Czy w dobie internetu oraz nowoczesnych technologii nie zależy nam już na tradycji? Czy potrafimy jeszcze zadbać o miejsca, które będąc z nami od zawsze wpisały się w historię miasta? Na te pytania trudno szukać pozytywnej odpowiedzi patrząc na losy Domu Detrychów.
Upadające małe księgarnie są w pewnym sensie znakiem naszych czasów. Coraz więcej z nas, skarżąc się na brak czasu robi zakupy w sklep internetowych. Jeśli jednak decydujemy się na zakupy w tradycyjnym stylu, to coraz częściej wybieramy centra handlowe, których w Płocku mamy pod dostatkiem. Te oferują nam szeroką gamę sklepów, a do tego kuszą różnego rodzaju weekendowymi ewentami. Patrząc na zapchane w galeriach parkingi czy na obijających się o siebie, między sklepami, ludzi można stwierdzić, że życie przeniosło się z zapełnionej niegdyś ulicy Tumskiej do modnych kompleksów handlowych. Tempora mutantur nos et mutamur in illis – powiemy po łacinie, co znaczy: czasy się zmieniają, a my wraz z nimi. Konsumpcyjny świat daje nam galerie handlowe czynne do godziny 21, w których w jednym miejscu znajdziemy ubrania w butikach, leki w aptekach, kwiaty w kwiaciarniach, pieczywo, mięso, słodycze i czego tylko dusza zapragnie w delikatesach oraz książki, ale nie tylko, w księgarniach. Salony takie jak empik przyzwyczaiły nas do tego, że obok książek mamy płyty z muzyką czy filmami, gry komputerowe, kubki oraz wiele innych gadżetów. A my chętnie z tego korzystamy, powoli zapominając jak żyliśmy gdy sklepy były czynne do godziny 18. Próżno szukać w Płocku księgarni, w której zachęcająco pachnie drukiem wzywającym nas do chłonięcia literatury. A jeszcze rok temu mogliśmy udać się na róg Kolegialnej i 1-go Maja, gdzie, dla wielu płocczan od zawsze, w starej kamienicy mieściła się księgarnia. Czy miejsce z taką tradycją musi stać puste?
Na początek parę słów o historii
Nie ma już chyba płocczanina, który pamiętałby róg Kolegialnej i 1-go Maja sprzed powstania księgarni, która istniała tam od 1910 roku. Wtedy to Franciszek Detrych założył drukarnię, która swego czasu była największym tego typu zakładem w Płocku. Dziś w budynku po niej przy ulicy Warszawskiej mieszczą się lofty. Wraz z drukarnią, na rogu ulic Kolegialnej i 1-go Maja powstała księgarnia, która pełniła też funkcję czytelni czy wypożyczalni książek. Było to więc miejsce dla tych, którzy czerpali przyjemność z obcowania z literaturą.
Czasy najnowsze
Księgarnia funkcjonowała w tym miejscu nieprzerwanie do 2007 roku. Wówczas, prowadzącej ją spółce o nazwie „Polska Książka” odmówiono wynajmowania lokalu bez procedury przetargowej. Ta decyzja wiązała się z podniesieniem kosztów użytkowania lokalu, przez co ostatecznie spółka musiała się wycofać. Wtedy jednak zaznaczono, że w tym miejscu nowy najemca będzie mógł prowadzić działalność polegającą tylko na sprzedaży książek, gazet i artykułów piśmienniczych. Wówczas lokal został wynajęty przez Księgarnię Edukacyjną, dzięki czemu piękna tradycja została zachowana. Niestety dobre czasy dla tego związanego od ponad 100 lat z literaturą miejsca skończyły się w 2012 roku. Wówczas spółka złożyła wniosek o rozwiązanie umowy najmu i lokal, gdzie zawsze pachniało drukiem opustoszał. Miasto, do którego to miejsce należy, ogłosiło przetarg ze wskazaniem branży. Najemca byłby zobowiązany do prowadzenia tam księgarni, w której działalność opierałaby się na sprzedaży książek, gazet, artykułów piśmienniczych, nagrań dźwiękowych i audiowizualnych. Stawka za metr kwadratowy wynosiła 15 zł. (lokal zajmuje 108,58 m2 ). Chętnego do wynajęcia lokalu niestety nie było. W lipcu 2012 roku ogłoszono następny przetarg, tym razem jednak, żeby zachęcić potencjalnych najemców zrezygnowano z określenia branży. Już pierwszy przetarg pokazał bowiem, że nikt nie jest zainteresowany prowadzeniem w tym miejscu księgarni. Obecny rynek nie jest łaskawy dla tradycji. Po wprowadzeniu „branży dowolnej” przy tej ofercie udało się wyłonić najemcę. Ze względu na awarię instalacji grzewczej umowa została jednak rozwiązana. W tym roku, po remoncie instalacji centralnego ogrzewania z kompleksową naprawą węzła cieplnego, lokal ponownie został przeznaczony do przetargu. Cenę obniżono do 14 zł za metr kwadratowy i ponownie zrezygnowano z nakładania na najemcę konieczności prowadzenia w nim księgarni. Chętnego jednak znowu nie było. Patrząc na rzadko używaną ulicę Tumską trudno się dziwić, że przedsiębiorcy wolą wynajmować lokale w galeriach handlowych.
Co teraz?
Obecnie czekamy na wyniki następnego przetargu, ogłoszonego na 26 czerwca. Czy tym razem najemca się znajdzie? Miastu bardzo zależy na tym, by lokal został wynajęty i obniżyło stawkę do 10 zł za metr kwadratowy. Trudno jednak się spodziewać, by ten kto zdecyduje się na wynajęcie lokalu poprowadzi w nim księgarnię. Każda inna działalność niestety zakończy piękną, ponad stuletnią tradycję Domu Detrychów – miejsca szerzenia czytelnictwa.
Oburzenia tym faktem nie kryje prezes stowarzyszenia Starówka Płocka, Jerzy Skarżyński. – Dziś wszystkim rządzi pieniądz, a nie kultura. Jeśli wydajemy ogromne pieniądze na festiwale to powinniśmy mieć też środki na preferowanie czytelnictwa. Jestem zdegustowany tym co się dzieje z kulturą – powiedział Jerzy Skarżyński.
Jak więc pogodzić tradycję z wymogami wolnego rynku? Czy nie można na przykład, zamiast wynajmować lokalu na rogu Kolegialnej i 1-go Maja z przeznaczeniem na dowolne usługi, oddać go na przykład Książnicy Płockiej? O zachowanie tradycji zapytaliśmy wiceprezydenta ds. komunalnych Krzysztofa Izmajłowicza.
– Próbowaliśmy zachować tradycję tego miejsca i w poprzednich przetargach wskazaliśmy księgarnię jako przeznaczenie lokalu. Niestety nie było zainteresowania. Naszym obowiązkiem jest racjonalne gospodarowanie mieniem miasta, do którego ten lokal należy. Nie mam takich informacji, żeby Książnica była zainteresowana zagospodarowaniem tego lokalu. Temat jest jednak otwarty. Jeśli zgłosi się do nas płocka instytucja zajmująca się kulturą i przedstawi pomysł na zagospodarowanie tego miejsca, to będziemy z nią rozmawiać – powiedział wiceprezydent Krzysztof Izmajłowicz.
Czekamy więc na pomysły płockich instytucji kulturalnych, dzięki którym ponad stuletnia tradycja zostanie zachowana. Mamy nadzieję, że Dom Detrychów nie będzie już dłużej stał pusty.