gospodarki, czyli lockdownem, co doprowadziło do inflacji? Jak to jest mówić, że bronicie demokracji, a za pańskich czasów strzelano do górników, atakowano na Marszach Niepodległości zwykłych ludzi? Jak to jest mówić o obronie sądownictwa, gdy ostatnio Kukiz chciał odwołać Ziobrę? – mówił. – Nie mogę na pana patrzeć – oznajmił. Zarzucił również politykowi hipokryzję.
– Każdy pogląd ma jakieś swoje uzasadnienie, nawet jeśli nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Ja uważam, że problem z debatą w Polsce też wynika z tego, że PiS znowu przyzwyczaił, na pewno pana, że kłamstwo jest czymś bezkarnym i że można kłamać od rana do wieczora – odpowiadał Tusk. – Niezależnie od tego, czy pańskie uwagi na to zasługiwały, czy nie, ja słuchałem pańskiej wypowiedzi, a zauważyłem, że pan w ogóle nie jest zainteresowany moją odpowiedzią. Proszę teraz przez chwilę milczeć, bo inaczej nie usłyszy pan mojej odpowiedzi – mówił poddenerwowany szef PO.
– Można powiedzieć, że rząd Ewy Kopacz kazał strzelać do górników, choć ja jakoś nie pamiętam rannego górnika. Po co więc pan powiela takie bzdury? Ja bym się wstydził na pana miejscu – zaznaczył. – Pan jest ofiarą tych kłamstw, podobnie jak ludzie, którzy mają dostęp tylko do telewizji Kurskiego – kontynuował przewodniczący.
Ponieważ młody korwinista dopytywał o Marsz Niepodległości, Tusk odniósł się również do wydarzeń: – Pamiętam, jak płonęły okolice Empiku – no może dlatego, że tam były książki – wtrącił żartobliwie. – Pamiętam, jak uczestnicy marszu podpalili mieszkanie tylko dlatego, że w oknie wisiała tęczowa flaga. Widziałem twarze tych ludzi. Uważam, że część uczestników marszu nie zasługuje na udział w tym, co ma w szyldzie niepodległość, ci ludzie nie mają nic wspólnego z niepodległością, patriotyzmem – podkreślił.
Donald Tusk uważa, że problemem polskiej polityki, nie jest dziś to, że się spieramy, tylko że zaprzęgnięto cały aparat państwa do siania nienawiści. Przekonywał, że celem najbliższej polityki musi być pojednanie Polaków. – Najpierw jednak konieczne jest rozliczenie obecnej władzy z tego, co zrobiła z ludźmi, prawem, pieniędzmi. Ujawnienie, rozliczenie, pojednanie – wymieniał.
Powrót
Z sali padło również pytanie o powrót Donalda Tuska do polskiej polityki i „na co przewodniczącemu to wszystko”? – Całe życie pracowałem dla Polski, starałem się dla niej coś zrobić. Jak byłem w Brukseli po przegranych wyborach prezydenckich, to czułem wyraźnie, że nie można już dopuścić do kolejnej porażki. Zagryzałem zęby, kiedy widziałem, że się coś nie układa po stronie opozycyjnej. No i ma mam w sobie ciągle żyłkę sportowca – odpowiadał Tusk. – Jak długo drużyna słaba może wygrywać z tymi, którzy są tylko niepoukładani – zaznaczył. – Jak wróciłem PO miało już tylko niewielkie poparcie, dziś jest to 30 proc. I myślę, że dam radę – zakończył.
Kościół – Państwo
Uczestnicy spotkania dopytywali także o Kościół. – Jestem wierzącym katolikiem. Cierpię gdy widzę, co się z nim dzieje – nie ukrywał. Niestety, Kościół upada pod ciężarem pieniędzy i przywilejów, jakie daje mu władza. Chcę ten Kościół ratować i jak najbardziej, jestem za rozdzieleniem Kościoła od państwa – podsumował.
Ciepła woda…
– Brakuje nam tej ciepłej wody w kranie – podło w pewnej chwili stwierdzenie od jednej z uczestniczek spotkania. Na co Donald Tusk uśmiechnął się. Śmiali się z tego, co wtedy powiedziałem – wspominał przewodniczący. – Była to ilustracja mojego podejścia do polityki. Polityk jest od tego, aby wszystko działało – dodawał. – Jakby prezydent Andrzej Nowakowski obiecał, że Płock będzie liczył 2 mln mieszkańców, domy będą wyższe niż w Dubaju, a nie byłoby tej ciepłej wody w kranie, to byście przegnali takiego samorządowca – żartował. – W centralnej polityce jest tak samo. Dziś mają usta pełne frazesów i są tak patriotyczni, że aż czasem mdli, ale ciepłej wody w kranie nie ma, tego nie potrafią zagwarantować – podkreślił. – Nie oddawajmy władzy ludziom, którzy nie potrafią załatwić rzeczy podstawowych. Ciepła woda w kranie jest lepsza od zimnej i zimnych kaloryferów.
Donald Tusk uważa, że z inflacją można skutecznie walczyć, jednak nie kosztem Polek i Polaków. – To PiS ma zapłacić, a niektórzy z PiS całkiem dosłownie – podsumował. Zapytany po program 500 plus, odpowiedział, że nie jest to marnowanie pieniędzy. Uważa natomiast, że miliardy są marnotrawione przez: „rojenia o 500 mln zł na CPK”, koszty utrzymania kancelarii premiera, budowę elektrowni w Ostrołęce czy na różnego rodzaju fundacje.
Wybory
– Uważam, że nasi konkurenci, są zdolni do każdego łajdactwa, żeby uchronić swoje pieniądze, władze i bezkarność – mówił Donald Tusk. Teoretycznie mogą wszystko, ale jednocześnie widzimy, że wszystkiego nie mogą. Oni mówią ze złością i rozpaczą w głosie: gdyby nie ulica i zagranica, to byśmy wszystko mieli. Ulica to wy, zagranica to my wszyscy, Unia Europejska. Póki jest ulica, póki jesteśmy w UE, póki wam się chce, nie podniosą ręki na wybory – podkreślał. – Jeśli będą chcieli użyć siły, musimy być gotowi, nie możemy się bać. Jeśli tylko będzie widać, że się nie boimy, oni się przestraszą. Ja ich widzę od kilku miesięcy, jak są przestraszeni, tak dziwny zapach się w Sejmie roznosi nad ich ławami – przewodniczący wykonał wymowny gest. – Nie mam wątpliwości, że oni de facto już przegrali, już się poddali – stwierdził – Ponieważ oni chcą wykończyć demokrację, zróbmy wszystko, by demokracja wykończyła ich…
Na koniec spotkania każdy uczestnik mógł podejść do przewodniczącego, zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie i uścisnąć rękę. Kolejka była tak długa, że trwało to około godziny. Warto dodać, że w płockim Teatrze obecny był Bartłomiej Sienkiewicz (minister MSW w rządzie Donalda Tuska) czy poseł KO Marcin Kierwiński.
Płock był kolejnym miastem na trasie przewodniczącego Donalda Tuska, który od kilku miesięcy spotyka się z mieszkańcami mniejszych i większych miejscowości w całej Polsce. Dziś odwiedzi Sępólno.
Fot. Organizator (Platforma Obywatelska)