Dominik Furman po meczu z Jagiellonią: Zaprzeczam, aby z moich ust padły obraźliwe słowa

W nawiązaniu do wydarzeń, które miały miejsce podczas meczu 22. kolejki Lotto Ekstraklasy Jagiellonia Białystok – Wisła Płock, a także oskarżeń kierowanych przez przedstawicieli Klubu z Białegostoku wobec mojej osoby, chciałem stanowczo i kategorycznie zaprzeczyć, by w trakcie całych zawodów z moich ust padły w stronę Tarasa Romanczuka cytowane po meczu przez przedstawicieli Jagiellonii obraźliwe słowa – napisał w oświadczeniu Dominik Furman, zawodnik Wisły Płock.

Faktem jest, że podczas spotkania wielokrotnie dochodziło do spięć pomiędzy zawodnikami obu drużyn. Prawdą jest także to, że piłkarze nie szczędzili sobie sobie złośliwości i kierowali w swoją stronę słowa uznawane za wulgarne. Mocne, męskie słowa padają zwykle podczas każdego meczu ligowego. Emocje, walka o punkty i zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli sprawiają, że zawodnicy w emocjach często kierują do siebie różne słowa, czasem jest niemiło, ale to sport – podkreśla w swoim oświadczeniu.

Furman zapewnia, że w żadnym momencie nie doszło jednak do zdarzenia opisywanego przez zawodnika Jagiellonii Tarasa Romanczuka, a także kierownika drużyny Pana Arkadiusza Szczęsnego.

Nadmienię tylko, że sytuacja: Romanczuk – Furman była jedna podczas sobotniego meczu. A sytuacji: prowokujący Romanczuk – pozostali zawodnicy Wisły Płock było w sobotę wiele i nie zostały one w ogóle zauważone, gdyż tak jak wspomniałem, w każdym meczu się zdarzają i będą zdarzać. Będę walczył o swoje dobre imię. Zwróciłem się już z prośbą do Klubu Wisła Płock o wsparcie i pomoc prawną. Liczę, że cała sprawa zostanie w jak najszybszym czasie wyjaśniona – czytamy w oświadczeniu  zawodnika Wisły Płock. 

Przypomnijmy. Dominik Furman podczas wczorajszego meczu z Jagiellonią Białystok miał nazwać zawodnika Tarasa Romanczuka „banderowcem”.

Fot. Wisła Płock.