– Nie jest to klasa dla geniuszy czy klasa dla wybitnych uczniów, którzy mają piątki i szóstki. Nie! To jest klasa dla uczniów, którzy chcą się uczyć trochę inaczej, którzy są ciekawi świata, pragną osiągnąć coś nowego i chcą być dobrze przygotowani do akademickiej kariery. Muszą być jednak dobrzy z angielskiego, bo to jest warunek. Jednak bez przesady, bo nikt nie ocenia dziecka w polskiej klasie IB tak jak na przykład w Wielkiej Brytanii – podkreślał w rozmowie z nami Marcin Jaroszewski, główny koordynator projektu.
Pierwsze informacje na temat międzynarodowej matury w Płocku pojawiły się w połowie kwietnia 2015 roku. Liceum Ogólnokształcące im. Władysława Jagiełły otrzymało wtedy certyfikat autoryzacyjny, podpisany przez dyrektor generalną IB doktor Siva Kumari, umożliwiający zdawanie w nim międzynarodowego egzaminu dojrzałości.
Nie łatwy początek
Cała procedura ubiegania się o certyfikat International Baccalaureate (IB)Diploma Programme, nie była wcale prosta i łatwa. – Tak naprawdę to i dla nas, jako dla szkoły, było to ogromne wyzwanie. To trwało trzy lata. Bo tak naprawdę, trzy lata trwa przygotowanie do otrzymania autoryzacji. Był to potworny wysiłek ze strony nauczycieli, którzy musieli podszkolić swój angielski, by być gotowymi uczyć w języku obcym. Dla anglistów to nie był problem, ale dla matematyków, historyków czy geografów potworny. Jednak mamy ambitną grupę nauczycieli, którzy są na coraz wyższym poziomie językowym – przyznawał Jaroszewski, który w szkole uczy również języka angielskiego.
– Tak naprawdę to też nie była spontaniczna decyzja. Opierała się na badaniach w internecie, spotkaniami rady pedagogicznej, wyłonieniem trzonu nauczycieli, którzy chcieli podjąć naukę języka angielskiego, którzy chcieli włączyć się w ten program. Jeździliśmy do szkół, które już ten program wdrożyły, czerpaliśmy wiadomości z ich doświadczenia i wiedzy. Oni mówili nam o swoich obawach i obiekcjach. Bardzo wnikliwie przygotowywaliśmy się do programu i dlatego uważamy, że to jest dla nas wielki sukces i wielka szansa dla młodych ludzi. Nie chodzi tylko o studiowanie za granicą, ale ci uczniowie mają większe szanse i lepszą punktację na najlepszych uczelniach krajowych, na najbardziej prestiżowych kierunkach – opowiadał nasz rozmówca.
Kolejnym krokiem, po otrzymaniu certyfikatu, było uzyskanie zgody od Ministerstwa Edukacji Narodowej, które szkoła otrzymała dopiero w połowie lipca 2015 roku. Wtedy też można było rozpocząć procedurę rekrutacyjną do klasy IB. – Młodzież była wtedy na wakacjach lub miała już inne plany edukacyjne. I tak naprawdę nie udało nam się dotrzeć do młodych ludzi – tłumaczył nam koordynator projektu.
A jednak, pomimo wakacyjnego okresu trzy młode, ambitne osoby udało się zwerbować. Pomyślnie zdały egzaminy. I tak powstał w Zespole Szkół nr 6 w Płocku od 1 września 2015 roku oddział z programem Matury Międzynarodowej.
Co to jest program IB?
To program, który powstał w 1968 roku w Międzynarodowej Szkole w Genewie. International Baccalaureate Organization-organizacja Matury Międzynarodowej, która prowadzi obecnie program IB w 2100 szkołach, w ponad 130 krajach na całym świecie. W Polsce szkoły, w których można zdawać międzynarodową maturę działają od 1993 roku w 39 szkołach, a od września 2015 w tej zacnej liczbie jest też nasz rodzima Jagiellonka. Należy podkreślić, że jest to pierwsza szkoła publiczna w województwie mazowieckim (poza szkołami warszawskimi) która podjęła się tego zadania. – Jest to bardzo ciekawy program. Oczywiście stanowi on także wyzwanie dla młodych ludzi, którzy są kreatywni, otwarci na świat i coraz częściej chcą uczyć się za granicą. Z myślą o nich stworzyliśmy ten program. To dla tej młodzieży długo pracowaliśmy aby ten program stworzyć w Jagiellonce. To była bardzo dobra decyzja. A program pozwoli uczyć się młodzieży metodami, które są adekwatne do XXI wieku – uważa Małgorzata Duch wicedyrektor płockiej Jagiellonki.
Coraz odważniej
Jest to program dwuletni, na podbudowie pierwszej klasy szkoły średniej. Każdy uczeń z całej Polski, może zdać egzamin w Zespole Szkół nr 6 w Płocku do klasy IB. – Egzamin nie jest trudny – przekonuje nauczyciel.
Składa się on z dwóch komponentów. Pierwszy to matematyka i jest to test, który pozwala zakwalifikować uczniów do grupy rozszerzonej lub do grupy podstawowej. Drugim komponentem jest język angielski i polega on właściwie na rozmowie kwalifikacyjnej, podczas której uczeń odpowiada na kilka pytań i buduje prezentację. W sumie szkoła bardziej sprawdza predyspozycje językowe ucznia, a także predyspozycje do nauki w tym programie, niż egzaminuje. Niby w tej chwili w klasie uczą się tylko trzy uczennice, ale szkoła ma plany na przyszłość, które skutecznie realizuje. – W tej chwili jest klasa pri IB czyli klasa przygotowująca do tego programu. Już w tej klasie jest dużo większe zainteresowanie, więc mamy nadzieję, że w przyszłym roku szkolnym uda nam się stworzyć klasę między dziesięciorgiem a piętnaściorgiem uczniów. Mamy nadzieję, że z innych szkół, i z naszej uda nam się zbudować dobrą, zmotywowaną grupę dzieciaków, które chcą uczyć się inaczej, coś osiągnąć – tłumaczył nasz rozmówca.
Matura, która otwiera wszystkie drzwi
– Tak naprawdę decyzję o tym podejmuje 15-16 latek. Takiemu dziecku ciężko wytłumaczyć, jakie są profity z bycia w takiej klasie. Znajomość angielskiego wykracza poza wszystkie normy, ponieważ operuje się słownictwem specjalistycznym na takich przedmiotach jak: biologia, historia czy geografia. Uczeń w tym programie uczy się myśleć. Trudno wytłumaczyć dziecku, bo to jeszcze dzieci, że pracuje się w mniejszej grupie, że realizuje się ciekawszy i dużo praktyczniejszy program. Uczniowie się chyba trochę boją, bo ma koleżankę lub kolegę w innej klasie, a może ja sobie nie dam rady. Moim zdaniem, do odważnych świat należy – uśmiecha się ciepło Marcin Jaroszewski.
Badania naukowe potwierdziły, że uczniowie IB są lepiej przygotowani do studiów na wszystkich kierunkach. Od postaw są przygotowani do stworzenia pracy naukowej, do wygłoszenia konkretnej prezentacji i do napisania eseju. Na to nie ma miejsca w programie narodowym. Natomiast w programie międzynarodowym jest na to duży nacisk. Każdy uczeń musi się uczyć sześciu przedmiotów, trzech na poziomie rozszerzonym ( 6 godzin) i trzech na poziomie podstawowym (4 godziny).
Do tego dochodzą dwie godziny przedmiotu, który nazywa się Theory of Knowledge (Teoria Wiedzy). Przedmiot jest o tyle ciekawy bo to zupełne nowum, tego nie ma programach narodowych. Uczniowie na tym przedmiocie uczą się jak myśleć, jak zdobywać wiedzę, jak aktywnie tę wiedzę przechowywać i jak tę wiedzę weryfikować. Drugim również ciekawym przedmiotem jest Creativity, Action, Service w skrócie CAS (Kreatywność Działanie Służba). Tu z kolei uczniowie uczą się, jak otworzyć się na społeczność, jak być kreatywnym, jak zrobić coś dobrego dla drugiego człowieka. Następnie jest coś takiego jak Extended Essay (praca dyplomowa), którą młodzież pisze od grudnia klasy II, do grudnia klasy III. – Jest to praca naukowa na 4 tys słów, gdzie jest postawione pytanie badawcze. Gdzie jest sporządzona bibliografia, praca ze wstępem, z pełnym rozwinięciem i wnioskami. To jest coś, co można by porównać do pracy licencjackiej – uświadamia nas koordynator projektu w Jagiellonce.
Wystarczyły trzy miesiące…
Udało nam się również porozmawiać z uczennicą płockiej Jagiellonki, która uczy się od września w klasie IB. – Ogólnie rzecz biorąc, na początku byłam troszkę przerażona opiniami innych, którzy mówili, że właśnie jest bardzo trudno. Z czasem jednak zobaczyłam, że faktycznie materiału jest dużo. Jest wiele rzeczy, których nie ma w polskich szkołach, ale to wszystko jest do ogarnięcia – uśmiechała się porozumiewawczo młoda dziewczyna. – Jasne, każdy może się przestraszyć ogromu tego wszystkiego, tego jak dużo jest prac pisemnych. Jednak nauka odbywa się tu na kompletnie innych zasadach. Podam może przykład z historii-w normalnej szkole trzeba uczyć się wielu dat na pamięć, a w IB chodzi o to żeby zrozumieć. Oczywiście daty są, ale nie są tak istotne, liczy się proces, a wszystko układa się w logiczną całość. Nie ma uczenia się wszystkiego na pamięć, trzeba to po prostu przeanalizować i zrozumieć. Moim zdaniem, cała nauka odbywa się w bardzo przyjemny sposób, wiele rzeczy pamięta się z lekcji. Po trzech miesiącach pracy czuję, że zrobiłam dużo więcej niż w ciągu całego semestru polskiego systemu nauczania. Wiem, że to naprawdę da się wszystko zrobić, a nauczyciele zrobią wszystko, żeby wyszło jak najlepiej – podsumowała uczennica.
Komentarz
I pewnie gdybym mogła cofnąć czas, chętnie sama bym rozpocząła naukę w takiej klasie. I wielu innych w moim wieku też. Młodzieży dziś tylko możemy pozazdrościć, że mają tak ogromne możliwości, które umożliwiają naukę na najlepszych uczelniach nie tylko w Polsce, ale Europie i na świecie. Zupełnie nowe horyzonty, które stwarzają mądrzy i świadomi wychowawcy oraz nauczyciele. Ciężko pracują aby tworzyć młodym ludziom warunki do tego aby cały świat stał dla nich otworem. Wystarczy jedynie odrobina odwagi aby w niego wejść…to zaledwie mały krok, a może okazać się ogromnym w skali całego życia.
Lena Rowicka
Fot. www.dziennik.com