Z dziennikarzami lokalnych mediów spotkali się trener Wisły Płock Dariusz Dźwigała i obrońca Igor Łasicki. Padło wiele ciekawych pytań, m. in o najbliższego rywala czy zdrowie zawodników. Trener próbował też wyjaśnić skąd taka, a nie inna dyspozycja jego podopiecznych w dotychczas rozegranych meczach.
Na samym początku konferencji, trener Dźwigała spróbował wyjaśnić, jaka jest przyczyna tak małej zdobyczy punktowej: „Oczywiście nie możemy być zadowoleni z dorobku punktowego, który mamy. Nie potrafimy też wygrać spotkania na własnym boisku. Wynika to m.in z braku skuteczności, bo do sytuacji bramkowych dochodzimy w każdym spotkaniu. Również nasza gra obronna całego zespołu pozostawia wiele do życzenia. Nasza organizacja gry po stracie piłki jest na pewno jedną z rzeczy, którą należy poprawić”.
Trener zauważył też jedną wspólną rzecz, która łączy Płock z Bielsko – Białą i Gdynią, gdzie m.in pracował: „Pracując w Podbeskidziu czy w Arce również nasza gra nie wyglądała najgorzej. Brakowało jednak zwycięstwa na własnym boisku. To samo dzieje się teraz w Płocku, jednak mam nadzieję, że uda nam się zaprezentować w piątek dobrą dyspozycję, chociażby taką jak w Warszawie”. Trener liczy też na to, że ten najbliższy mecz z Lechią Gdańsk będzie tym meczem, który wreszcie uda się w Płocku wygrać, bo to pozwoli uwierzyć zawodnikom w potencjał, który na pewno posiadają.
Jednym z nurtujących problemów dziennikarzy i kibiców Wisły jest kontuzja Thomasa Dähne. Jak przyznał trener Dźwigała, Thomas we środę trenował z trenerem bramkarzy. Diagnoza lekarska wskazuje, że nie powinno dojść do kolejnego urazu, więc decyzja o jego grze tak naprawdę należy do samego bramkarza, ponieważ musi czuć się w 100% gotowy do gry, przede wszystkim mentalnie.
Oprócz Thomasa, problemy z urazami mają Krystian Miś i Adam Dźwigała. Miś był szykowany na wtorkowy mecz Pucharu Polski w Tarnobrzegu, niestety doznał urazu i na dziś jest w fazie rehabilitacji i skorzystanie z jego usług nie jest póki co możliwe. Syn trenera natomiast ma rozciętą skórę pod kolanem i zostało mu założonych piętnaście szwów. Nie ma na szczęście uszkodzenia więzadeł, jest to jednak sprawa dość dokuczliwa i trzeba poczekać, aż wszystko się zagoi.
Obecny podczas konferencji był też Igor Łasicki. Zapytany o poprzedni sezon stwierdził, że nie ma on żadnego wpływu na obecną dyspozycję, nikt nie zachłysnął się tym znakomitym sezonem w wykonaniu Wisły. Zdaje sobie też sprawę ile drużyna zdobyła punktów w obecnych rozgrywkach i podobnie jak trener liczy na wygraną z Lechią. Na pytanie, czy ma jakiś sposób na powstrzymanie Artura Sobiecha, który w ostatnim meczu ligowym strzelił hat – tricka, odpowiedział: „Nie ma dla mnie większego znaczenia, czy zagra on czy inny zawodnik, np. Paixao. Do meczu wyjdę w 100 proc. przygotowany i skoncentrowany”.
Trener podzielił się też uwagami na temat dyspozycji w ostatnich dwóch spotkaniach Karola Angielskiego. Jest zadowolony z jego gry w meczach z Cracovią i Siarką (strzelił dwie bramki). Nie wykluczył, że może pojawić się w składzie wyjściowym, a co za tym idzie, Ricardinho mógłby wtedy zostać przesunięty na skrzydło. Jest to tak naprawdę jedna z opcji i w piątek dowiemy się czy trener Dźwigała ewentualnie z niej skorzystał.
Na koniec konferencji zapytano trenera, czy ma już jakiś pomysł na to jak pokonać w piątek Lechię: „Analizowaliśmy wewnątrz sztabu trenerskiego przeciwnika i dziś podczas spotkania z zespołem przekażemy im mocne strony Lechii jak i te, które możemy wykorzystać. Jest to normalna rzecz, że analizujemy każdego rywala i mam nadzieję, że zawodnicy dostaną cenne wskazówki”. Z kolei Igor Łasicki przyznał rację, że z rywalami z czołówki tabeli grają dużo lepiej niż z tymi teoretycznie słabszymi. Wisła w meczach z Legią, Jagiellonią i Wisłą Kraków nie przegrała i liczy na to, że w piątek gra zespołu będzie wyglądać na tyle dobrze, że uda się wygrać.
Wierzymy, że w piątkowy wieczór będziemy wreszcie świadkami pierwszej wygranej Wisły Płock na własnym stadionie. Przypominamy, że mecz rozpocznie się punktualnie o godzinie 18. Zapraszamy na trybuny, wsparcie drużynie jest niezbędne!
Łukasz Zieliński